Stocznia Szczecińska Nowa negocjuje z Citibankiem, Pekao i Nord LB kredyt komercyjny, wynoszący nawet 200 mln USD.
Polskie stocznie mają gwarancje skarbu państwa na budowę statków tylko do końca tego roku. Od przyszłego muszą już finansować produkcję komercyjnie. Stocznia Szczecińska Nowa (SSN) przygotowuje się więc do funkcjonowania bez rządowych gwarancji.
— Negocjujemy z bankami kredyt komercyjny — mówi Andrzej Stachura, prezes SSN.
W grę może wchodzić 150-200 mln USD. Spółka rozmawia m.in. z Citibankiem, Pekao i Nord LB.
Jeśli rozmowy powiodą się, stocznia uzyska drugi, od momentu powstania w 2002 r., kredyt komercyjny. Pierwszy uzgodniła jesienią ubiegłego roku. Jest to pożyczka odnawialna i sięga 40 mln USD.
W sumie na finansowanie produkcji stocznia potrzebuje około 350 mln USD rocznie. Brakujące środki mogą przekazać nabywcy statków jako tzw. zaliczki armatorskie. Ich otrzymanie jest jednak uwarunkowane uzyskaniem gwarancji zaliczek z Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Bez KUKE może nie być zaliczek, a bez zaliczek stocznia może mieć kłopot z uzyskaniem kredytów.
— Mamy zysk, gwarancje nie są dla nas pomocą publiczną — dodaje prezes.
Wątpliwości co do gwarancji KUKE miała Bruksela. Kilka tygodni temu przedstawiciele polskiej administracji wyjaśniali jednak urzędnikom unijnym mechanizm działania polskich gwarancji eksportowych. Jest szansa, że Bruksela da się przekonać. Czy KUKE wznowi gwarancje?
— Zdecydować musi komitet polityki eksportowej w Ministerstwie Finansów. Być może informacje w tej sprawie będą w przyszłym tygodniu — mówi Anna Rybicka, dyrektor biura polis i gwarancji gwarantowanych przez skarb państwa w KUKE.
Na razie KUKE znalazło inny sposób wsparcia stoczni — ubezpiecza kredyty armatorskie.