We wtorek sejmowa podkomisja ds. rynku pracy zajęła się problemami zatrudnienia, potrzebami rynku oraz wysłuchała przedstawicieli czterech ministerstw, którzy opowiedzieli o działaniach rządu.
Prym wiodła Maria Mrówczyńska, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
— Polski rynek pracy boryka się z poważnym deficytem pracowników w wielu zawodach. Wynikają one generalnie z problemów demograficznych, starzeniem się społeczeństwa, co sprawia, że na rynku jest coraz mniej osób pracujących, także wysoko wykwalifikowanych — mówiła Maria Mrówczyńska.
Jej zdaniem w najbliższych latach należy spodziewać się dalszego spadku liczby studentów, których obecnie jest 1,2 mln (o 200 tys. więcej kobiet niż mężczyzn). Co prawda z 2027 r. liczba studentów ma podskoczyć do 1,3 mln, co wyniknie z kumulacji roczników, lecz w 2027 r. ich liczba ma spaść o 100 tys.
Obecnie najwięcej studentów jest w woj.: mazowieckim, małopolskim i dolnośląskim. Najmniej w woj.: lubuskim, świętokrzyskim i opolskim. Wśród miast najwięcej żaków jest w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.
Wiceminister Mrówczyńska zapewniła, że rząd nie jest biernym obserwatorem sytuacji i opracowuje strategię rozwoju szkolnictwa wyższego, która ma brać pod uwagę wymogi współczesnego rynku pracy czyli wymogi nowych technologii, np. AI, oraz globalnej gospodarki.
Piotr Bartosiak z resortu edukacji przedstawił sytuację w zakresie kształcenia zawodowego (obecnie w szkołach zawodowych jest około 1,2 mln uczniów, głównie w technikach).
— We współpracy z wieloma branżami identyfikujemy zapotrzebowanie na absolwentów w 238 zawodach. Nacisk będzie kładziony głównie na umiejętności cyfrowe i związane z zieloną gospodarką. W różnych regionach reagujemy na potrzeby pracodawców i np. we wrześniu tego roku uruchomimy kształcenie na kierunku technik rynku nieruchomości. W woj. warmińsko-mazurskim jest potrzeba kształcenia techników przemysłu jachtowego i będziemy wychodzić naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorstw budujących jachty przez zwiększenie finansowania nauki tego zawodu — mówił Piotr Bartosiak.
Ewa Flaszyńska z resortu pracy poinformowała, że ministerstwo opracowało „Barometr zawodów”, tj. wykaz zawodów najbardziej pożądanych na rynku pracy. Wynika z niego, że są to 23 zawody, wśród których są: dekarze, blacharze, spawacze, elektrycy, kierowcy autobusów i samochodów ciężarowych, lekarze, pielęgniarki, położne, psycholodzy, psychoterapeuci, magazynierzy, nauczyciele, robotnicy budowlani i służby mundurowe.
Na spotkaniu w Sejmie obecni byli także przedstawiciele organizacji przedsiębiorców. Ciekawe spostrzeżenie przedstawił Michał Siwiński, ekspert Pracodawców RP.
— Z naszych analiz i napływających do nas informacji wynika, że na rynku pracy z roku na rok coraz bardziej brakuje nauczycieli przedszkolnych. Apelujemy do rządu zajęcie się problemem i stworzeniem warunków do kształcenia osób o takich kwalifikacjach — mówił Michał Siwiński.
Wiceminister Mrówczyńska zapowiedziała działania w tej sprawie.