Ruch lotniczy w Polsce rośnie

Marta Walczak
opublikowano: 2010-07-09 07:05

Tanie linie z roku na rok przewożą coraz więcej pasażerów. Rosnąca liczba podróżnych zmusza porty lotnicze do rozbudowy.

Na większości polskich lotnisk trwają prace budowlane. W znacznej mierze przyczyniła się do tego organizacja piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 r., podczas których nasz kraj odwiedzi prawie milion turystów. Jednak zwiększonego natężenia ruchu możemy spodziewać się nie tylko w czasie EURO. Wzrost liczby podróżnych występuje już od kilku lat, czego przyczyną jest rosnąca popularność tanich linii lotniczych.

— Statystyczny Polak lata samolotem raz na dwa lata, natomiast mieszkaniec Europy Zachodniej pięć razy częściej. Dzięki rozwojowi tanich połączeń powoli zbliżamy się do naszych sąsiadów i już za kilka lat możemy im dorównać. Aby obsłużyć ten rosnący ruch pasażerski, konieczna jest jak najszybsza rozbudowa terminali i innych elementów infrastruktury lotniczej — mówi Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego im. Mikołaja Kopernika we Wrocławiu.
Taniej i więcej

Linie lotnicze co roku zakładają zwiększenie liczby przewiezionych pasażerów w stosunku do lat poprzednich. Uruchamiają nowe połączenia, obniżają ceny biletów lub wprowadzają sezonowe promocje. Wszystko to ma przyciągnąć nowych klientów, zwiększając tym samym ruch na lotniskach.

— Wizz Air co roku poszerza swoją siatkę połączeń o kolejne trasy z i do polskich miast. W ciągu ostatnich miesięcy uruchomiliśmy loty m.in. z Gdańska do Tampere w Finlandii, z Warszawy do Eindhoven, czy z Wrocławia do Cork, Doncaster i Bolonii. Nowe połączenia rzeczywiście wywołują wzrost liczby pasażerów. Na przykład w 2009 r. na trasach z i do Polski podróżowało 3,6 mln pasażerów, natomiast w tym roku z naszych usług skorzysta 4,3 mln podróżnych — mówi Natasa Kazmer, dyrektor ds. komunikacji w Wizz Air.

Pasażerowie mogą przebierać w propozycjach przewoźników, którzy stale rozszerzają siatkę połączeń. Jednak rozbudowane oferty nie zawsze przynoszą korzyści.

— Przy ustalaniu siatki połączeń, bardzo istotne jest, aby przewoźnik nie dublował oferty konkurencji. Podwojenie mało popularnych tras może przyczynić się do mniejszego obłożenia miejsc w samolocie. W efekcie latanie na nich przestanie się opłacać zarówno tej linii, która oferuje loty dłużej, jak i tej, która dopiero co wprowadziła je do swojej oferty — mówi Elwira Rostowska, kierownik działu marketingu i siatki połączeń w Porcie Lotniczym Poznań-Ławica.

Przedstawicielka poznańskiego lotniska przekonuje również, że otwieranie nowych połączeń powinno być poprzedzone specjalnymi badaniami.

— Decyzja o uruchomieniu nowego połączenia powinna wynikać z rzetelnie przeprowadzonych badań rynku. Analiza ruchu pasażerskiego wskazuje, które kierunki cieszą się największą popularnością wśród turystów, a które mogą tworzyć największy ruch przyjazdowy. Na podstawie takich testów podejmuje się decyzje o rozwoju siatki połączeń — dodaje Elwira Rostowska.
Wrocław zyskuje

Na rozbudowie siatki połączeń i infrastruktury lotniczej zyskuje turystyka. Przykładem polskiego miasta, które najbardziej skorzystało na rozwoju lotnictwa jest Wrocław. Z danych tamtejszego portu wynika, że ponad jedną trzecią pasażerów przylatujących do stolicy Dolnego Śląska w maju stanowili turyści zagraniczni.

— Wrocław pojawia się w systemach rezerwacyjnych kolejnych przewoźników niskokosztowych. W związku z tym, że ceny są atrakcyjne, ludzie decydują się zobaczyć miasto, nawet jeśli wcześniej o nim nie słyszeli — mówi Jarosław Sztucki, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w Porcie Lotniczym Wrocław.

Nie tylko statystyki wrocławskiego lotniska pokazują, że rozwój siatki połączeń tanich przewoźników ma wpływ na popularność miasta za granicą. GUS przeanalizował obecność zagranicznych turystów we wrocławskich hotelach, motelach, pensjonatach i hotelach, w latach 2003-2009. Z badania wynika na przykład, że po uruchomieniu lotów do Barcelony w 2007 r. liczba hiszpańskich turystów korzystających z bazy noclegowej miasta wzrosła o 60 proc. w porównaniu z rokiem 2006. W ciągu tego lata lotnisko spodziewa się jeszcze większego zainteresowania, tym razem wśród Włochów, Holendrów, Belgów i Norwegów.

— Już w maju Port Lotniczy Wrocław odprawił o jedną czwartą pasażerów więcej niż przed rokiem. Wyniki są lepsze także w porównaniu z rekordowym rokiem 2008 — podsumowuje Dariusz Kuś.