Kamienica w centrum Warszawy przy ul. Nowogrodzkiej — tu swoje nowe biuro ulokował Krzysztof Łapiński, były wieloletni pracownik centrali Prawa i Sprawiedliwości, współautor sukcesu kampanii w wyborach parlamentarnych i prezydenckich, a do niedawna rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy. Uruchomił w nim Timing, agencję świadczącą m.in. usługi PR, działania z zakresu public affairs i doradztwa komunikacyjnego, a także badania rynku i opinii.

Agencja znajduje się na innym końcu Nowogrodzkiej niż centrala Prawa i Sprawiedliwości, bo także sam założyciel deklaruje, że od polityki i skarbu państwa będzie się trzymał z daleka.
— W gospodarce prawie 40-milionowego kraju funkcjonują tysiące firm polskich i zagranicznych, w których skarb państwa nie ma udziałów, a które także potrzebują profesjonalnej obsługi PR. Do nich będziemy adresować ofertę — mówi Krzysztof Łapiński, prezes Agencji Timing.
Deklaruje, że pierwsi potencjalni zainteresowani współpracą zaczęli go sondować w dniu, w którym ogłosił odejście z pałacu prezydenckiego — pierwszego dnia Forum Ekonomicznego w Krynicy.
— Nadszedł czas, żeby wykorzystać poza polityką i administracją doświadczenie zdobyte przez wiele lat pracy w komunikacji i PR. Praca przy zwycięskich kampaniach wyborczych oraz bycie rzecznikiem prezydenta RP to unikalne doświadczenia i solidna podstawa do tego, żeby zdobyte umiejętności zaoferować klientom z obszaru biznesu — mówi Krzysztof Łapiński.
Oprócz działalności biznesowej będzie prowadził na jednej z warszawskich uczelni zajęcia ze studentami z zakresu PR. W świecie polityki blisko współpracował z Marcinem Mastalerkiem, byłym rzecznikiem PiS, a ostatnio szefem komunikacji PKN Orlen.
— Nie wykluczam w przyszłości współpracy z Marcinem Mastalerkiem, ale działalność zaczynam samodzielnie — mówi Krzysztof Łapiński.
W pierwszej fazie agencja ma mieć skromny stały zespół pracowników, liczniejsze będą powoływane do obsługi konkretnych kontraktów.
OKIEM EKSPERTA
Najlepsza szkoła
JERZY CISZEWSKI, prezes Hanami Communications, były doradca premiera Marka Belki i były minister sportu
Każdy, kto pracuje w komunikacji, powinien przejść przez politykę, bo to najlepsza szkoła. Praca w marketingu politycznym wymaga dużo większej kreatywności niż praca w zwykłym marketingu. Codziennie trzeba reagować na „wrzutkę” konkurencji i wymyślać własne, by jej uciec, dużo częściej niż w biznesie wybuchają tzw. kryzysy komunikacyjne. Trzeba błyskawicznie reagować w mediach społecznościowych i umiejętnie je gasić. Praca w polityce daje bezcenne doświadczenia, pozwala też zrozumieć wiele skomplikowanych mechanizmów, ale przejście do biznesu wymaga zbudowania nowych kompetencji. Na pewno dużo łatwiej o pracę dla firm niż polityków, bowiem partie mają we własnych szeregach dużo lepszych specjalistów od marketingu politycznego niż jakikolwiek zewnętrzny konsultant.