Szefowie Hawe oskarżeni

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2023-06-01 20:00

Zdaniem prokuratury trzech byłych menedżerów działało na szkodę wierzycieli spółki światłowodowej, kiedy jeszcze była na giełdzie i chyliła się ku upadkowi.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • który z byłych menedżerów Hawe usłyszał aż pięć prokuratorskich zarzutów, a którzy dwaj po jednym?
  • na czym konkretnie, zdaniem śledczych, polegało działanie na szkodę wierzycieli światłowodowej spółki, wśród których są m.in. Agencja Rozwoju Przemysłu, Alior Bank i obligatariusze?
  • jak do przedstawionych im zarzutów odnoszą się trzej oskarżeni?
  • i co to wszystko ma wspólnego z “gangiem restrukturyzatorów” braci Adama i Michała K., o których PB pisał kilka tygodni temu?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Grupa kapitałowa Hawe była perłą w inwestorskiej koronie Marka Falenty aż do wybuchu afery podsłuchowej w połowie 2014 r. Po zatrzymaniu biznesmena (później został prawomocnie skazany) giełdowa wówczas spółka budująca i obsługująca sieci światłowodowe popadła w tarapaty finansowe, które na przełomie 2015 i 2016 r. doprowadziły ją na skraj bankructwa. Według prokuratury to właśnie wtedy menedżerowie Hawe: Paweł P., Paweł S. i Andrzej W. podjęli działania na szkodę wierzycieli spółki. Cała trójka nie przyznaje się do winy.

Kasa ukryta w Skierniewicach

Akt oskarżenia obejmuje pięć zdarzeń, z których cztery dotyczą Hawe, a jedno spółki z grupy - Hawe Telekom. Do wszystkich doszło między listopadem 2015 r. a lutym 2016 r., czyli w okresie, gdy - zdaniem śledczych - obie firmy „ponad wszelką wątpliwość” były niewypłacalne i zagrożone upadłością, a co więcej toczyły się w stosunku do nich egzekucje, w ramach których m.in. zajęto rachunki bankowe Hawe.

W takich właśnie warunkach 19 listopada 2015 r. Paweł S., prezes Hawe (był nim do grudnia 2015 r.), i Paweł P., ówczesny wiceprezes, a od lutego 2016 r. prezes spółki światłowodowej, założyli nowy rachunek bankowy w Banku Spółdzielczym w Skierniewicach. O jego istnieniu nie został poinformowany komornik i m.in. dlatego - według prokuratury - stanowiło to „ukrywanie składników majątku spółki, zagrożonego zajęciem”.

Tymczasem na nowo założone konto wpłynęły grube miliony złotych z zależnej od Hawe spółki Otwarte Regionalne Sieci Szerokopasmowe, realizującej duże i finansowane z publicznych pieniędzy projekty budowy światłowodów w województwach warmińsko-mazurskim i podkarpackim. Pieniądze te, jak ustalili śledczy, zostały „rozdysponowane następnie m.in. na rzecz spółek zależnych i wynagrodzenia dla członków zarządu Hawe”.

Zmiana podejścia do zdjęcia:
Zmiana podejścia do zdjęcia:
Jeszcze kilka tygodni temu, kiedy ujawniliśmy, że Paweł P., prezes Hawe i Hawe Telekom, jest jedną z osób, które usłyszały zarzut udziału w „gangu restrukturyzatorów” (kierowanym przez Adama K.), zezwolił on na publikację swego wizerunku. Dziś, kiedy informujemy o jego kolejnych problemach z prawem, już nie wyraził na to zgody.
materiały prasowe

„Figurantka” przejmuje spółkę

Jedyną osobą uprawnioną do dysponowania rachunkiem w skierniewickim banku, z którego od 26 listopada do 30 grudnia 2015 r. wypłynęło prawie 43 mln zł, był Paweł P. To on pod koniec grudnia 2015 r. przelał ponad 16 mln zł do spółki Hawe Budownictwo (HB), której jedynym udziałowcem było Hawe. Następnie 8 lutego 2016 r. na walnym w imieniu Hawe podjął uchwałę o podwyższeniu kapitału z 1 mln zł do ponad 4 mln zł, w wyniku czego Hawe utraciła kontrolę nad firmą. Ten ciąg zdarzeń objęty jest drugim z zarzutów udaremniania zaspokojenia wierzycieli byłej giełdowej spółki.

Kto objął nowe udziały HB? Tego Paweł P. w lutym 2016 r. nie chciał ujawnić. A była to spółka Goodmax, której jedynym udziałowcem i prezesem od 2013 r. do grudnia 2016 r. był… Paweł P. W momencie przejmowania kontroli nad HB szefową i właścicielką Goodmaksu była już jednak Marta S. (nie ma w tej sprawie przedstawionych zarzutów). W akcie oskarżenia prokuratur nazywa ją „figurantką” - m.in. dlatego, że - jak zeznała - „po prostu wpłaciła pieniądze do Hawe Budownictwo na podwyższenie kapitału”, ale nie umiała wskazać kwoty i jej pochodzenia. Nie pamiętała też, ile pieniędzy miało HB w dacie przejęcia przez Goodmax ani czy zatrudniało pracowników.

Marta S. zeznała też, że o możliwości zakupu udziałów w HB dowiedziała się od Tomasza B. i to z nim negocjowała warunki nabycia. Kim jest Tomasz B.? To obecny prezes HB, a jednocześnie bliski współpracownik kontrowersyjnych inwestorów giełdowych i potentatów rynku nieruchomości z Łodzi: Adama i Michała K.

Rola braci K.

Jak informowaliśmy kilka tygodni temu – obaj bracia, żona pierwszego z nich Joanna F.-K., a także Tomasz B., Michał B. i Radosław S. zostali aresztowani, m.in. pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała dokonać oszustw finansowych na ponad 200 mln zł. Zdaniem łódzkich śledczych gang kierowany przez Adama K. w latach 2012-21 przejmował kontrolę nad firmami w tarapatach finansowych i nielegalnie wyprowadzał z nich wielomilionowy majątek pod pozorem restrukturyzacji. Głównymi poszkodowanymi w całym procederze miały być przy tym dwie niegdyś giełdowe spółki: Europejski Fundusz Hipoteczny i właśnie Hawe.

W akcjonariacie spółki światłowodowej podmioty powiązane z rodziną K. pojawiły się we wrześniu 2015 r. Tuż po tym, jak akcje Marka Falenty wyprzedał zabezpieczony na nich Alior Bank, a główny wierzyciel Hawe, Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), rozwiązał i postawił w stan wymagalności wartą 80 mln zł pożyczkę, jakiej udzielił giełdowej spółce w 2010 r. na budowę ogólnopolskiej sieci światłowodów.

Jednym z akcjonariuszy Hawe powiązanych z braćmi K. była spółka Central Fund of Immovables (CFI) z grupy giełdowego CFI Holding. To ona miała pomóc w restrukturyzacji zadłużenia grupy światłowodowej, na które oprócz 80 mln zł długu wobec agencji rządowej składały się m.in. niespłacone obligacje warte 40 mln zł (z których ponad połowa była w portfelu funduszy zarządzanych przez dom maklerski CVI) oraz 15 mln zł długu wobec Aliora.

Nie czuje się winny:
Nie czuje się winny:
Paweł S. był prezesem Hawe od lutego do grudnia 2015 r. I zrezygnował niedługo po tym, jak w światłowodowej spółce karty zaczęli rozdawać bracia Adam i Michał K. Nie uchroniło go to jednak przed oskarżeniem o działanie na szkodę wierzycieli Hawe poprzez założenie nowego rachunku bankowego. Zarzut ten menedżer uważa za bezzasadny.
Marek Wiśniewski

Przejęcie tajemniczego „aktywa”

Pomysły restrukturyzacyjne były różne, ale w toku negocjacji uczestnicy zgadzali się, że jedynym istotnym majątkiem grupy Hawe były aktywa telekomunikacyjne (głównie sieć światłowodowa), należące do Hawe Telekom (HT). Jeszcze w piątek 4 grudnia 2015 r. odbyło się kolejne spotkanie największych wierzycieli Hawe z zarządem, a już następnego dnia, w sobotę 5 grudnia, giełdowa spółk Mediatel, matka HT, a jednocześnie córka Hawe, zaraportowała, że „przejęła na własność znaczące aktywo, którego wartość przekracza 10 proc. kapitałów własnych spółki”.

Czego dotyczył ten enigmatyczny komunikat? Odpowiedź stanowi treść kolejnego z zarzutów, przedstawionych Pawłowi P. Okazuje się, że w sobotę 5 grudnia 2015 r. między spółkami z grupy Hawe zostały zawarte dwie umowy. Mocą pierwszej Hawe scedowało na Mediatela wierzytelności o wartości prawie 35 mln zł z tytułu ośmiu umów pożyczek udzielonych HT w latach 2009-13. Mocą drugiej w zamian za zwolnienie HT z tego długu Mediatel przejął… całość aktywów telekomunikacyjnych HT.

Niewiele mówiący komunikat Mediatela wzburzył wierzycieli grupy Hawe i już w poniedziałek 7 grudnia 2015 r. doszło do kolejnego spotkania. Obecni na nim przedstawiciele Hawe, wśród nich Paweł P. i Paweł S., próbowali przekonywać, że przeniesienie cennych aktywów było niezbędne, a Mediatel przystąpi do zobowiązań HT wobec ARP, Aliora i CVI. Wierzyciele jednogłośnie stwierdzili jednak, że ta propozycja jest nie do przyjęcia i zażądali odkręcenia umów zawartych dwa dni wcześniej. Tak też się stało i dlatego zarzut dla Pawła P. związany z tymi wydarzeniami jest określany w akcie oskarżenia jako „usiłowanie” działania na szkodę wierzycieli.

Nieprzypadkowi nabywcy wierzytelności

Wierzytelności Hawe wobec HT o wartości prawie 35 mln zł zostały jednak wykorzystane inaczej. Po podzieleniu na części w czterech transakcjach zostały sprzedane za 10 proc. wartości trzem spółkom: zarejestrowanej na Gibraltarze Restatcie Investments oraz polskim RS Development i Centrum Windykacji i Egzekucji Kredytowej. Co wiemy o nabywcach, którzy – jak wynika z aktu oskarżenia – nie zapłacili za wierzytelności nawet 10 proc. ich wartości (prawie 3,5 mln zł), a jedynie niewiele ponad 600 tys. zł? Wszystkie trzy spółki są powiązane z braćmi Adamem i Michałem K.

Pierwsza z transakcji nastąpiła 18 grudnia 2015 r. i w związku z nią prokuratorski zarzut udaremniania zaspokojenia wierzycieli przedstawiony został tylko Pawłowi P., ówczesnemu wiceprezesowi Hawe. Do podpisania trzech pozostałych umów doszło 5 lutego 2016 r. i w odniesieniu do nich zarzut działania na szkodę wierzycieli wspólnie i w porozumieniu usłyszeli Paweł P. (już jako prezes Hawe) i Andrzej W., który pełnił obowiązki wiceprezesa spółki w ramach oddelegowania na trzy miesiące z rady nadzorczej Hawe.

Andrzej W. nie zareagował na prośby PB o komentarz do przedstawionego mu zarzutu. W śledztwie nie przyznał się zarzucanego czynu i wyjaśnił, że uzyskał od Pawła P. informację, że jedynym szybkim i realnym sposobem uzyskania pieniędzy niezbędnych dla funkcjonowania spółki oraz na opłacenie czynności związanych z jej restrukturyzacją jest sprzedaż wierzytelności wobec do HT. I dlatego podpisał te umowy, uznając, że restrukturyzacja będzie korzystniejsza dla wierzycieli niż upadłość likwidacyjna.

Paweł P. odrzuca zarzuty

Drugi z oskarżonych, Paweł S., odmówił nam komentowania przedstawionego mu zarzutu, a w śledztwie nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Najbardziej rozmowny - zarówno w relacjach z prokuraturą, jak i PB - był Paweł P. Menedżer, który wciąż jest prezesem Hawe oraz Hawe Telekom w restrukturyzacji, a do niedawna był też szefem Mediatela, uważa, że zarzuty przedstawione mu przez prokuraturę (łącznie pięć) są krzywdzące. Zapewnia, że jest niewinny, „co zostanie bezspornie udowodnione przed sądem” i „ostatecznie zakończy ciągłe spekulacje, domniemania i plotki”.

W śledztwie Paweł P. zapewniał, że wszystkie działania Hawe, HT i Mediatela nie były podejmowane w celu wyzbywania się majątku i krzywdzenia wierzycieli, ale po to, by zabezpieczać majątek i ratować grupę kapitałową. A celem zarządu Hawe było zawarcie porozumienia ze wszystkimi wierzycielami i zapewnienie dalszej działalności spółki.

Odnosząc się do poszczególnych zarzutów, Paweł P. wyjaśnił, że sprzedaż wierzytelności na rzecz podmiotów powiązanych z rodziną K. nastąpiła po załamaniu się rozmów w zakresie umowy restrukturyzacyjnej w grudniu 2015 r. i miała zapewnić ciągłość działania Hawe, a podwyższenie kapitału spółki Hawe Budownictwo zabezpieczyło działalność bieżącą tej spółki, której sytuacja finansowa była trudna.

Menedżer twierdzi też, że restrukturyzacja grupy Hawe „jest bardzo skomplikowanym i wielopłaszczyznowym procesem”. Proces ten - jak wierzy - „ostatecznie zakończy się sukcesem, który będzie sukcesem wszystkich, tzn. nie tylko dłużnika, ale i wierzycieli, od największych po najmniejszych, pracowników, kontrahentów, partnerów jaki i doradców”. Paweł P. ma również nadzieję, że prawo restrukturyzacyjne pozwoli dać „drugą szansę” Hawe Telekom i „w tej najdłużej trwającej sanacji w Polsce” uda się zawrzeć „długo wyczekiwane przez wszystkich porozumienie z wierzycielami w formie układu jeszcze w tym roku”.