Pod koniec sierpnia 2011 r. prawnicy Sejmu i Senatu zaalarmowali, że sposób uchwalania przepisów o akcyzie na węgiel i koks jest niezgodny z konstytucją. Jednak z powodu braku czasu posłowie i senatorowie musieli ustawę przyjąć, a prezydent — podpisać.
Poselska konsternacja
1 stycznia 2012 r. kończył się Polsce wynegocjowany z UE okres zwolnienia wyrobów węglowych z podatku akcyzowego. Rząd wiedział, że musi wprowadzić przepisy zwalniające z akcyzy węgiel używany m.in. przez gospodarstwa domowe, szpitale, szkoły, zakłady energochłonne. Bez szerokiego systemu zwolnień ceny węgla poszłyby w górę.
Pod koniec wakacji 2011 r. sejmowa komisja Przyjazne Państwo pracowała nad projektem tzw. ustawy deregulacyjnej bis autorstwa resortu gospodarki. 18 sierpnia podczas drugiego czytania projektu Krzysztof Borkowski, poseł PSL, wniósł poprawkę dotyczącą akcyzy węglowej.
— Wprowadzenie akcyzy na węgiel doprowadzi do tego, że znacznie podrożeje nie tylko węgiel, ale również i energia elektryczna oraz cieplna. Dlatego przedstawiam poprawkę, aby akcyza nie obowiązywała — argumentował poseł Borkowski. Na sali zapanowała konsternacja. Wojciech Białończyk, sejmowy legislator, zwraca uwagę, że poprawka wykracza poza zakres projektu ustawy i mogą pojawić się zarzuty natury konstytucyjnej.
— Byłem przeciwny takiemu sposobowi wprowadzania poprawki. Wszyscy jednak zdawaliśmy sobie sprawę z dramatycznych skutków, jakie obywatelom i gospodarce wyrządziłby brak zwolnień od węglowej akcyzy — zaznacza Adam Szejnfeld, szef komisji.
Ministerstwo Finansów (MF) zorientowało się, że może nie zdążyć z uchwaleniem własnego projektu (był na etapie uzgodnień). Zaniepokojona branża węglowa poprosiła o pomoc Waldemara Pawlaka, ministra gospodarki który osobiście interweniował u ministra Jacka Rostowskiego i Jacka Kapicy, szefa Służby Celnej. Ministrowie ustalili między sobą treść przepisów, które formalnie zostały zgłoszone jako poprawka posła PSL. 19 sierpnia 395 posłów zagłosowało za ustawą (tylko 3 przeciw).
— Ministerstwo Gospodarki było zdeterminowane. Ministerstwo Finansów nie miało wyjścia. Nie miało już czasu na przeprowadzenie przez parlament swojego projektu — mówi „PB” poseł Krzysztof Borkowski.
Ustawa trafiła do Senatu. Senackie biuro legislacyjne nie zostawiło suchej nitki na sposobie uchwalenia węglowej poprawki. Wytknęło Sejmowi złamanie konstytucji. Powód? Brak przeprowadzenia tzw. trzech czytań. Jednak 14 września senatorowie zamknęli oczy i ustawę przyjęli. Trafiła na biurko prezydenta.
— Wysłałem do kancelarii prezydenta dwa pisma przestrzegające przed podpisywaniem tej ustawy przyjętej wbrew regułom państwa prawa — mówi prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów. Prezydent złożył podpis 10 października. Przepisy o akcyzie węglowej weszły w życie 2 stycznia 2012 r.
Nie było wyjścia?
Słów krytyki nie szczędzi prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
— Przyjęcie poprawek zgłoszonych dopiero w drugim czytaniu i wykraczających poza zakres projektu ewidentnie łamie konstytucję. Teraz wadliwe przepisy może zakwestionować tylko Trybunał Konstytucyjny (TK). Pod warunkiem oczywiście, że ktoś złoży skargę — mówi prof. Winczorek.
Ustawa może trafić do TK za sprawą tzw. skarg konstytucyjnych, które mogą pojawić się w związku z procesami sądowymi sprzedawców węgla z celnikami. Celnicy będą kontrolować rzetelność tzw. dowodów dostaw węgla, od których zależy zwolnienie z akcyzy sprzedawcy i kupującego. Pośrednicy w handlu węglem obawiają się podobnych problemów, jakie od kilku lat mają sprzedawcy olejów opałowych. A jak z całego zamieszania tłumaczy się MF?
— Gdy pojawiła się poprawka poselska, nasz projekt dotyczący akcyzy na wyroby węglowe był na etapie uzgodnień społecznych i międzyresortowych. Zaprzestaliśmy więc nad nim dalszych prac — mówi Sylwia Stelmachowska, rzeczniczka Służby Celnej.
Jednak gdyby poseł PSL nie wniósł poprawki, MF nie zdążyłoby z własnym projektem. Po 18 sierpnia odbyły się tylko dwa posiedzenia Sejmu (29-31 sierpnia oraz 15-16 września). Projekt MF był na wstępnym etapie uzgodnień, czekały go jeszcze prace w komisjach i podkomisjach sejmowych oraz senackich. Gdyby poprawki wniósł Senat, ustawa wróciłaby do Sejmu.
— Szanse na to, by parlament zdążył uchwalić projekt MF, były bliskie zera. To robienie dobrej miny do złej gry. Nie wykluczyłbym tego, że resort finansów specjalnie zwlekał, aby zrzucić na parlament winę, gdyby ten nie zdążył z uchwaleniem zwolnień z akcyzy węglowej, obciążając go odpowiedzialnością za wzrost cen węgla w Polsce — mówi proszący o anonimowość ekspert z dużej organizacji biznesowej.