Wtorkowe sesje na rynkach surowcowych przyniosły odbicie po dwóch dniach gwałtownej przeceny. Od dołka intraday złoto zyskiwało ponad 5 proc. po tym jak wcześniej w 48 godzin straciło 15 proc. Nieco mniejsze zwyżki obserwowano na surowcach, które wcześniej traciły mniej – ropie i miedzi.
W środę rano ceny miedzi na światowych giełdach metali znów spadały z powodu obaw o malejący popyt w Chinach. Kolejny raz zniżkowała też ropa West Texas Intermediate na parkiecie w Nowym Jorku. Jej europejski odpowiednik, ropa typu brent z kolei odrabiał straty i jego notowania rosły rano w Londynie, przekraczając poziom 100 USD za baryłkę.
Stabilizowały się też notowania złota.
Mimo to komentarzach do wydarzeń z poprzednich godzin dominowały szok i niezrozumienie.
„Brakuje nam słów, by opisać to załamanie” – pisali analitycy banku Nomura o sytuacji na rynku złota.
„Są tygodnie, kiedy dzieją się dekady” – tak codzienny raport surowcowy zatytułowali analitycy banku Goldman Sachs.
Najgłębsze spadki na rynkach towarów nastąpiły po poniedziałkowej publikacji fatalnych danych z gospodarki chińskiej, będącej największym na świecie konsumentem surowców takich jak miedź, kauczuk, bawełna czy wieprzowina. Nastroje były jednak słabe już w poprzednim tygodniu, kiedy protokoły z posiedzenia Fed pokazały, że część decydentów skłania się ku zakończeniu programów skupu obligacji jeszcze w tym roku, a piątkowe dane z gospodarki amerykańskiej pokazały znaczne pogorszenie kondycji konsumentów.
Tymczasem zdaniem banku Goldman Sachs, wyprzedaż złota spowodowana była obawami, że kolejne europejskie rządy pójdą śladem Cypru i zdecydują się upłynnić część posiadanego złota, aby zdobyć gotówkę na obsługę zadłużenia. Również sam bank nie jest jednak bez winy. Wszak w ubiegłą środę zalecił inwestorom zakładanie krótkich pozycji na rynku kruszcu. Otuchę w serca inwestorów z rynków akcji tchnął za to Mark Ungewitter, zarządzający Charter Trust Company. Jego zdaniem pogrom złota to jeden ze skutków z wolna wracającego zaufania inwestorów do banków i papierowego pieniądza. Dlatego wydarzenia te powinny w długim terminie wzmocnić hossę na giełdzie nowojorskiej.
Choć wiele instytucji wciąż przewidywało rychłe odbicie cen surowców, to jednak na rynek spływały kolejne szokujące prognozy. Znany z pozytywnego podejścia do złota Jim Rogers przewidywał dalsze spadki cen kruszcu do 1200 USD za uncję, a bank Société Générale zapowiadał, że za trzy miesiące notowania złota nie będą przekraczać 1265 USD. Tymczasem zalecenie utrzymywania długich pozycji na ropie brent odwołał bank Goldman Sachs, który wydał je w sierpniu, licząc, że ożywienie w światowej gospodarce dźwignie także ceny ropy. W czasie jego obowiązywania ceny surowca spadły o 16 proc.