Spółdzielnie mieszkaniowe wracają do gry

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2024-04-11 20:00

Program Mieszkania lokatorskie przeciera szlaki spółdzielcom — powstało już kilkanaście bloków i kilkaset mieszkań. Nowelizacja przepisów może jednak ostudzić entuzjazm klientów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

– ile mieszkań spółdzielczych powstało i powstaje przy udziale państwowego wsparcia

– jakie są warunki ich finansowania

– co chce zmienić resort rozwoju i na czym polegają kontrowersje

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ważą się losy spółdzielni mieszkaniowych. Do niedawna nie było jeszcze pewne, czy program preferencyjnych kredytów z BGK, z którego coraz liczniej finansują budowę mieszkań, zostanie przedłużony. Jednak 8 kwietnia do konsultacji został skierowany rządowy projekt nowelizacji ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, zakładający kontynuację programów wspierających budownictwo społeczne i komunalne. Zakłada on m.in. wydłużenie o rok obecnie obowiązującego programu SBC (Społeczne budownictwo czynszowe) z jednoczesnym zwiększeniem jego budżetu z 4,5 do 7 mld zł. Szkopuł w tym, że jedną ze zmian może być „przywrócenie przepisów o całkowitym zakazie wyodrębniania na własność lokali wybudowanych w ramach programu SBC”.

Zdaniem Moniki Chełstowskiej, dyrektorki zarządzającej programem Mieszkania lokatorskie (PML), który pomaga spółdzielniom przebrnąć przez proces inwestycyjny, taka decyzja znacznie obniży zainteresowanie mieszkaniami.

— Inaczej niż w przypadku mieszkań komunalnych budowanych przez towarzystwa budownictwa społecznego [TBS - red.] czy społeczne inicjatywy mieszkaniowe [SIM - red.] budżet państwa nie dokłada się do kosztów budowy mieszkań lokatorskich. Spółdzielnie nie korzystają np. z funduszu dopłat czy innych niezwrotnych dotacji. Lokatorzy spłacają 100 proc. kosztów budowy, korzystają jedynie z obniżonego oprocentowania. Dlaczego obniża się oprocentowanie kredytów na mieszkania sprzedawane przez deweloperów, a obniżenie oprocentowania dla mieszkań lokatorskich ma być obwarowane brakiem własności? Jaki sens jest w płaceniu wkładu własnego, spłacaniu przez 30 lat mieszkania, do którego nie jest wliczona żadna dotacja, i na końcu brakuje własności? To przeczy idei spółdzielczości, całemu systemowi spółdzielni i cofa nas do głębokiego PRL — mówi Monika Chełstowska.

To może oznaczać zduszenie w zarodku segmentu rynku, który właśnie zaczyna się rozwijać.

Mieszkania dla mobilnych

Jako uzasadnienie decyzji o wyłączeniu możliwości nabywania na własność lokali finansowanych preferencyjnym kredytem z BGK biuro prasowe resortu rozwoju informuje: „w ocenie MRiT wprowadzona w ostatnich latach możliwość wyodrębniania na własność mieszkań sfinansowanych w ramach programu SBC jest rozwiązaniem nieadekwatnym do sytuacji na polskim rynku mieszkaniowym, jak również nie uwzględnia znacznego udziału państwa w powstaniu społecznego zasobu czynszowego". Resort zwraca uwagę na "pierwotny cel, jaki przyświecał ustawodawcy rządowego programu SBC — tworzenie dostępnego zasobu mieszkań o umiarkowanych czynszach, umożliwiającego zamieszkanie w miejscu adekwatnym do aktualnych potrzeb (w tym przede wszystkim w odniesieniu do sytuacji finansowej gospodarstwa domowego) oraz migrację za pracą na terenie kraju”.

Renesans spółdzielni

W Zabłudowie pod Białymstokiem już wkrótce zakończy się rezerwacja mieszkań w inwestycji osiedle Kalwinówka należącej do miejscowej Spółdzielni Lokatorsko-Mieszkaniowej. Jest już pozwolenie na budowę, a jeszcze w kwietniu powinna zapaść decyzja kredytowa. W pierwszym etapie ma powstać 60 mieszkań, w drugim 80.

— Kończymy nabór chętnych na pierwszy z dwóch planowanych budynków i zaczęliśmy to samo w przypadku drugiego. Budowa rozpocznie się prawdopodobnie późną wiosną — mówi Monika Chełstowska.

Budowa w Zabłudowie to jedna z inwestycji powstających we współpracy z PML. Pilotażowa została zakończona w 2019 r. w spółdzielni w Jaworze pod Wrocławiem, gdzie wybudowano 60 mieszkań.

Największa inwestycja przy wsparciu PML jest realizowana w Gdańsku — to osiedle Pastelowa należące do Spółdzielni Mieszkaniowej Zakoniczyn. Powstanie tam 320 mieszkań w ośmiu budynkach.

— Prace nad projektem osiedla Pastelowa zaczęliśmy pod koniec 2019 r., a na przełomie lat 2021/22 rozpoczęliśmy budowę. Właśnie rozpoczynają się odbiory gotowych mieszkań — mówi Monika Chełstowska.

Obecnie w budowie, która wystartowała w grudniu 2023 r., znajduje się również osiedle Aleja Platanowa we Wrocławiu — 159 mieszkań w czterech budynkach Spółdzielni Mieszkaniowej Jedynka. Trwają też rezerwacje w Tychach i Lesznie.

Projekty dotychczas wybudowane lub w trakcie realizacji to łącznie około 60 860 PUM (1350 lokali). Choć jest to duży postęp, licząc w skali całego PML, udział budownictwa spółdzielczego w łącznej produkcji mieszkań w Polsce jest znikomy. Według różnych szacunków w Polsce brakuje 1-1,5 mln mieszkań. Najwięcej budują deweloperzy i inwestorzy indywidualni, najmniej powstaje mieszkań spółdzielczych, komunalnych, czynszowych i zakładowych. Według GUS w 2023 r. na ponad 220 tys. mieszkań oddanych przez wszystkich inwestorów lokali spółdzielczych było 975, rok wcześniej na prawie 240 tys. było ich 1,5 tys.

Okiem eksperta
Konflikt własności i najmu powraca
Hanna Milewska-Wilk
ekspert Instytutu Rozwoju Miast i Regionów

Tak kategoryczne postawienie sprawy przez ustawodawcę spowoduje z pewnością olbrzymie rozczarowanie mieszkańców lokali czynszowych. Najgorętsze dyskusje, szczególnie w TBS-ach, budziło twierdzenie mieszkańców, że skoro spłacają kredyt, to na koniec powinni uzyskać własność. Obecna nowelizacja ma zamknąć jakiekolwiek dyskusje w TBS-ach, SIM-ach i spółdzielniach mieszkaniowych korzystających ze wsparcia finansowego w ramach programu SBC. Czynsz ma być czynszem i nie będzie szansy na uzyskanie własności.

Rozumiem też perspektywę ministerstwa. Wszystkie inicjatywy w ramach SBC miały służyć budowaniu w Polsce zasobów mieszkań czynszowych, w których będzie rotacja lokatorów. Projekt nowelizacji to powrót do realizacji tych celów.

Sypialnia Białegostoku

Zabłudów, oddalony o 18 km od stolicy Podlasia, przyciąga przede wszystkim lokatorów z tej metropolii. Z 62 mieszkań w pierwszym bloku na osiedlu Kalwinówka od sierpnia 2023 r. zostało zarezerwowanych już 58, głównie przez białostocczan.

— Poprzednio ostatni blok oddaliśmy do użytku w 2011 r. i było to bardzo duże wyzwanie. Obecnie PML wziął na siebie wszystkie zagadnienia, z którymi mieliśmy problem, a na inwestycję nie wydajemy pieniędzy mieszkańców — mówi Marcin Kalinowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Zabłudowie.

Jest to możliwe dzięki objęciu w 2017 r. spółdzielni mieszkaniowych rządowymi programami kredytowymi udzielanymi przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK): budowlanym oraz SBC. Zamiast z zaledwie 2-3-letnich bankowych kredytów inwestycyjnych spółdzielnie mogą korzystać z 30-letnich kredytów hipotecznych udzielanych towarzystwom budownictwa społecznego, społecznym inicjatywom mieszkaniowym, spółdzielniom mieszkaniowym oraz spółkom gminnym.

Portfel lokatora

Kredyty dla spółdzielni z programu SBC mają zerową marżę banku, oprocentowanie WIBOR 2 proc. i podpisywane są na 30 lat. Tyle też czasu lokatorzy mają na spłacenie swojego wkładu, aby dojść do własności. W tym kredycie obowiązują kryteria maksymalnego dochodu oraz braku innego mieszkania w danej miejscowości. W kredycie budowlanym brak kryteriów, ale oprocentowanie jest wyższe.

Cena mieszkania lokatorskiego w pierwszym budynku spółdzielni w Zabłudowie wynosi 7,3 tys. zł za m kw., a finansowanie z BGK ma wynieść 21 mln zł. Lokator 42-metrowego mieszkania będzie spłacał miesięcznie 885 zł (oprócz czynszu obejmującego opłaty administracyjne i media, które dla takiego lokalu wynoszą średnio 500 zł). Chcąc wynająć takie mieszkanie na rynku, musiałby zapłacić 1500 zł plus opłaty administracyjne, za media i nie wiązałoby się to z dojściem do własności.

— Nasza spółdzielnia posiada działkę, dla której uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. Dzięki temu cena za metr wynosi tylko 7,3 tys. zł. W tej cenie jest podstawowe wykończenie i stanowisko parkingowe dla jednego samochodu — mówi Marcin Kalinowski.

Podstawowe wykończenie jest warunkiem uzyskania finansowania z BGK — oznacza to podstawowe wykończenie podłogi, pomalowane ściany, zainstalowane gniazdka elektryczne. W kuchni musi stać kuchenka, w łazience ma być zainstalowany prysznic, a w toalecie WC. W miejscach, gdzie może być mokro, mają być kafelki albo inne materiały wodoodporne. Oczywiście kupujący mieszkanie w tym systemie mogą wcześniej za dopłatą zamówić wykończenie w wyższym standardzie.

We Wrocławiu Spółdzielnia Mieszkaniowa Jedynka nie dysponowała własnym gruntem i kupiła działkę pod inwestycję od osoby prywatnej, więc cena mieszkań, czyli szacowana suma kosztów budowy, wynosi 9,8 tys. zł za m kw.

Portfel spółdzielni

— Powiększanie swojego zasobu i budowanie nowych mieszkań to dla spółdzielni spełnienie jej podstawowego celu statutowego, a ponadto korzyści ekonomiczne dla jej dotychczasowych lokatorów i członków. Część kosztów eksploatacyjnych rozłoży się na dużo więcej lokali, dzięki czemu można je obniżyć. Zyska też gmina, do której zaczną wpływać podatki od nowych mieszkańców — mówi Marcin Kalinowski.

Spółdzielnia płaci PML za zamawiane usługi według ustalonego cennika. Usługi te świadczą zrzeszeni w programie specjaliści i wąsko wyspecjalizowane firmy: rzeczoznawcy, architekci, firma, która zajmuje się zdobyciem finansowania, marketingiem i rezerwacjami lokali, oraz druga, która odpowiada za kwestie techniczne i budowę.

Są to rynkowe, sztywno ustalone stawki i każdy lokator ma je do wglądu, ponieważ wchodzą w cenę metra mieszkania. Dla spółdzielni są to kwoty obciążające m kw. mieszkania 50-100 zł, a więc nieporównywalnie niższe niż marża, jaką naliczyłby sobie deweloper. Spółdzielnia uiszcza te opłaty dopiero po uzyskaniu pozytywnej decyzji kredytowej oraz pozwolenia na budowę lub zorganizowaniu 100 proc. rezerwacji mieszkań.

W Polsce jest około 3,5 tys. spółdzielni mieszkaniowych, a wiele posiada grunty, na których chce budować mieszkania. Wiele z nich nie wiedziało o możliwościach, jakie daje finansowanie z BGK. Obecnie po pierwszych sukcesach chętnych może być więcej. Tylko w ostatniej, wiosennej edycji naboru wniosków o kredyt SBC spółdzielnie mieszkaniowe złożyły wnioski na 74 822 m kw. mieszkań lokatorskich (około 1500 mieszkań). Czy uda się uzyskać 572,4 mln zł kredytu, zależy od limitów kwot dostępnych w programach mieszkaniowych.

— Rozwijamy się organicznie. Nie mamy żadnej dotacji od państwa, żadnego finansowania zewnętrznego. Nie działamy więc tak szybko, jakbyśmy chcieli. W dużej mierze kierujemy się misją ponownego rozbudzenia tej formy budownictwa w Polsce, ale w nowoczesnym wydaniu. To idealne rozwiązanie dla wielu Polaków, niewidzących dla siebie żadnej szansy na posiadanie własnego M — mówi Monika Chełstowska.

Zwiększoną aktywność inwestycyjną spółdzielni mieszkaniowych pokazują też dane BGK. Od 2016 r. złożyły one 54 wnioski na kredyty w ramach programu SBC na kwotę prawie 4,7 mld zł, przy czym najwięcej w roku ubiegłym (17 wniosków) i w I kw. 2024 r. (12 wniosków). Dotychczasowe wnioski zaowocowały podpisaniem pięciu umów na 81,8 mln zł. Udział spółdzielni mieszkaniowych w wykorzystaniu pieniędzy z programu SBC był dotychczas znikomy — pięć podpisanych przez BGK ze spółdzielniami umów to zaledwie 2 proc. wszystkich. Ich wartość stanowi 4,6 proc. finansowania udzielonego łącznie w ramach programu. Zastanawia przy tym rozdźwięk między liczbą złożonych wniosków a zaledwie pięcioma podpisanymi umowami.

— Wnioski spółdzielni mieszkaniowych są nieprzygotowane do finansowania, z odległymi realnymi terminami rozpoczęcia przedsięwzięć, złożone na bardzo wysokie kwoty i dotyczące bardzo dużej liczby mieszkań — tłumaczy Dariusz Stachera, dyrektor departamentu kredytowych programów mieszkaniowych w BGK.

Ponadto niektóre spółdzielnie mieszkaniowe zamiast z kredytów preferencyjnych SBC korzystają z kredytów budowlanych (komercyjnych) BGK, których nie dotyczą ograniczenia ustawowe. Blisko 800 mieszkań zostało sfinansowanych takimi kredytami w łącznej kwocie około 200 mln zł.