Taniej już było i więcej nie będzie. W ostatnich latach na polskim rynku pocztowym bardzo duże emocje wywoływał duży przetarg na obsługę korespondencji sądów (a także prokuratur), o który Poczta Polska walczyła z InPostem. W 2013 r. państwowy operator stracił lukratywny kontrakt na rzecz prywatnego konkurenta i musiał gwałtownie ciąć koszty, bo oznaczało to dla niego stratę nawet 15 proc. rocznych przychodów. Dwa lata później Poczta Polska kontrakt odzyskała, a InPost został zmuszony po tym do zlikwidowania ogólnokrajowej działalności pocztowej i prawie zbankrutował, bo zbudowana na potrzeby obsługi sądów sieć partnerskich placówek bez ich listów stała się głęboko nierentowna.



Teraz Poczta Polska prywatnego konkurenta o odpowiedniej skali na obsługę sądów już nie ma. We wtorek złożyła jedyną ofertę w przetargu, rozpisanym przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa. Wiadomo, że będzie dużo drożej niż poprzednio.
— Naszym zdaniem to bardzo dobra oferta, a cena w tych warunkach rynkowych i przy tej specyfikacji jest najniższa z możliwych — mówi Przemysław Sypniewski, prezes Poczty Polskiej.
Poczta Polska chce za trzyletni kontrakt, którego świadczenie rozpocznie się w marcu przyszłego roku, nieco ponad 890 mln zł brutto. Poprzednio, w 2015 r., jej oferta opiewała na 293,1 mln zł. Sądy do tej pory płaciły za jeden list polecony 0,95 zł netto, a teraz cena ta ma skoczyć do 2,64 zł.
— Nie można wprost porównywać tych cen. Przetarg ma zupełnie inną specyfikację niż poprzednio: wymagania wobec usługodawcy są znacznie większe, podobnie jak potencjalne kary umowne, większa będzie również liczba przesyłek. Trzeba też pamiętać o tym, że w ciągu ostatnich trzech lat mocno zmieniła się sytuacja rynkowa, co widać zwłaszcza po wyższych o ponad 30 proc. kosztach pracy. Ze względu na skalę zamówienia sądy i prokuratury i tak będą klientem, który będzie mógł wysyłać listy polecone taniej niż inni — mówi Przemysław Sypniewski.
Lista potencjalnych kar umownych jest bardzo długa. Sądy chcą m.in. 10 zł brutto za każdy przypadek niedoręczenia przesyłki w terminie lub niedostarczenie im zwrotnego potwierdzenia odbioru, 2 tys. zł za zagubienie przesyłki itd.
— Już teraz 97 proc. kar umownych, które płaci Poczta Polska, to kary płacone na rzecz sądów. W ramach nowego kontraktu kary będą jeszcze wyższe — mówi Grzegorz Kurdziel, członek zarządu Poczty Polskiej.
W ubiegłym roku Poczta Polska miała 5,87 mld zł jednostkowych przychodów (nie licząc m.in. Banku Pocztowego) i zanotowała przy tym 20,8 mln zł straty na poziomie netto (również jednostkowo). Kontakt sądowy to dla niej wciąż bardzo ważna cześć biznesu, ale już nie w takiej skali, jak na początku dekady.
— Kiedyś sądy odpowiadały za kilkanaście procent przychodów i utrata tego kontraktu była bardzo mocno odczuwalna i przełożyła się na znaczną redukcję zatrudnienia. Teraz to 1,5 proc., a jeśli nowy kontrakt zostanie podpisany, to będą odpowiadały za około 4 proc. Na tle zachodniej Europy przesyłki tego rodzaju w Polsce i tak będą bardzo tanie — mówi Przemysław Sypniewski.