Siedem ryzyk dla światowego handlu

Ignacy MorawskiIgnacy MorawskiMichał KulbackiMichał Kulbacki
opublikowano: 2022-05-09 09:44

Światowy handel jest bardzo ważny dla koniunktury w Polsce ze względu na bardzo dużą ekspozycję kraju na światowy popyt. Międzynarodowa Organizacja Handlu prognozuje, że lata 2022-23 przyniosą kontynuację wzrostu wolumenu obrotów. Ale jest to dość optymistyczne spojrzenie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Analiza światowego handlu jest ważna dla pytania o koniunkturę w polskiej i europejskiej gospodarce. Istnieje wysoka korelacja między na przykład wolumenem światowego handlu a inwestycjami w Polsce, ponieważ Polska jest małą otwartą gospodarką, której koniunktura w dużej mierze zależy od warunków w globalnej gospodarce. Kiedy handel rośnie, rosną także inwestycje i odwrotnie, gdy spada, inwestycje także maleją. Dlatego dane na temat światowego handlu zasługują na uwagę.

Miesięczne dane o światowym handlu publikuje holenderskie Biuro Analiz Polityk Gospodarczych (CPB) w rozbiciu na regiony świata oraz największe gospodarki. Najnowsze dostępne dane obejmuję okres do lutego, więc nie pokazują jeszcze, jak zmieniła się wymiana handlowa na skutek wojny, ale widoczne jest w nich kilka tendencji, które wojna najprawdopodobniej wzmocniła.

Na całym świecie obroty handlowe liczone w cenach stałych (a więc po wyeliminowaniu wpływu wzrostu cen) wzrosły o 0,3 proc. w ujęciu m/m, wobec wzrostu o 0,5 proc. w styczniu. W ujęciu r/r, wzrost wyniósł 6,5 proc. Jest to zatem bardzo wysoki wynik i kontynuacja silnego wzrostowego trendu, który trwa od końca 2020 r. Obroty handlowe wciąż rosną w tempie wyraźnie powyżej średniej z lat 2010-2019, która oscylowała w okolicach 2-3 proc. Osłabienie dynamiki m/m wobec stycznia można odczytywać jako lekkie osłabienie tego trendu, ale nie jest ono silne.

Ważniejsze niż całe obroty handlowe są jednak zmiany w zakresie importu, ponieważ to one pokazują, jak zmienia się popyt na świecie (w teorii światowy import i eksport powinny być sobie równe, ale ze względu na niedoskonałości w pomiarze się nie dzieje, więc lepiej analizować import). W lutym import spadł o 0,4 proc. m/m, podczas gdy w styczniu wzrósł o 0,4 proc. m/m. Wysoka była roczna dynamika – wzrost wyniósł 7,6 proc., chociaż także był niższy niż przed miesiącem, gdy wyniósł 8,7 proc. Widoczne więc było delikatne hamowanie dynamiki mocno rozgrzanego światowego importu.

Spadki importu w lutym w ujęciu m/m, widoczne były przede wszystkim w rozwiniętych gospodarkach Azji (bez Japonii), gdzie dynamika wyniosła -7,3 proc. Wyraźnie ujemną dynamikę zanotowała także Wielka Brytania (-3,7 proc. m/m) oraz USA (-1,0 proc.). Na tym tle całkiem solidnie prezentował się popyt z Chin – co prawda import spadł o 0,6 proc., ale trzeba pamiętać, że miało to miejsce już podczas obowiązywania restrykcji w ramach polityki „zero Covid”, w tym surowych lockdownów w niektórych częściach kraju (sprawdzić jak to wtedy wyglądało – w lutym). W grupie pozostałych rozwiniętych gospodarek, do których zalicza się Polska, spadł o 0,8 proc.

Najszybciej import rósł z kolei w Ameryce Łacińskiej, gdzie dynamika m/m wyniosła 3,1 proc. miesiąc do miesiąca oraz w rozwijających się gospodarkach azjatyckich (z wyłączeniem Chin), gdzie dynamika osiągnęła 2,0 proc. W strefie euro import urósł o 1,0 proc. w odniesieniu do stycznia.

W ujęciu rocznym import wzrósł we wszystkich regionach – najmocniej w Wielkiej Brytanii (19,3 proc.), a także w rozwijających się gospodarkach w Azji, Europie Wschodniej oraz Ameryce Łacińskiej. W strefie euro i USA wzrost wyniósł 9,1 proc. Najsłabiej import rozwiniętych gospodarkach azjatyckich (2,4 proc.), Japonii (2,8 proc.) oraz Chinach (3,1 proc.).

Jakie wnioski można wyciągnąć z tych danych? W lutym widoczne było bardzo stopniowe ochładzanie silnie rozgrzanego handlu światowego. Ten trend zapewne przyspieszył w marcu w wyniku słabnącej koniunktury w największych gospodarkach świata oraz wybuchu wojny. Takiego umiarkowanego spowalniania dynamiki handlu można się spodziewać w najbliższych miesiącach.

Międzynarodowa Organizacja Handlu (WTO) prognozuje, że wolumen handlu na świecie w tym roku wzrośnie o 3,1 proc., a w przyszłym o 3,5 proc. Będzie to zgodne z długookresowym trendem wzrostu handlu. Można jednak powiedzieć, że jeżeli ta prognoza się spełni, to będziemy mogli być zadowoleni.

Na horyzoncie widać bowiem więcej czynników, które mogą sprawić, że stopniowe chłodzenie zmieni się w wyraźne hamowanie obrotów handlowych. Można je podzielić na dwie grupy. W pierwszej znajdują się zjawiska niekorzystne dla globalnej koniunktury dziś. W drugiej – zjawiska, które pchały handel w górę w ostatnich dwóch latach, a które zaczną wkrótce powoli mijać. Łącznie w obu grupach znajduje się siedem zjawisk, które można uznać za istotne zagrożenie dla prognozy WTO.

Co do pierwszej grupy, czyli czynników, które mogą osłabić bieżącą koniunkturę, to należy wymienić cztery: wzrosty cen energii, wzrost niepewności wywołany wojną, lockdown w Chinach wywołany powrotem COVID-19 oraz wzrost stóp procentowych. Wszystkie te cztery czynniki mogą osłabić popyt konsumpcyjny i inwestycyjny na świecie. Niektóre instytucje już otwarcie prognozują recesję dla największych gospodarek świata.

Jeszcze ciekawsza jest druga grupa czynników zagrażających światowemu handlowi, czyli takich, które podnosiły mocno popyt na towary od 2020 roku, ale które wkrótce zaczną wygasać. Chodzi głównie o trzy czynniki: przesunięcie konsumpcji z usług w kierunku towarów, stymulację popytu poprzez politykę fiskalną w Stanach Zjednoczonych oraz akumulację zapasów przez firmy w wyniku bardzo wysokiej inflacji. Wszystkie te czynniki były związane z pandemią i jej bezpośrednimi konsekwencjami. Ale w jakiejś mierze muszą zacząć wygasać.

Substytucja konsumpcji między towarami a usługami będzie się powoli kończyła w warunkach, gdy zagrożenie epidemiczne w krajach rozwiniętych mija, a konsumenci i firmy nie otrzymują już od rządów tak hojnego wsparcia jak w 2020 roku. Nawet jeżeli pandemia wróci jesienią, to potencjał zakupowy konsumentów nie będzie już na tyle duży, by mogli oni na ogromną skalę zwiększyć zakupy towarów.

Stymulacja fiskalna w Stanach Zjednoczonych jest już wygaszana, a polityka makroekonomiczna staje się coraz bardziej restrykcyjna, zmierzając do ograniczenia inflacji.

Zaś akumulacja zapasów, trwająca na wielką skalę od jesieni 2021 roku, zacznie wygasać w momencie, gdy przedsiębiorstwa dostrzegą na horyzoncie szanse na obniżenie inflacji. Może to się stać już na wiosnę lub latem tego roku.