Menedżerowie Porty Holding chcą reanimować firmę, której straty szacują na 200 mln USD. Ich plany może jednak pokrzyżować ARP.
Stocznia Szczecińska Nowa (SSN), mimo roztoczonej nad nią opieki państwa, ma wiele problemów. Jednym z nich są trudności w porozumieniu z syndykiem w sprawie zakupu majątku starej Stoczni Szczecińskiej i spółki matki, czyli Porty Holding (PH). Syndyk żąda blisko 300 mln zł. Stocznia nie może zapłacić więcej niż 100- -120 mln zł.
Syndyk i Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), do której należy SSN, wznowiły jednak wczoraj rozmowy.
— Syndyk musi zaspokoić roszczenia wierzycieli, a stocznia powinna kupić majątek, bo to ułatwi jej realizację kontraktów. Dlatego wracamy do negocjacji — mówi Arkadiusz Krężel, prezes agencji.
Krzysztof Piotrowski, szef Porty Holding, nie wyklucza, że to jedna z prób utrudnienia realizacji jego zamierzeń. Chodzi o zaskarżenie decyzji o upadłości spółki. Uważa on, że ani stara stocznia, ani Porta Holding nie miały prawa upaść, ponieważ były objęte postępowaniem układowym. Dlatego też Krzysztof Piotrowski przygotowuje scenariusz odzyskania spółki i przeprowadzenia w niej układu.
Zobowiązania i straty
Realizację planu Krzysztof Piotrowski musi rozpocząć od audytu bilansu, dzięki któremu będzie wiedział, jakie zobowiązania do układu można włączyć. W momencie upadłości PH sięgały one około 1,9 mld zł, z tego 1,4 mld zł stanowiły zobowiązania wobec banków. Te jednak odzyskały już sporą część należności.
— Sumę strat PH szacujemy maksymalnie na 200 mln USD. 130-150 mln USD to oszacowane wcześniej rzeczywiste straty powstałe przy budowie statków, reszta zaś mogła powstać, kiedy stocznią zarządzał Skarb Państwa — uważa Krzysztof Piotrowski.
Jacek Piechota, wiceminister gospodarki, informował natomiast wcześniej, że według wyliczeń syndyka, zadłużenie Porty Holding wynosi 3,5 mld zł.
Beneficjenci układu
Trudno wyrokować, czy na układ w stoczni zgodzą się jej wierzyciele, m.in. dostawcy, pracownicy i banki. Jeśli syndyk sprzeda majątek, środki trafią przede wszystkim do banków wierzycieli, które i tak już odzyskały lwią część należności oraz do Grupy Przemysłowej (akcjonariusz PH, spółka założona przez Krzysztofa Piotrowskiego i innych menedżerów stoczni), która właśnie torpeduje upadłość. Pozostali nie mają szans na odzyskanie należności.
Czy wierzyciele liczą na to, że dzięki układowi odzyskają pie- niądze? Na razie nie chcą o tym mówić.