Mamy wszelkie warunki do uruchomienia produkcji cydru w Polsce na dużą skalę: sadowników, moce produkcyjne i konsumentów szukających nowych smaków. Nie mamy natomiast prawa, które pozwoliłoby na rozwój tego biznesu na dużą skalę — twierdzi branża alkoholowa (patrz ramka).
Dzisiaj polski rynek cydru jest na tyle mały, że nie bada go żadna agencja, a pojedyncze butelki przefermentowanego soku z dojrzałych jabłek pojawiają się głównie w delikatesach bądź sklepach specjalistycznych. Furtka do świata cydru ma się szerzej otworzyć od stycznia dzięki obniżonej akcyzie.
Hamulce dla rynku
— Impulsem od nowego roku będą uproszczenia akcyzowe i obniżka do poziomu porównywalnego z piwem oraz zwolnienie takich produktów z obowiązku banderolowania. To ostatnie nie jest jeszcze pewne, ale dopiero przy spełnieniu tych dwóch warunków mielibyśmy naprawdę szansę dla cydru w Polsce — mówi Grzegorz Frącek, prezes Doehler Polska, spółki, która zajmuje się produkcją i dystrybucją surowców, m.in. dla przemysłu alkoholowego. Zdaniem Elżbiety Pawłowskiej, dyrektor biura Polskiej Rady Winiarstwa, dużą rolę odegra termin wprowadzenia nowych przepisów.
— Cydr jest produktem sezonowym, sprzedawanym głównie w okresie wiosenno-letnim jako niskoalkoholowy, orzeźwiający napój, więc jeśli ustawa wejdzie w życie w styczniu, producenci zdążą się przygotować. Jeśli nie, to korzyści dla branży będą dopiero w 2014 r. — mówi Elżbieta Pawłowska. Zdaniem Grzegorza Frącka, krajowy rynek mógłby bez problemu urosnąć w dwa lata do 5-6 mln litrów. Za pięć-osiem lat byłby w stanie wchłonąć 70 mln litrów rocznie. To 2 proc. obecnego rynku piwa.
— Udział piw smakowych urósł w ciągu dekady do 3,5-4 proc. Dzisiaj od cydru odstraszać może cena 5-6 zł za butelkę, podczas gdy piwo kosztuje 3-4 zł. Dopóki cydr nie stanieje, a cena jest wynikiem nie tylko wyższej akcyzy, ale też tego, że jest importowany, nie będzie sprzedaży na większą skalę — twierdzi Grzegorz Frącek.
Piwo z jabłkiem
Same browary od cydru też się nie odżegnują. W kwietniu Carlsberg wprowadził na polski rynek Somersby, napój piwny na bazie soku jabłkowego, który pod taką samą marką w 20 innych europejskich jest cydrem. I choć zarówno Heineken, jak i SAB Miller mają go w ofercie poza Polską, nie chcą ujawnić, co zrobią na naszym rynku.
— Cydr to interesująca propozycja uatrakcyjnienia polskiego rynku napojów alkoholowych.Śledzimy inicjatywę Ministerstwa Finansów dotyczącą obniżenia stawki akcyzy na ten produkt. Analizujemy sytuację i nie wykluczamy żadnych scenariuszy — mówi Sebastian Tołwiński, rzecznik należącej do Heinekena Grupy Żywiec, drugiego gracza na polskim rynku piwa. Na cydr zdecydował się dwa lata temu Van Pur, czwarty gracz wśród browarów, ale po testach zaprzestał produkcji.
— Mieliśmy wtedy inne priorytety — restrukturyzację spółki po zmianie właściciela. Poza tym napotkaliśmy na pewne utrudnienia, czyli konieczność banderolowania butelek. Nie bez znaczenia była również stawka podatku akcyzowego — twierdzi Grzegorz Jankowski, wiceprezes Van Pur.
Szansa dla winiarzy
Zdaniem Jacka Jantonia, prezesa winiarskiej spółki Jantoń, to nie browary będą tworzyć polski rynek cydru.
— Przestawienie produkcji z win owocowych na cydr nie jest żadnym problemem. To kwestia wykorzystania tych samych urządzeń. Trudniej jest rozpocząć taką produkcję browarom. Inaczej jest za granicą, gdzie nie ma winiarstwa owocowego i tam wśród producentów cydru dominują browary. U nas to winiarze będą głównymi jego producentami — twierdzi Jacek Jantoń.
Wśród produktów Jantonia cydr zadebiutuje w 2013 r. Grzegorz Frącek także uważa, że cydr to szansa dla branży winiarskiej.
— Dziś produkuje ona o połowę mniej niż przed 15 laty, więc cydr może stanowić szansę na zagospodarowanie mocy produkcyjnych, które dziś w głównej mierze wykorzystywane są do rozlewu win gronowych — uważa prezes Doehler Polska.
— Mamy wiedzę technologiczną oraz zaplecze techniczne. Liczymy na to, że ustawa okołobudżetowa otworzy przed nami nowe możliwości — przyznaje Maria Bartol, wiceprezes Barteksu.
Produkt przyszłości
Według Anny Kalinowskiej, dyrektor ds. produkcji i inwestycji w Vinpol, dużych szans należy upatrywać w eksporcie.
— Cydry i perry cieszą niesłabnącą popularnością w Wielkiej Brytanii, we Francji, w Hiszpanii i Niemczech. Rozwój tego rynku widać również na rynkach Ameryki Południowej i Australii. Postrzegamy je jako produkty przyszłości, stanowiące alternatywę dla rynku piwa aromatyzowanego — mówi Anna Kalinowska. W zbudowaniu rynku cydru branża widzi same korzyści.
— Dla sadowników będzie to sposób na zagospodarowanie ton jabłek, dla piwowarówcydr może stanowić pomost do produkcji nowych napojów, a dla budżetu źródło dodatkowych wpływów — uważa Grzegorz Frącek. Zdaniem prezesa Doehler Polska, sprzyja cydrowi także zmieniająca się struktura alkoholowej konsumpcji.
— Spadek konsumpcji wódki czystej, nasycenie konsumpcji piwa, olbrzymi wzrost i liczne wdrożenia w segmentach piw smakowych oraz wzrost zainteresowania alkoholowymi RTD [ready to drink — red.] o poziomie 4-9 proc. alkoholu są dobrą zapowiedzią dla konceptu w Polsce. Wiarygodnym barometrem są też wdrożone niedawno z sukcesem owocowe piwa smakowe — mówi Grzegorz Frącek.
Przeminął również, zdaniem branży, niechlubny wizerunek wina jabłkowego, które Polacy znają z dawnych czasów.
— To już historia. Grupa docelowa potencjalnych odbiorców cydru to osoby młode, wykształcone, otwarte, podróżujące, które nie znają wina ,,patykiem pisanego” i nie mają uprzedzeń i utrwalonych archetypów typu ,,jabol”. Bywały w szkołach językowych w Londynie czy na zmywaku restauracji w Dublinie, więc mogły ocenić, jak wspaniale smakuje dobry, zimny cydr — twierdzi Grzegorz Frącek.
Brytyjskie królestwo cydru
Światowa produkcja cydru, czyli napoju alkoholowego na bazie fermentowanego soku jabłkowego, przekroczyła w zeszłym roku 1,8 mld litrów (dane Doehler Polska za CANADEAN), z czego z rynku brytyjskiego pochodziło prawie 1 mld litrów, Francja wyprodukowała 85 mln litrów, a Hiszpania i Irlandia po około 70 mln litrów. W ostatnich latach cydr zaczął być intensywnie promowany w krajach Europy Wschodniej — Chorwacji, Rosji, ale też na Węgrzech.
Prawo, które otworzy Polskę na cydr
Producenci alkoholi i sadownicy apelują o zmiany prawne. Potrzebują niższej akcyzy, co uzyskają już od stycznia. Wciąż obowiązkowe będzie jednak banderolowanie, co — ich zdaniem — znacznie podwyższy koszty produkcji, zwłaszcza dla mniejszych producentów. Uporządkowania wymaga też sama definicja cydru — obecnie jest zbyt wąska i restrykcyjna, co utrudnia stworzenie szerokiej gamy smaków takich napojów (chodzi o odpowiednie proporcje kwasowości, słodkości, zastosowania dodatków). Pojawiają się również prawne nieścisłości co do zawartości alkoholu — ustawa winiarska definiuje cydr jako napój z górnym pułapem alkoholu równym 8,5 proc., a ustawa podatku akcyzowym mówi o 5 proc.