Progres Investment (PI) zadebiutował na NewConnect w 2011 r., a rok później pokazał kapitalne wyniki: przy 31,3 mln zł przychodów aż 21,1 mln zł czystego zysku. Spółka, specjalizująca się w udzielaniu firmom krótkoterminowego finansowania, obiecywała rozwój i przejście na GPW.

Plany w spektakularny sposób pokrzyżowała prokuratura, która w wakacje 2013 r. zatrzymała kilkanaście osób związanych z PI pod zarzutem stworzenia zorganizowanej grupy przestępczej, zajmującej się wyłudzeniami nieruchomości pod pozorem umów o przewłaszczenie. Kierować gangiem mieli Paweł J., założycieli były prezes Progresu, oraz Marek A., były wiceprezes (obaj zapewniają, że są niewinni). I oni, i inne osoby (w tym obsługujący PI notariusz) usłyszeli też inne zarzuty — przywłaszczenia, oszustwa, niegospodarności czy prania pieniędzy.
Z tej tak wielkiej chmury spadł jednak mały deszcz. Kilka miesięcy temu prokuratura po cichu umorzyła śledztwo, a nawet dwa, bo w tym czasie zostało ono podzielone. Z tą decyzją nie pogodzili się pokrzywdzeni kontrahenci PI, a sąd właśnie przyznał im rację.
I uwzględnił zażalenia w obu postępowaniach, uznając umorzenia za niesłuszne. W uzasadnieniu jednego z postanowień można przeczytać m.in.: „okoliczności sprawy w opinii sądu wskazują, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, iż doszło do popełnienia czynów zarzucanych podejrzanym, a co najmniej do innego bezprawnego działania przez spółkę PI i osoby z nią powiązane”.
Z informacji „PB” wynika, że jeden z pokrzywdzonych zamierza też złożyć wniosek do Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich o wniesienie kasacji nadzwyczajnej od postanowienia o umorzeniu, w zakresie działania w grupie przestępczej, w tym bowiem wątku pokrzywdzeni sami nie mogli składać zażaleń.
Tymczasem Progres, z długami przekraczającymi 100 mln zł, od roku jest w upadłości. Najwięcej stracili obligatariusze, m.in. firmy ubezpieczeniowe (takie jak HDI Gerling Życie i AXA Życie) oraz inwestorzy prywatni i banki: PKO BP, Idea Bank i Getin Noble Bank. Najwyżej na liście poszkodowanych jest jednak życiowa Compensa (a właściwie wchłonięta przez nią Benefia), która wyłożyła po ponad 30 mln zł na obligacje i na akcje PI (do dziś ma pakiet 40 proc. kapitału spółki).
Chcąc cokolwiek odzyskać, Compensa przelała już syndykowi Maksymilianowi Wrzesińskiemu dodatkowe 450 tys. zł, ten bowiem na kontach PI zastał jedynie debet. Biegły wycenił majątek spółki na 13,3 mln zł, choć i tę kwotę może być ciężko uzyskać. Syndyk wystawił na sprzedaż 16 nieruchomości spółki, jednak żadna z nich nie znalazła nabywcy. M.in. ze względu na ustanowione na nich wysokie hipoteki.
Zdaniem Maksymiliana Wrzesińskiego, majątek spółki byłby znacznie większy, gdyby nie działania władz Progresu, które zarządzały nim po Pawle J., z prezesem Andrzejem Szornakiem (były wiceprezes Ganta i Idea TFI) na czele. To on w 2014 r. przeprowadził dwie transakcje z Polmozbytem Szczecin, czyli spółką powiązanąz Januszem Szymańskim, reprezentującym dwóch akcjonariuszy PI, posiadających łącznie ponad połowę jej kapitału.
Śledztwo, dotyczące podejrzenia tzw. karalnej niegospodarności przy obu transakcjach, prowadzi już w tej sprawie Prokuratura Regionalna w Warszawie. Natomiast z zawiadomienia władz Benefii TU na Życie (dziś Compensa TU na Życie VIG) toczy się postępowanie w sprawie sprzeniewierzenia ponad 150 mln zł przez były zarząd ubezpieczyciela. Większość z tych pieniędzy trafiło do Progresu i spółek z nim związanych, a szefem PI na jakiś czas został Przemysław Majewski, były członek zarządu Benefii. Śledztwo to, w którym nikomu nie przedstawiono zarzutów, jest zawieszone w oczekiwaniu na wyniki międzynarodowej pomocy prawnej.