PZU Medyczny debiutuje na liście rankingowej aktywnie zarządzanych funduszy akcji. W okresie ostatnich 36 miesięcy udało mu się bowiem osiągnąć stopę zwrotu wyższą zarówno od WIG, jak również S&P 500, co skutkuje przyznaniem symbolicznego pucharu za mistrzostwo zarządzania. Konieczność pobicia dwóch indeksów, czyli w praktyce lepszego z nich, sprawia zaś, że poprzeczka dla zarządzających funduszami jest wyżej zawieszona. Dlaczego bierzemy pod uwagę te dwa indeksy? WIG to szerokie spektrum spółek z GPW. Indeks uwzględnia też wypłacane dywidendy. S&P 500 to synonim Wall Street, a tam wyznaczane są globalne trendy, choć nie w każdym okresie jest lepszy od benchmarku z GPW. Widać to było zwłaszcza w ostatnich kwartałach. Sprzyjało też zdobywaniu pucharów przez kolejne fundusze. Zaledwie kwartał temu udało się to aż siedemnastu produktom zbiorowego inwestowania, a kolejne trzy miesiące wcześniej - piętnastu.
Przesunięcie okresu porównawczego, wraz z ostatnimi zawirowaniami na GPW, diametralnie zmieniło sytuację. W aktualnym odczycie, poza PZU Medycznym, zapunktowały tylko dwa inne fundusze – Santander Akcji Małych i Średnich Spółek, zarządzany przez Jakuba Płotkę, oraz Uniqa Selektywny Akcji Polskich, którego liderem portfela jest Andrzej Nowak.
Nie interesuje nas czy fundusz koncentruje się na jakimś szczególnym segmencie rynku definiowanym branżowo, wielkością spółek lub geograficznie. Wszystkie wrzucamy do jednego worka. Fundusze akcji polskich potrafią mieć w portfelach spółki zagraniczne bez szczególnych związków z Polską, a w tych od małych i średnich spółek można znaleźć blue chipy. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by fundusz o charakterze uniwersalnym przeważył się w kierunku jakiejś branży, gdy ma ona dobre perspektywy. W końcu TFI pobierają opłatę za zarządzanie właśnie za myślenie o perspektywach poszczególnych spółek i branż.
Tak mało funduszy jak w aktualnym odczycie nie punktowało w naszym rankingu jeszcze nigdy. Klasyfikację aktywnie zarządzanych funduszy akcji zaczęliśmy zaś budować w drugą rocznicę koronawirusowego krachu na GPW. Od tamtego czasu stopy zwrotu funduszy oraz indeksów WIG i S&P 500 porównujemy co kwartał.
Dzięki wynikowi za okres 36 miesięcy zakończony 12 września 2024 r. Uniqa Selektywny akcji Polskich dołączył do czterech innych funduszy, które zdobyły siedem symbolicznych pucharów za mistrzostwo zarządzania i ex aequo zajmują w naszym rankingu trzecie miejsce. Natomiast Santander Akcji Małych i Średnich Spółek zdobywając kolejny puchar umocnił się na drugiej pozycji.
Liderem rankingu pozostaje Quercus Agresywny, zarządzany przez Sebastiana Buczka. W ostatnich 36 miesiącach WIG pokonał wyraźnie, ale S&P 500 okazała się dla niego za dużym wyzwaniem, mimo że wcześniej punktował nawet wtedy, gdy to S&P 500 radził sobie lepiej od benchmarku z GPW. Symbolicznego pucharu za mistrzostwo zarządzania Quercus Agresywny nie zdobył więc po raz pierwszy. Ma ich jednak wciąż najwięcej, a to liczba pucharów, a nie stopa zwrotu jest podstawą zestawienia. Celem rankingu jest bowiem wskazanie funduszy dających względną rękojmię dobrego zarządzania pieniędzmi klientów w dłuższym okresie, a nie promowanie tych, którym splot dość przypadkowych okoliczności pozwolił akurat wykręcić stopę zwrotu lepszą od konkurencji. Właśnie dlatego PZU Medyczny mimo dobrego wyniku za ostatnie 36 miesięcy znajduje się w grupie zamykających zestawienie, a nie na jego początku.
Porównując fundusze do indeksów analizujemy średnioroczną stopę zwrotu, gdyż ułatwia to porównanie do lokat bankowych czy obligacji. Ich oprocentowanie podawane jest w stosunku rocznym, nawet jeśli okres zapadalności jest inny. Należy jednak podkreślić, że fundusz inwestycyjny to nie lokata. Nawet najlepsze wyniki mogą zamienić się w straty. Na liście rankingowej są fundusze, którym udawało się pobić rynek rozumiany zarówno jako WIG i S&P 500, ale w ostatnich 36 miesiącach przyniosły straty.
Jako, że głównym celem naszego rankingu jest uwypuklenie jakości zarządzania pieniędzmi klientów przez ludzi zatrudnianych w polskich TFI, nie uwzględniamy w nim funduszy pasywnych (ich celem jest samo naśladowanie jakiegoś indeksu) oraz wszelkich mutacji funduszy inwestujących w inne fundusze.
Pomijamy też fundusze, których aktywa netto na początku roku były mniejsze niż 100 mln zł. Historia dowodzi, że produkty o małych aktywach potrafią osiągać wyjątkowo korzystne wyniki. Gdy klientów przybywa i aktywa rosną, to stopy zwrotu zwykle maleją. Poza tym TFI mają tendencję do radykalnych zmian strategii inwestycyjnych w produktach o małych aktywach, a więc przynoszących im małe wpływy z opłaty za zarządzanie, a my chcemy, by nasz ranking był drogowskazem wskazującym fundusze dające względną rękojmię dobrych wyników w dłuższym okresie.
TFI twierdzą z reguły, że w fundusze akcji należy inwestować na co najmniej pięć lat, czyli 60 miesięcy. Nie podają jednak, co konkretnie przemawia za angażowaniem pieniędzy na taki okres, a nie krótszy lub dłuższy.
My sprawdzamy efektywność funduszy w okresach trzyletnich gdyż dla przeciętnego klienta TFI to już dość długo jak na zamrożenie pieniędzy. Największe załamania rzadko sprowadzają też indeksy giełdowe więcej niż o 50 proc. w dół. Wystarczy zaś, by wycena jednostek rosła o niespełna 26 proc. rocznie, by w trzy lata odrobić nawet taką stratę. Stopa zwrotu rzędu 26 proc. to nie mało, ale odbicia po dużych spadkach są zazwyczaj bardzo dynamiczne. Historia dowodzi też, że przysporzenie klientom 26 proc. zysku rocznie nie jest niczym nadzwyczajnym wśród funduszy akcji prowadzonych przez polskie TFI. Gorzej z powtarzalnością wyników.
W tym kontekście warto pamiętać, że opłatę za zarządzanie TFI pobierają niezależnie od tego, czy ich klienci zarabiają czy tracą. Skoro zaś fundusz jest aktywnie zarządzany, to ludzie, którzy się tym zajmują nie powinni dopuścić do spadku wartości jednostek tak dużego, jak spadki indeksów. Zakładając więc 50-procentową przecenę całego rynku, można oczekiwać, że fundusz straci np. 30 proc. By w ciągu trzech lat odrobić spadek o 30 proc., wystarczy uzyskiwać średniorocznie niespełna 13-procentową stopę zwrotu. Na pytanie, czy jest to wysoko zawieszona poprzeczka, każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Naszym zdaniem nie.
