Notowany na GPW Satis (poprzednio iAlbatros) zakończył w zeszłym roku restrukturyzację i zapowiedział budowanie nowego biznesu na inwestycjach w technologiczne spółki medyczne. Kurs szybko wzrósł dziesięciokrotnie — do 3,2 zł w maju, jednak od tego czasu systematycznie spadał — do 0,8 zł obecnie.
Kluczowym elementem nowej strategii było negocjowanie z notowaną na NASDAQ amerykańską spółką Invo BioScience. Satis miał komercjalizować w Europie jej autorską technologię leczenia niepłodności. Na przełomie września i października sprzedał jednak pakiet jej akcji, zaszły wówczas także zmiany we władzach i nadzorze — Marcin Hańczaruk i Andrzej Wrona przeszli do rady nadzorczej, a prezesem został Jan Karaszewski. Zapowiadał utrzymanie wyznaczonego kierunku, jednak 14 stycznia doszło do wolty, w efekcie której kurs podczas poniedziałkowej sesji spadł o 4 proc.
Niezrealizowane plany w medycynie i OZE
Satis zrezygnował ze współpracy z Invo, tłumacząc to m.in. koniecznością poniesienia nakładów znacznie wyższych od pierwotnie przewidzianych.
— W momencie obejmowania przeze mnie stanowiska współpraca wyglądała perspektywicznie, jednak po bezpośrednich rozmowach z przedstawicielem Invo i zapoznaniu się z analizą przygotowaną na moją prośbę okazało się, że koszty wspólnego projektu będą wyższe. Wynikało to m.in. ze wzrostu wynagrodzenia pracowników z sektora medtech. Wstępny koszt otwarcia kliniki oszacowaliśmy na 2 mln USD, a prowadzenia jej na ponad 300 tys. USD rocznie. Rentowności spodziewaliśmy się dopiero po trzech latach, więc ryzyko okazało się zbyt duże — wyjaśnia Jan Karaszewski, prezes Satisu.
Andrzej Wrona zapowiadał, jeszcze jako prezes, zaangażowanie także w branżę OZE i realizację w 2021 r. przynajmniej jednego projektu – do tego jednak nie doszło.

Szukanie inwestora lub partnera
14 stycznia Satis ogłosił także przegląd opcji strategicznych. W szczególności rozważa dwie opcje. Jedną z nich jest zmiana struktury właścicielskiej. Jedynym znaczącym akcjonariuszem (16,2 proc.) jest na razie Polish American Investment Fund (PAIF), który 9,5-procentowy pakiet kupił w maju i stopniowo zwiększał zaangażowanie.
— Jestem prezesem PAIF i reprezentuję jego interesy. O działaniach funduszu nie chcę przy tej okazji mówić — mówi Jan Karaszewski.
Drugi rozważany scenariusz to partnerstwo ze spółką z branży innowacyjnych technologii.
— Mam nadzieję, że do końca tego kwartału uzyskamy konkretną informację zwrotną z rynku, dopiero wówczas będziemy w stanie określić konkretne kierunki. Z pewnością chcemy być spółką informatyczną, oferującą outsourcing wielu usług IT, w tym programowania — twierdzi Jan Karaszewski.
— Zbudowanie wartości dla klientów i akcjonariuszy to proces trwający przynajmniej 5-10 lat, wymagający zmotywowanego zespołu oraz konsekwencji. Jeśli jakakolwiek spółka giełdowa często zmienia strategię, epatuje działaniami PR-owymi, zabiera się za przejęcia i pomysły, na które nie ma pieniędzy, inwestuje w modnych branżach bez doświadczenia albo dokonuje częstych roszad w organach zarządczych i nadzorczych, to inwestorzy powinni zachować ostrożność — komentuje Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ.
