Endoskopię kapsułkową, czyli diagnostykę przewodu pokarmowego poprzez połkniętą kapsułkę, która wykonuje zdjęcia następnie analizowane przez specjalistę, stosuje się od dwóch dekad. Mimo to nadal nie jest powszechna — przynajmniej w Polsce.
— Pierwszym powodem jest wynikająca z niewielkiej konkurencji wysoka cena — 2500 zł za badanie — oraz brak refundacji. Do tego dochodzą ograniczenia techniczne: obecnie dostępnymi kapsułkami można zbadać tylko część układu pokarmowego — ograniczenia wynikają z czasu ich działania. W związku z tym Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu, z którym współpracujemy, w ciągu trzech lat wykonał tylko 15 badań przy użyciu endoskopii kapsułkowej — wyjaśnia Maciej Wysocki, prezes Biocamu.
Wrocławski start-up rozpocznie badania kliniczne własnej kapsułki na przełomie lat 2021/22. Równolegle przeprowadzi certyfikację w UE i USA. Pierwszego certyfikatu spodziewa się do końca 2022 r., uzyskanie drugiego potrwa kilka miesięcy dłużej.
— Po kapitał zwrócimy się do inwestorów — prywatnych i funduszy VC. W IV kw. chcemy zamknąć rundę inwestycyjną na 1 mln EUR. Założyciele mają prawie 80 proc. udziałów w spółce, chcemy utrzymać kontrolę jeszcze przez co najmniej trzy rundy — mówi Robert Stachurski, współzałożyciel Biocamu.

Podchody pod refundację
Maciej Wysocki zapewnia, że kapsułka Biocamu jest dostosowana do ośmiu godzin pracy, co umożliwi zbadanie całego przewodu pokarmowego, a koszt badania nie przekroczy 1000 zł, m.in. dzięki niższej od konkurencji marży.
— Chcemy spopularyzować endoskopię kapsułkową i stworzyć ogólnodostępną alternatywę dla gastroskopii i kolonoskopii. Włączenie naszego produktu do systemu refundacji pozwoli służbie zdrowia w dłuższej perspektywie oszczędzić na leczeniu onkologicznym zbyt późno zdiagnozowanych pacjentów. Wcześniej spodziewamy się refundacji w Wielkiej Brytanii, ponieważ tam decyzje są podejmowane lokalnie — twierdzi szef Biocamu.
Robert Stachurski zwraca uwagę na jeszcze dwa ograniczenia obecnych rozwiązań. Pacjent musi wykonać badanie trwające 8-12 godzin w szpitalu, a lekarz dostaje do analizy klatka po klatce co najmniej kilkugodzinny film.
— My zastosujemy algorytmy pozwalające uchwycić wszelkie odstępstwa od normy. Chcemy skrócić długość filmu do 30-40 minut — diagnoza pozostanie po stronie lekarza. Ponadto naszą kapsułkę pacjent będzie mógł zażyć w domu, w analizie wyników pomogą chmura i platforma telemedyczna wykonana przez MedApp, partnera technologicznego — informuje Robert Stachurski.
Wśród przewag konkurencyjnych wylicza jeszcze m.in. zastosowanie w kapsułce czujnika temperatury, pozwalającego wykryć tkanki nowotworowe nawet na wczesnym etapie. Pomóc w tym ma również emitowanie przez nią fal różnej długości, w tym podczerwieni.
Na rynku są dostępne kapsułki jedno- i wielokrotnego użytku. Biocam rozważa możliwość odzyskiwania zawartości produktu, m.in. elektroniki, ale decyzji jeszcze nie podjął.
Poszukiwanie partnerów
W gronie założycieli Biocamu są jeszcze Jakub Niemczuk oraz prof. Marek Langner. Spółka zaczęła prace nad kapsułką latem 2019 r. Przez rok finansowała się własnym kapitałem. Po tym okresie powiększyła zespół o kilkanaście osób i przyspieszyła prace. Dzięki wcześniejszemu stworzeniu w ramach spółki GlucoActive zegarka do pomiaru glukozy zdobyła zaufanie funduszu LT Capital i w 2020 r. pozyskała od niego 1,07 mln zł.
— Inwestujemy m.in. w projekty wykorzystujące sztuczną inteligencję, a Biocam ma mocny zespół i technologię z tego zakresu. Obserwując jego błyskawiczny rozwój, uznajemy decyzję o inwestycji za słuszną. Produkt spółki ma szansę nie tylko zawojować nasz rynek i uzyskać refundację NFZ, ale też stać się kolejnym polskim towarem eksportowym. Jesteśmy funduszem typu Bridge Alfa, więc nie możemy wziąć udziału w następnej rundzie inwestycyjnej, ale zamierzamy wspierać firmę długofalowo m.in. naszymi kontaktami z krajowymi i zagranicznymi funduszami VC — komentuje Tomasz Jastrzębski, partner zarządzający LT Capital.
Biocam opiera komercjalizację na zawieraniu joint ventures z partnerami na wybranych rynkach lub licencjonowaniu prawa do sprzedaży produktu w poszczególnych krajach.
— Prowadzimy już rozmowy z trzema korporacjami w sprawie współpracy. Zakładamy, że rentowność uzyskamy w drugim roku po komercjalizacji — mówi Maciej Wysocki.
Spółka myśli o debiucie na NewConnect w perspektywie 3-5 lat.
— Wiele będzie zależało od oczekiwań udziałowców. Dopuszczamy np. przejęcie przez globalną korporację, rozmawiamy już z dwiema. Docelowo chcemy zostać centrum innowacyjnych technologii w obszarze badania układu pokarmowego — twierdzi prezes Biocamu.
Każda próba poprawy jakości i obniżenia kosztów badań jest pożądana, ponieważ zwiększa ich dostępność dla pacjentów. Endoskopia kapsułkowa jest dostępna od lat, a mimo to rzadko stosowana, uwzględniając skalę zapotrzebowania, z powodu dużego kosztu i braku refundacji. Jego obniżenie będzie dodatkowym argumentem za uzyskaniem refundacji.
Dążenie do zbadania za pomocą kapsułki całego układu pokarmowego jest właściwym kierunkiem, choć trudno przewidzieć, czy spółce Biocam się to uda. Nie spodziewam się też w najbliższych latach zastąpienia tą metodą tradycyjnej endoskopii, będzie to raczej badanie komplementarne. Połknięcie kapsułki jest zdecydowanie bardziej komfortowe od wprowadzenia sondy do organizmu, więc widzę zastosowanie endoskopii kapsułkowej w badaniach przesiewowych, po których tylko pacjenci z podejrzeniem choroby byliby kierowani np. na kolonoskopię.