Słoneczny dom dla każdego

Marta Bellon
opublikowano: 2013-06-07 00:00

BOŚ Bank i polscy przedsiębiorcy proponują rozwiązanie, dzięki któremu na dom ma być stać przeciętnego Polaka. Kredyty ma pomóc spłacać... instalacja fotowoltaiczna

Budowa 100 tys. domów jednorodzinnych w ciągu 5 lat — taki cel stawiają sobie inicjatorzy programu „SAMOspłacający się dom”, który przewiduje budowę, finansowanie i wyposażenie domów, na które stać będzie przeciętnego Polaka. Przygotowali go eksperci Banku Ochrony Środowiska i polskich firm produkujących materiały budowlane i wyposażenia domu, m.in. takie polskie firmy, jak: Murator, Amica, Barlinek, Black Red White, Opoczno czy Cersanit.

Dom z mikroelektrownią

„SAMOspłacający się dom” ma być nieruchomością, która zarabia sama na siebie dzięki produkcji prądu poprzez zastosowanie instalacji fotowoltaicznej. Mikroelektrownia słoneczna o mocy 40kW, usytuowana na działce przynależnej do domu, ma nie tylko dostarczać darmowy prąd mieszkającej w nim rodzinie, ale też przynosić dodatkowy dochód dzięki sprzedaży nadwyżek. Program zakłada, że wyborem renomowanego dostawcy urządzeń fotowoltaicznych, ich zakupem i montażem zajmie się bank. Budowane w ramach programu domy będą ponadto wyposażone w inne ekologicznerozwiązania: kolektory słoneczne do podgrzewania wody, pompę ciepła do ogrzewania domu czy wysokiej klasy energooszczędny sprzęt AGD, które mają ograniczyć miesięczne koszty użytkowania nieruchomości. Każdy z domów będzie miał też zagwarantowany dostęp do internetu.

— Wpływy z własnej mikroelektrowni oraz korzyści płynące z oszczędności powstałych dzięki zastosowaniu ekorozwiązań według naszych szacunków wyniosą ok. 3,5 tys. zł miesięcznie. Można je nazwać dodatkową pensją uzyskiwaną przez rodzinę. Dzięki tym pieniądzom realne stanie się sfinansowanie tego typu inwestycji. Dziś znajduje się ona jedynie w sferze marzeń przeciętnej polskiej rodziny — mówi Mariusz Klimczak, prezes BOŚ Banku.

Niezbędne są regulacje

Jest jednak pewne „ale”. Start programu zależy od tego, kiedy w życie wejdą przepisy zawarte w projekcie Ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii (OZE).

— Aby ten program się urzeczywistnił, niezbędne są regulacje prawne. Od ponad 3 lat trwają prace nad tzw. trójpakiem energetycznym, czyli przepisami, które pozwalają uruchomić nowy rynek dla Polski, związany z odnawialnymi źródłami energii. Wiemy, że regulacje te ugrzęzły w uzgodnieniach międzyresortowych, czyli tzw. urzędniczym trójkącie bermudzkim, w którym ginie cały szereg pożytecznych inicjatyw. Pokazując nasz program, chcemy wyciągnąć te regulacje na światło dzienne. Trójpak energetyczny jest niezbędny. Jesteśmy przekonani, że dzięki tym przepisom może powstać 50 tys. miejsc pracy i mogą one zapewnić zamówienia warte ponad 60 mld zł w ciągu 5 lat. Myślę, że jest o co powalczyć — mówi Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, która to organizacja objęła patronat nad koalicją Eko-Polska. Jej zadaniem będzie dążenie do szybkiego przyjęcia i wdrożenia niezbędnych rozwiązań prawnych.

Projekt Ustawy o OZE przewiduje odbiór nadwyżek zielonej energii wyprodukowanych w mikroinstalacji oraz stałą cenę obligatoryjnego odkupu wytworzonego w ten sposób prądu w okresie 15 lat. Do minimum sprowadza też formalności związane z podłączeniem do istniejącej sieci ekologicznych źródeł energii, daje więc szansę na stworzenie w Polsce zupełnie nowego rynku prosumentów — czyli osób wytwarzających zielony prąd zarówno na własne potrzeby, jak i zarabiających na jego odsprzedaży.

— Im szybciej ta ustawa wejdzie w życie, tym szybciej będziemy mogli realizować pierwsze inwestycje. My, razem z naszymi partnerami będziemy przygotowani. Gdyby ustawa weszła w życie od 1 stycznia, to w styczniu czy lutym mogłyby być realizowane pierwsze projekty — zapowiada Mariusz Klimczak, prezes BOŚ Banku.

Co na to decydenci?

— Mały trójpak energetyczny, wprowadzający wszystkie ułatwienia techniczne, dotyczący budowy instalacji do 40 kg, jest już w zasadzie na ukończeniu. Ale oczywiście mamy świadomość, że to jeszcze nie koniec, że potrzebny jest jeszcze jeden instrument w systemie finansowym, gdyż te dotacje, które są dziś udzielane, to wciąż za mało. Wsparcie musi być oparte na stabilnym i transparentnym systemie, chciałbym powiedzieć, że ten projekt będzie gotowy do końca tego roku. Wierzę, że tak się stanie — zapowiada Stanisław Gawłowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.

Trzy kroki

Program „SAMOspłacający się dom” przewiduje, że cały proces związany z inwestycją z punktu widzenia klienta, czyli przyszłego właściciela domu, zamknie się w trzech krokach. Jego zadaniem będzie wybór jednego z projektów domów uwzględnionych w programie, wskazanie lokalizacji — ogrodzonej, niezacienionej działki o powierzchni 2 tys. mkw. (posiadanie takiej działki jest jedynym wymaganym wkładem własnym klienta w inwestycję) oraz podpisanie przygotowanych przez bank dokumentów. Ostateczne koszty inwestycji będą zależeć od wybranego projektu, np. dla domu o powierzchni 92 mkw., wyniosą one ok. 560 tys. zł (cena uwzględnia projekt, wyposażenie, instalację fotowoltaiczną na działce). W przypadku kredytu zaciągniętego na 25 lat (założenie marży banku — 1,5 proc.), miesięczne przychody ze sprzedaży nadwyżek energii wraz z oszczędnościami na kosztach utrzymania domu przewyższają ratę kredytu o ok. 600 zł.

560 tys. zł Tyle ma kosztować przykładowy dom o powierzchni 92 mkw.

600 zł O taką kwotę przychody ze sprzedaży nadwyżkowej energii i oszczędności na kosztach utrzymania domu mają przewyższać ratę kredytu.