Rząd ugiął się pod presją SSE

Jarosław Królak
opublikowano: 2001-02-05 00:00

Rząd ugiął się pod presją SSE

Ministerstwo Gospodarki zwiększy ulgi podatkowe w specjalnych strefach ekonomicznych. Nowa propozycja resortu podnosi najniższe zwolnienie podatkowe z 10 do 30 proc. wartości inwestycji.

Departament Strategii Gospodarczej Ministerstwa Gospodarki opracowuje projekt rozporządzenia o zmianie działalności SSE. Wymaga tego ustawa o dopuszczalnej pomocy publicznej dla przedsiębiorców (obowiązuje od 1 stycznia 2001 r.).

W stronę inwestorów

Departament zmienił pierwotne ustalenia wielkości ulg podatkowych w poszczególnych strefach. Według nieoficjalnych informacji, rządowe propozycje są korzystniejsze dla inwestorów. Nowością jest trzystopniowa skala ulg: 30, 40 i 50 proc. Poprzednia wersja projektu zakładała najniższe zwolnienie na poziomie 10 proc.

— Twórcy rozporządzenia postanowili podnieść ulgi w strefach. Większości SSE przyznano 50- -proc. zwolnienie z podatku. 8 lutego będzie nad tym obradował KERM, który może jeszcze wprowadzić zmiany — mówi Teresa Korycińska z MG.

Strefy nie dowierzają

Rząd deklarował, że rozporządzenie ma zacząć obowiązywać od kwietnia 2001 r.

Zarządy SSE nie podzielają jednak tego optymizmu. Najbardziej obawiają się pośpiechu rządu w tworzeniu aktów do ustawy o pomocy publicznej.

— Rozporządzenia, które obecnie powstają, zanim wejdą w życie, muszą przebyć długą drogę legislacyjną. Liczymy się nawet z faktem, że do końca roku nie wydamy żadnego nowego zezwolenia — mówi Janusz Strasiński, prezes WMSSE.

Szefowie stref określają działania władz jako „nadgorliwość w stosunku do Unii Europejskiej”.

— Wprowadzenie tej ustawy już w tym roku spowodowało sporo szkód i żadnych korzyści. Strefy mogły działać na starych zasadach jeszcze przynajmniej przez rok, a tym samym zyskać kilku nowych inwestorów — twierdzi Mariusz Błędowski, dyrektor Europarku Mielec.

Zarządy stref zgodnie twierdzą, że wprowadzenie w życie ustawy bez rozporządzeń to zwyczajna niekompetencja władz, która rujnuje gospodarkę i odstrasza inwestorów, zwłaszcza z zachodnim kapitałem. Najlepszym przykładem złej polityki władz jest wprowadzenie „tylnymi drzwiami” podatku od nieruchomości, z którego wcześniej inwestorzy byli zwolnieni.

— Strefy straciły przede wszystkim zaufanie inwestorów, którzy boją się lokować przedsięwzięcia na naszych terenach. Jest to efekt niestabilnej polityki rządu, który dziś daje, a jutro odbiera — dodaje prezes Strasiński.