Rynki towarowe wciąż się boją

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2002-09-11 00:00

Wrześniowy zamach na World Trade Center mocno dał się we znaki rynkom towarowym. W połączeniu z globalnym spowolnieniem i serią afer finansowych wyraźnie spadło zainteresowanie inwestorów paliwami oraz metalami strategicznymi.

Zamach na WTC odcisnął swoje piętno przede wszystkim na rynku paliw. Nie bez znaczenia był także dla handlu metalami. Po roku sytuacja wciąż jest napięta — rynki towarowe obawiają się ewentualnego konfliktu zbrojnego między USA a Irakiem. W ocenie specjalistów może to windować ceny towarów.

Z powodu wrześniowych wydarzeń najbardziej ucierpiał rynek paliw. Specjaliści uważają, że za sytuację tę odpowiada spadek popytu na ten surowiec.

— Po 11 września wyraźnie spadło zapotrzebowanie na paliwa, choć sam zamach terrorystyczny nie przełożył się na gwałtowny wzrost cen, tak jak to dzieje się zazwyczaj przy tego typu wydarzeniach. Stabilizację notowań paliw zawdzięczamy wszystkim uczestnikom rynku, którzy w tym okresie wykazali się dużą odpowiedzialnością — uważa Ryszard Kaczmarek, szef Reflexu, biura maklerskiego z rynku paliw.

Dopiero kilka tygodni po zamachu nastąpiło gwałtowne zachwianie notowań na rynku paliw. Wówczas cena ropy spadła poniżej 20 USD za baryłkę. Piętno recesji okazało się na tyle silne, że dopiero w marcu ceny ropy zdołały się wybić. Wyraźnej poprawie sprzyjają spekulacje dotyczące ewentualnego konfliktu zbrojnego. Specjaliści nie mają wątpliwości, że gdyby doszło do wybuchu wojny, ropa szybko zdrożeje.

Wrześniowy zamach w mniejszym stopniu niż na rynek paliw wpłynął na rynek metali. W pierwszych dniach handlu po tragedii nie obserwowaliśmy większych zawirowań w obrocie miedzią czy aluminium. Dopiero kolejne tygodnie przyniosły wyraźny spadek popytu na metale oraz korektę notowań.

Tuż po zamachu mieliśmy za to do czynienia ze wzrostem cen złota — uncja podrożała z 274 do 290 USD. Dużo większy popyt na złoto i związany z tym wzrost cen przyszedł pod koniec marca 2003 r. Jednak tym razem był to efekt nadmiernego zabezpieczania się przed coraz gorszą kondycją gospodarki. Tylko w pierwszych pięciu miesiącach tego roku fundusze inwestycyjne lokujące w ten metal odnotowały w Stanach Zjednoczonych 40-proc. wzrost napływu środków (760 mln USD). Dalszą kontynuację wzrostów cen złota może zapewnić ewentualny wybuch wojny amerykańsko-irackiej.