We wtorek Sejm przegłosował rządowy projekt nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego. Rozwiązania zmierzają m. in. do częściowej elektronizacji spraw cywilnych, co ma ogromne znaczenie w warunkach pandemii i lockdownu. Najważniejszą zmianą jest uruchomienie systemu e-doręczeń pism sądowych z jednoczesnym wyrzuceniem wielkiego bubla, jaki znalazł się w pierwotnej wersji projektu.

Posłowie wycięli z projektu pomysł, aby pisma procesowe były wysyłane z sądów na skrzynki mejlowe prawników stron. Teraz będą kierowane do tzw. sądowego portalu informacyjnego, stworzonego i zabezpieczanego przez państwo.
— Dzięki temu udało się zapobiec katastrofie wymiaru sprawiedliwości w procesach cywilnych — twierdzi Rafał Dębowski, adwokat, członek Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA).
Po zmasowanej krytyce PiS się ocknął
Na niefortunny pomysł rządu spadła ogromna fala krytyki, m. in. ze strony organizacji prawniczych, Prokuratorii Generalnej RP, organizacji biznesowych, Biura Analiz Sejmowych. Największe obawy wzbudzało przyjęcie domniemania, że nazajutrz po wysłaniu pisma procesowego na mejl prawnika uznaje się, że pismo dotarło i zostało odebrane. Uznanie takiego doręczenia za skuteczne miało się wiązać z rozpoczęciem biegu terminów sądowych, np. na wniesienie odwołania od decyzji czy wyroku sądu. Krytycy ostrzegali, że nie ma żadnej pewności, że mejl dotrze — wiele z nich nie dociera np. z powodu awarii serwerów czy wpada do spamu. W efekcie łamane byłyby prawa obywateli i firm do rzetelnego rozpatrzenia ich spraw.
W trakcie prac w sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach posłowie PiS zaproponowali zmianę kontrowersyjnego pomysłu. Wnieśli poprawkę, że pisma z sądów mają być kierowane do tzw. portalu informacyjnego sądów. Za jego stworzenie i funkcjonowanie odpowiedzialność weźmie państwo. Kolejną ważną poprawką jest to, że datą doręczenia będzie dzień zapoznania się adresata z pismem umieszczonym w tym portalu, a w sytuacji braku zapoznania się — po 14 dniach, podobnie jak w przypadku awiza pocztowego.
Poprawki zostały uchwalone większością 238 głosów przeciwko 178.
— Powszechnie wiadomo, że wiele mejli nie dociera do adresatów z rozmaitych powodów. Finalnie ucierpiałyby prawa i interesy stron. Poprawki mogą zapobiec tym zagrożeniom. Niestety, elektroniczny przepływ pism procesowych ma być tylko w jedną stronę, czyli z sądów do pełnomocników stron, a powinien być także w drugą. Uważam to za duży błąd. Apeluję do rządu, aby przedstawił pełną koncepcję elektronizacji wymiaru sprawiedliwości oraz poddał ją szerokim konsultacjom — mówi Rafał Dębowski.
Podobnie uważa Radosław Płonka, adwokat, ekspert Business Centre Club.
— Popieram utworzenie portalu informacyjnego, za którego skutecznie działanie będzie odpowiadać państwo. Pochwalam także propozycje dotyczące uznawania doręczeń za skuteczne po zapoznaniu się adresata z pismem w portalu oraz rozwiązania podobne do systemu pocztowego awizowania. Dzięki tym 14 dniom każdy pełnomocnik, będąc chory czy na urlopie, będzie miał czas na odbiór pisma. Szkoda jednak, że nie przewidziano wysyłania pism do sądu za pośrednictwem tego portalu — mówi Radosław Płonka.
Pomysły niezgodne z konstytucją
To, że pod wpływem krytyki bubel został wycofany, nie oznacza, że nowelizacja jest chwalona — opozycja domagała się jej odrzucenia.
— Projekt jest przygotowany niechlujnie, zawiera rozwiązania już wcześniej uchwalone, a przede wszystkich niezgodne z konstytucją — mówiła Joanna Jaśkowiak, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Ostro krytykował nowelizację Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
— Tylnymi drzwiami wprowadza się zmiany niekonstytucyjne. Na przykład kasujecie kolegialność składów sędziowskich. W pierwszej i drugiej instancji chcecie, żeby sprawy rozpoznawał tylko jeden sędzia zamiast trzech. Zgroza. Czy dzięki temu wzrośnie ochrona praw stron? Wręcz przeciwnie — mówił poseł.
Krzysztof Paszyk, poseł PSL, wytknął kolejny kontrowersyjny pomysł.
— Na głowie stawiacie zasadę jawności postępowań sądowych. De facto jawne rozprawy mają być zastąpione przez niejawne, bez udziału stron. To ewidentnie łamie prawa obywateli — stwierdził poseł.
Opozycyjne wnioski o odrzucenie nowelizacji nie przeszły. Teraz czas na Senat.