Znany armator chce, by Gryfia wybudowała mu holowniki. Daje kasę. Stocznia ma jednak pełen portfel zamówień remontowych.
Duński Svitzer, spółka z grupy AP Moller-Maersk, chce zwiększyć moce produkcyjne w Europie.
— Dlatego firma mianowała mnie w sierpniu 2007 r. na wyłącznego przedstawiciela na Polskę. Moim zadaniem jest ustalenie, czy można gdzieś w Polsce wybudować holowniki po konkurencyjnych cenach — mówi Wiesław Wierzchoś, przedstawiciel firmy Svitzer, a także prezes agencji Interagent reprezentującej armatorów.
Pół roku i nic
Już w sierpniu Wiesław Wierzchoś wysłał propozycję do stoczni, która, jego zdaniem, najlepiej się do tego nadaje: Szczecińskiej Stoczni Remontowej Gryfia. W 2006 r. państwowa stocznia remontowała dwie barki Svitzera. Decyzji nadal nie ma. Jeśli Gryfia się nie zdecyduje, światowa marka może wybrać partnerów z innych krajów.
— Czekam tylko do końca marca, bo potem trzeba rozpocząć budowę. Jeśli projekt nie wyjdzie w Polsce, może trafić na Litwę lub do Estonii — zapowiada Wiesław Wierzchoś, który jest także konsulem honorowym Litwy.
Same plusy
Oferta wygląda zachęcająco.
— Chodzi o budowę czterech holowników do jesieni 2010 r. Armator proponuje 6,5 mln USD (około 15,3 mln zł — przyp. red.) za holownik. Potem w grę wchodziłaby budowa dwóch holowników rocznie. To bardzo ciekawa oferta. Armator zapewnia projekt techniczny za 150 tys. EUR (ponad 530 tys. zł) i płatności w kolejnych etapach inwestycji. Stocznia nie musiałaby nic inwestować — opowiada przedstawiciel Svitzera.
Nowe zlecenie to 150-250 nowych miejsc pracy. Gdyby stocznia nie chciała podjąć się sama tego zadania, może zlecać je podwykonawcom.
W sprawę zaangażował się nawet prezydent Szczecina Piotr Krzystek.
— Warto skorzystać z tej oferty, skoro mamy stocznię, mamy ludzi, mamy nabrzeże — komentuje Piotr Krzystek.
Wszyscy widzą w projekcie same plusy. Oprócz Stoczni Gryfia.
Kolejka po statek
Jacek Ciepłowski, odpowiadający za kontrakty szczecińskiej firmy z prasą, podkreśla, że Gryfia jest stocznią remontową, a nie produkcyjną. Niedawno podjęła się jednak realizacji budowlanego kontraktu dla Norwegii — i wówczas została zasypana ofertami budowlanymi wielu kontrahentów. Teraz ma pełen portfel zamówień remontowych i nowych kontraktów na budowę nie jest w stanie wykonać.
Wypełnione stoczniowe portfele od lat są zmorą armatorów, którzy czekają w gigantycznych kolejkach po statki.
Światowy armator
- Svitzer ma w 35 krajach 500 holowników i jest częścią AP Moller-Maersk — grupy notowanej na giełdzie kopenhaskiej, obecnej w 130 krajach i zatrudniającej 110 tys. osób. Svitzer wymienia swoje holowniki — buduje 20 nowych rocznie. Gros produkcji odbywa się w Chinach, gdzie i siła robocza, i stal są tańsze, a poza tym jest bliżej do większości obsługiwanych rynków. Svitzer ma też holowniki w Europie: Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Holandii. Dziś buduje je tylko w stoczni w Hiszpanii.