Do sportowców płynie coraz więcej pieniędzy, ale niekoniecznie trafiają one tam, gdzie są najbardziej potrzebne i mogą zostać najbardziej efektywnie wydane, a branży sponsorskiej brakuje dobrych praktyk — takie są wnioski raportu „Sport — Biznes — Efektywność”, przygotowanego przez ośrodek analityczny Thinktank i zaprezentowanego wczoraj podczas konferencji na Stadionie Narodowym. Wartość branży sponsoringu sportowego w Polsce przez ostatnią dekadę wzrosła o 1306 proc., do 2,5 mld zł.

— W kryzysie większość firm pościnała budżety marketingowe, ale — co ciekawe — akurat w sponsoringu sportu nic takiego nie nastąpiło. Część związków sportowych się sprofesjonalizowała i zaczęła skutecznie pozyskiwać coraz większe pieniądze, niestety, wiele działa anachronicznie i jest zarządzana przez działaczy, a nie menedżerów — mówi Paweł Prus z Thinktanku, redaktor raportu.
Podczas konferencji przedstawiciele świata sportu, władz państwowych i biznesu dyskutowali o kondycji i przyszłości sponsoringu.
— Mamy mnóstwo Akademii Wychowania Fizycznego, kolejnych inicjatyw dotyczących rozwoju takich czy innych dyscyplin, lecz a brakuje jasnego celu. Nie wiadomo nawet, czy powinniśmy być rozliczani z wyników wyczynowców, czy z poziomu aktywności fizycznej Polaków — mówił Wiesław Kaczmarek, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego.
Przedstawiciele biznesu podkreślali, że sponsorzy nie są w stanie przejąć odpowiedzialności za rozwój sportu od państwa. — W branży powszechne jest inwestowanie w sportowców, którzy już odnieśli sukcesy — i to najlepiej w popularnych dyscyplinach. To takie wyjadanie wisienek na torcie, a wsparcia oprócz wyczynowców wymaga sport amatorski i szkolenie — uważa Leszek Kurnicki, dyrektor ds. marketingu i komunikacji korporacyjnej w Orlenie
Tymczasem resort sportu, który w ostatnich czasach przekazywał co roku około 170 mln zł 37 związkom sportów olimpijskich i 34 związkom nieolimpijskim, ogłosił w tym roku „nową strategię finansowania sportu wyczynowego” i chce wspierać te związki, które wykazują się sukcesami w szkoleniu młodzieży.
— Na olimpiadzie w Londynie zdobyliśmy zaledwie 10 medali — to najgorszy wynik od 1948 r. Musieliśmy uporządkować system i wybrać sporty, których wsparcie przynosi wymierne rezultaty — tak zrobiły np. Węgry i ich wyniki medalowe potwierdzają, że to dobra droga — mówi Adam Soroko, dyrektor Departamentu Sportu Wyczynowego w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
Pomysłów na rozwój polskiego sportu nie brakowało — uczestnicy debaty zgodnie podkreślali, że niezbędna jest profesjonalizacja i inwestowanie w konkretne, dobrze przygotowane projekty.
— Przydałoby się stworzenie przez resort sportu specjalnej agencji, która byłaby odpowiedzialna za planowanie i koordynację dużych imprez o międzynarodowym charakterze. Tak działa to na przykład w Danii — związki przedstawiają agencji projekty, a ta je rozpatruje i decyduje o formie wsparcia — mówi Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Rady dla poszukiwaczy sponsorów miał Paweł Oboda z KGHM. — Nie wystarczy zgłosić się po pieniądze, trzeba nauczyć się, że oferta powinna być przygotowana pod konkretną firmę, poznać jej strategię komunikacyjną, wiedzieć, czego potrzebuje i oczekuje. Niestety, wśród poszukiwaczy sponsorów nadal powszechna jest postawa roszczeniowa — tłumaczy Paweł Oboda.