Sieć szpitalna na razie czeka

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2017-02-14 22:00
zaktualizowano: 2017-02-14 19:16

Nie tylko niepubliczny sektor systemu ochrony zdrowia boi się, że centralizacja i ręczne sterowanie tylko spotęguje chaos.

Powypadkowa nieobecność premier Beaty Szydło na posiedzeniu Rady Ministrów jednak wpłynęła na jego przebieg. Prowadzący obrady Piotr Gliński sprawnie odegrał rolę… premiera technicznego, do której aspirował w poprzedniej kadencji — ale na pełne zastępstwo decyzyjne okazał się za krótki. Uchwalenie omawianej już wcześniej strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju było czystą formalnością (czytaj poniżej). Ale przedłożony przez ministra zdrowia i przyjęty projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych z publicznych pieniędzy oraz niektórych innych ustaw okazał się… zmyłką.

Jerzy Dudek/Forum

To wcale nie bulwersująca środowisko rewolucja w sieci szpitali, lecz jedynie identycznie nazwana nowelizacja dotycząca standaryzacji wydatków. Notabene sytuacja, że pod identycznym ogólnikowym tytułem posuwa się cała seria wyrywkowych zmian tej samej ustawy — depcze zasady prawidłowej legislacji i potwierdza, że w resorcie zdrowia panuje wielki chaos.

Nieobecność konstytucyjnej szefowej rządu stała się idealnym pretekstem do odłożenia niewygodnego projektu. Osamotniony minister Konstanty Radziwiłł okazał się za cienki wobec wicepremierów Mateusza Morawieckiego i Jarosława Gowina. Mają oni te same obawy co cały niepubliczny sektor systemu ochrony zdrowia. Boją się, że centralizacja i ręczne sterowanie tylko spotęguje chaos w leczeniu szpitalnym oraz wydłuży kolejki pacjentów. Co będzie nie pierwszą już kompromitacją tzw. dobrej zmiany i sprowadzi na rząd PiS kolejne kłopoty.

Za tydzień Beata Szydło powinna być już obecna i wziąć polityczną odpowiedzialność za pomysły ministra. Prawdziwym decydentem i tak okaże się Jarosław Kaczyński. Ostatnio prezes sparzył się beznadziejnym rozegraniem przez posła Jacka Sasina projektu nowego ustroju Warszawy — dlatego w drażliwej kwestii sieci szpitali będzie podwójnie ostrożny.