Bardzo dobre dane o styczniowej sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej z USA utwierdzają w przekonaniu tę grupę uczestników rynku, która spodziewa się wcześniejszej normalizacji polityki Fed. Idą za tym wyższe rentowności obligacji skarbowych i silniejszy dolar. Tymczasem Fed dalej deklaruje, że minie jeszcze „trochę czasu” zanim zostaną spełnione warunki dla redukcji programu skupu aktywów.
Kto wie lepiej? Wszystko opiera się na założeniach wynikających z interpretacji danych, a te wczoraj ucieszyły obóz zwolenników szybszej normalizacji polityki pieniężnej. Skok sprzedaży detalicznej był największy od siedmiu miesięcy (5,3 proc. m/m), przynosząc zaskakujące odbicie po dwóch miesiącach spadków. Spory w tym udział zatwierdzenia w grudniu wypłaty czeków dla Amerykanów, z których środki bez wątpienia poszły na konsumpcję. Ale wyższy od oczekiwań wzrost produkcji przemysłowej, w połączeniu z wysokimi odczytami indeksów PMI/ISM, pokazuje, że ożywienie ma szerzy zasięg. Uczestnicy rynku interpretują lepsze dane jako zapowiedź wyższej inflacji, która zmusi Fed do poddania się presji i redukcji ekspansji monetarnej. W efekcie dolar powinien być mocniejszy.