Ryszard Petru skacze na głęboką wodę

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-05-31 21:45

Nadszedł czas politycznych surferów. Wielu chce się załapać na falę zmian, które wezbrała w czasie wyborów prezydenckich. Kolejny chętny do wpłynięcia jesienią do portu przy ul. Wiejskiej to Ryszard Petru i jego stowarzyszenie NowoczesnaPL.

Niedziela to nie jest dobry dzień na mobilizowanie. Szczególnie jak jest ciepła, a rower i spacer wydają się być bezkonkurencyjne. Nic bardziej mylnego. Na ponad godzinę przed rozpoczęciem, kongresu założycielskiego nowej inicjatywy politycznej NowoczesnaPL, dyżurnego komentatora ekonomicznego kraju, setki ludzi karnie czekały, aż otworzą się przed nimi bramy Torwaru i rozpocznie się msza zmiany, lepszego jutra, nadziei na nowe, celebrowana przez Ryszarda Petru. Później setki cudownie rozmnożyły się w tysiące i w samo południe... zaczęło się.

Było tak jak miało być – nowocześnie. Podniosła muzyka, dużo świateł i niebieskiego koloru. Dla każdego butelka wody, gdyby emocje rozgrzały zbyt mocno, a w gardle wyschło od aplauzu i opaska na rękę jak na festiwalu muzycznym.

Ryszard Petru
Ryszard Petru
Marek Wiśniewski

Czytaj też>>Dlaczego NowoczesnejPL może się udać

Organizacja - pełen profesjonalizm, każdy czuje się potrzebny, zaangażowany i ma nadzieję, że będzie wysłuchany. Na specjalnej ścianie można przykleić kartkę i ponarzekać sobie na system, władzę, państwo i co tam kogo akurat uwiera. Dużo było krytyki „starych” partii, systemu emerytalnego, przywilejów różnych grup społecznych, złorzeczenia na wysokie podatki i krwiożerczy ZUS. Fiskus zabija przedsiębiorczość, rząd martwi się tylko o siebie i jak wiadomo od czasów Jerzego Urbana ma wszystko gdzieś, bo i tak się wyżywi.

Ryszard Petru mógł się spodziewać, co nakręca jego zwolenników, więc nie dowiedział się niczego nowego. Postulaty i narzekania też nie były szczególnie odkrywcze i raczej są litanią klepaną od dawna przez wszystkich, niezależnie od tego czy mają serce po prawej czy lewej stronie. Wszyscy dowiedzieliśmy się natomiast, że jest duża grupa ludzi, która chce czegoś więcej niż ciepła woda w kranie. Zresztą sam ojciec-założyciel nazwał to trafnie: „ciepła woda w kranie jest też w Kijowie i co z tego?”. Zatem chce Ryszard Petru doprowadzić tę wodę do wrzenia.

Na razie tylko policzył zwolenników, bo na pewno nie uraczył nikogo jakimś programem gospodarczym czy politycznym. Tym bardziej, że wspólnym mianownikiem wszystkich zgromadzonych była przede wszystkim chęć zmiany. Jakiej? Tutaj zdania są podzielone, pewne jest tylko, że szybkiej.


Paweł Kukiz pierwszy zauważył, że polityczne wahadło wychyliło się tak mocno, że można myśleć o przerwaniu duopolu PO i PiS. Ryszard Petru w niedzielę dał kolejny dowód, że 20 proc. wynik gwiazdy rocka w pierwszej turze wyborów prezydenckich to nie anomalia.

Nie partia, tylko ludzie

Ekonomista zaprosił kilku gości do wystąpienia na kongresie NowoczesnaPL. Żadnych polityków, działaczy czy innego aktywów partyjnego. Same success story: Rafał Brzoska, przedsiębiorca, który rzucił rękawicę państwowemu molochowi Poczcie Polskiej, Anna Aseńko, młoda pani chirurg czy Wadim Tyszkiewicz, super-samorządowiec, prezydent Nowej Soli, który nie wie co to druga tura w wyborach lokalnych. Wszyscy pod wspólnym mianownikiem – czas na nowe.

Na koniec creme de la creme, czyli kazanie, po które przyszli wszyscy. Wystąpienie było gładkie, dobrze opakowane, opalone i uśmiechnięte – jak sam Ryszard Petru. Bezpieczna mieszanka miękkiego populizmu – zniesienie finansowania partii z budżetu czy głosowanie przez internet i umiejętnego czytania oczekiwań ludzi – koniec zawodowych polityków i maksymalnie dwie kadencje dla posłów, przywrócenie wolności gospodarczej, budżet partycypacyjny czy dopasowanie edukacji do rynku pracy. Tylko mało konkretów.

Petru schował głęboko w garażu neoliberalny sztandar i buduje od nowa samego siebie. Nie stoi obok niego patron intelektualny Leszek Balcerowicz, nie mówi o tym, że startował już do Sejmu z list Unii Wolności i nie gra przesadnie tematem OFE. Kapitał rozpoznawalności już ma i pewien kredyt zaufania właśnie zaciągnął. Dla wielu zaletą będzie to, że nie jest anarchistą jak Paweł Kukiz, który najpierw chce zrobić chaos, a dopiero później sprawdzić czy coś się z niego wyłoni. Petru chce oprzeć swój ruch społeczny na ambicji, a nie rozczarowaniu.

Elektorat pisze program

Paradoksalnie wszyscy teraz idą do wyborów ze starym hasłem Samoobrony: Oni już byli! Oni oszukali! Oni muszą odejść! Mówienie jednak, że NowoczesnaPL zagraża tylko PO to bzdura. Zagraża wszystkim, którzy uważają, że Polacy chcą tylko jeść kiełbasę. To nie prawda. Ambicje sięgają już od dawna sushi, owoców morza czy argentyńskich steków, a i rzesza wegetarian jest coraz większa. Więc zmielone byle co nie jest już szczytem marzeń i jedynym czym ludzie chcą napełnić brzuchy.

Na razie nie wiadomo kim są dokładnie jego potencjalni wyborcy. Powiedzieć, że to młodzi ludzie z wielkich miast, to nic nie powiedzieć. Pewne jest natomiast, kto na niego nie zagłosuje: emeryci i wszyscy, których karmią państwowe przywileje - od górnika, przez nauczyciela, do rolnika.

To wciąż jest gros głosujących, więc przekroczenie 5 proc. progu, który gwarantuje miejsce w Sejmie, będzie wyzwaniem dużym. Czy realnym? Okaże się jak poznamy prawdziwy program, a nie mrzonki o zmianie ustrojowej czy frazesy, że gospodarka musi być oparta o wiedzę. Program, struktury stowarzyszenia (partii?) mają się wykuć w biegu. Ryszard Petru rusza w pielgrzymkę po kraju i na spotkania ze zwolennikami. To od nich ma się dowiedzieć jaki będzie miał program na jesienne wybory.

Drogę NowoczesnaPLwybrała dobrą, metoda też wygląda na ciekawą, słowo inicjatywa obywatelska ma szansę wróci do swojego pierwotnego znaczenia. Wszystko co możne dzisiaj dostać Ryszard Petru to chyba tylko życzliwe zainteresowanie. Trudno ludziom będzie cokolwiek poprzeć, skoro program składa się z ogólników mniejszych i większych, rozsądniejszych i naiwniejszych. Być może jednak do zwycięstwa wystarczy budowanie samych pozytywnych emocji, a rozpoczynająca się kampania będzie pierwszą, w której nie trzeba będzie mieć niczego na obraz i podobieństwo programu wyborczego.

Pewne jest jedno - ktoś nowy wskoczył na falę. Pytanie czy skończy pod wodą, ledwie na powierzchni czy dobije zwycięsko do brzegu.