Po piątkowej publikacji "DGP", zatytułowanej "Wykupione mieszkania z nieważnymi aktami", w środowisku prawniczym zawrzało. Spór dotyczy ważności aktu notarialnego z tylko jednym podpisem przedstawiciela spółdzielni mieszkaniowej.

Ministerstwo Sprawiedliwości musi w najbliższym czasie rozwiać wątpliwości, czy - jak twierdzą notariusze - prawo do jednoosobowej reprezentacji spółdzielni wynika chociażby z kodeksu cywilnego, czy rację mają radcowie prawni i eksperci prawa spółdzielczego utrzymujący, iż w spółdzielniach o zarządach kilkuosobowych umowę powinno podpisać dwóch reprezentantów - zaznacza gazeta.
Według "DGP", gdyby teraz okazało się, że umowy z jednym podpisem są wadliwe,
spółdzielcy mogą masowo zwracać się do sądów z pozwami o unieważnienie umów i
wypłatę odszkodowań. Łącznie umów na mieszkania za złotówkę podpisano 709 tys. O
tym więcej dziś na łamach "Dziennika Gazety Prawnej". (PAP)