Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) pracuje nad projektem ustawy o udzielaniu pomocy publicznej w celu ratowania lub restrukturyzacji przedsiębiorstw. Celem jest wyciąganie z kłopotów przedsiębiorców zagrożonych niewypłacalnością i umożliwienie im dalszego funkcjonowania na rynku.

— Musimy zadbać o to, aby firmy mające trudności, ale też szansę wyjścia z kryzysu, nie zmierzały prosto do likwidacji. Trzeba dać im możliwość odbicia — mówił niedawno Marcin Ociepa, wiceminister przedsiębiorczości, pilotujący prace nad projektem ustawy.
Krok dalej
Obecnie MPiT koordynuje projekt Polityka Nowej Szansy, realizujący unijny program Early Warning Europe, odnoszący się do problematyki zarządzania firmami w sytuacji kryzysowej oraz wspierania tych, które poniosły biznesową porażkę. W realizacji programu biorą udział Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i Fundacja Firmy Rodzinne. Dotychczas polska edycja ograniczała się do zbudowania sieci konsultantów i mentorów, którzy za darmo doradzają firmom borykającym się z poważnymiproblemami finansowymi (wsparcie mentorskie objęło 200 firm). Potrzebna jest jednak także pomoc finansowa.
— Przedsiębiorcy zagrożeni niewypłacalnością najbardziej potrzebują pieniędzy na sanację. Tu jest ważna rola dla państwa, gdyż takie firmy nie mają szans na pożyczki czy kredyty z banków. Mało tego, tacy przedsiębiorcy tracą finansowanie bankowe — mówi Jarosław Nowrotek, prezes Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej.
Słusznie, ale skromnie
Wsparcie, głównie w postaci pożyczek lub zwiększenia wartości kapitału zakładowego w zamian za udziały lub akcje, ma przyznawać minister przedsiębiorczości. Resort informuje, że roczna pula pieniędzy z budżetu państwa, które mogą trafić do firm, to 153 mln zł. Z tej kwoty 100 mln zł ma iść na wsparcie finansowe, a 53 mln zł na restrukturyzację należności publicznoprawnych (kary finansowe, zaległości podatkowe itp.). Wysokość pomocy po 2019 r. będzie negocjowana z Komisją Europejską.
— 150 mln zł w rocznej puli na wsparcie finansowe to bardzo mało. Taka kwota to może wystarczałaby na uratowanie kilku czy kilkunastu dużych przedsiębiorstw. A co z resztą będących w potrzebie? Uważam, że na początek rząd powinien wyasygnować na tę pomoc co najmniej trzy razy więcej. Wtedy wsparcie byłoby realne — mówi Jarosław Nowrotek.
Inni eksperci mają podobne odczucia.
— Nie znamy jeszcze szczegółów projektu, ale kwota 150 mln zł wydaje się niewielka w skali kraju — mówi Tomasz Chilarski, doradca restrukturyzacyjny.
Nie tylko pieniądze
Ideę doradca uważa jednak za słuszną — pod pewnymi warunkami.
— Pomocy finansowej musi towarzyszyć gruntowna naprawa przedsiębiorstwa. Zewnętrzne finansowanie powinno być uzależnione od opracowania i wdrożenia planu restrukturyzacji. W przeciwnym razie istnieje poważne ryzyko, że pomimo dofinansowania firma po jakimś czasie znów stanie się niewypłacalna — podkreśla Tomasz Chilarski.
Karolina Cichocka, ekspertka Busisness Centre Club ds. upadłości i restrukturyzacji, chwali ideę, ale również jest zdania, że 150 mln zł nie wystarczy dla wszystkich potrzebujących. Zwraca też uwagę, że oprócz pieniędzy liczy się czas.
— To dobra wiadomość dla firm mających problemy z płynnością finansową. Pożyczki mogą przywrócić wielu z nich dobrą kondycję, o ile warunki spłaty będą preferencyjne. Przedsiębiorcy będący w trudnej sytuacji nie mogą liczyć na zewnętrzne finansowanie, ani też na wsparcie ze strony wierzycieli. Należy mieć na uwadze, że jedynie szybki i uproszczony sposób dostępu do finansowania restrukturyzacyjnego uchroni ich przed upadłością i likwidacją — mówi Karolina Cichocka.
Podkreśla, że program będzie można ocenić kompleksowo dopiero po ujawnieniu przez resort warunków przyznawania wsparcia i spłaty pożyczek oraz szczegółowej procedury. MPiT podaje, że ostateczna wersja projektu ma być zatwierdzona przez kierownictwo ministerstwa jeszcze w październiku.
260 tys. Tyle jednoosobowych działalności gospodarczych, według badań Fundacji Firmy Rodzinne, zamknięto w 2017 r. z powodu problemów finansowych. Spółek zamknięto 5 tys.