Grupa kapitałowa Hawe była perłą w inwestorskiej koronie Marka Falenty aż do wybuchu afery podsłuchowej w połowie 2014 r. Po zatrzymaniu biznesmena (później został prawomocnie skazany) spółka budująca i obsługująca sieci światłowodowe popadła w tarapaty finansowe, których puentą było wyrzucenie Hawe z GPW w marcu 2018 r. za wielokrotne i rażące naruszenie obowiązków informacyjnych. Okazuje się, że problemy karne z tym związane mają też menedżerowie firmy.
- Paweł S., były prezes, i Paweł P., były wiceprezes Hawe, oskarżeni są o to, że zataili prawdziwe dane i podali nieprawdziwe dane dotyczące spółki w jej raportach okresowych za 2014 r. i pierwsze półrocze 2015 – mówi Mirosława Chyr, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Informuje, że akt oskarżenia, przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, wpłynął do jednego z warszawskich sądów rejonowych w grudniu 2022 r., a sprawa oczekuje na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy.
Długa lista naruszeń
O co konkretnie oskarżeni są Paweł S., od lat już niezwiązany z Hawe, i Paweł P., obecny prezes spółki? M.in. o niezamieszczenie w raportach „rzetelnych i kompletnych ujawnień związanych z ryzykiem płynności”, a także „w zakresie istnienia istotnych niepewności dotyczących zdarzeń lub okoliczności, które mogą nasuwać poważne wątpliwości co do zdolności jednostki do kontynuowania działalności, pomimo istnienia takich niepewności”.
Obu menedżerom śledczy zarzucają również „brak ujawnień dotyczących pozostałych kosztów operacyjnych” i „związków zachodzących miedzy obciążeniem podatkowym a wynikiem finansowym brutto”. W litanii przewin znajdziemy też niezamieszczenie „analizy wymagalności zobowiązań finansowych (…) oraz analizy terminów zapadalności aktywów finansowych utrzymywanych dla celów zarządzania ryzykiem” czy wreszcie „oceny, wraz z jej uzasadnieniem, dotyczącej zarządzania zasobami finansowymi ze szczególnym uwzględnieniem zdolności wywiązywania się z zaciągniętych zobowiązań oraz określenia ewentualnych zagrożeń i działań, jakie emitent podjął lub zamierza podjąć w celu przeciwdziałania tym zagrożeniom”.
Jak do zarzutów - polegających głównie na niewystarczającym informowaniu inwestorów giełdowych o rzeczywistej kondycji chylącego się ku upadkowi Hawe, zagrożonych grzywną do 5 mln zł i karą od 6 miesięcy do 5 lat więzienia - odnoszą się Paweł S. i Paweł P.? W przypadku Pawła S. nasze prośby o komentarz pozostały bez odpowiedzi, jednak wiemy, że w śledztwie nie przyznał się do winy.
Paweł P. w mejlu przesłanym do PB zapewnił m.in., że jest „osobą niewinną, co zostanie udowodnione prawomocnym wyrokiem sądu”. Jego zdaniem „wszystkie dane istotne dla sprawozdawczości” Hawe zostały podane w sprawozdaniach „w sposób rzetelny i prawidłowy”, co potwierdził w swojej opinii również biegły rewident. Szef Hawe podkreśla przy tym, że przeciwne stanowisko na potrzeby śledztwa prokuratury wydał „biegły rzeczoznawca majątkowy, podkreślający w swojej opinii, że nie jest biegłym rewidentem”.

Prokuratorskie owoce „restrukturyzacji”
Paweł P. i Paweł S. nie przyznają się do winy również w drugiej ze spraw, w której mają status oskarżonych wspólnie z Andrzejem W. Jak ujawniliśmy na początku czerwca, wszystkim trzem menedżerom Hawe prokuratura zarzuca, że na przełomie 2015 i 2016 r., gdy światłowodowa spółka była już niewypłacalna i miała na karku komorników, działali na szkodę jej wierzycieli.
Zarzuty karne usłyszeli też trzej menedżerowie Otwartych Regionalnych Sieci Szerokopasmowych (ORSS), spółki córki Hawe, która w latach 2013-15 realizowała duże, finansowane z publicznych pieniędzy projekty budowy sieci światłowodowych w województwach warmińsko-mazurskim i podkarpackim. W związku z drugim projektem prokuratura oskarżyła Tomasza B., Macieja K. i Jana M. o niegospodarność i działanie na szkodę wierzycieli ORSS, a dyrektora podkarpackiego urzędu marszałkowskiego o niedopełnienie obowiązków. Sądowy proces w tej sprawie już trwa, a czwórka oskarżonych nie przyznaje się do winy.
Zarówno w przypadku Hawe, jak i ORSS, za transakcje krzywdzące wierzycieli śledczy uznają głównie te zawarte z firmami kontrolowanymi przez kontrowersyjnych inwestorów giełdowych i potentatów rynku nieruchomości z Łodzi: Adama i Michała K.
Podmioty powiązane z braćmi K. pojawiły się w akcjonariacie Hawe we wrześniu 2015 r. i zgodnie z deklaracjami Pawła P. miały pomagać w restrukturyzacji giełdowej spółki. Z restrukturyzacji niewiele wyszło, natomiast - jak informowaliśmy dwa miesiące temu – Adam i Michał K., żona pierwszego z nich Joanna F.-K., a także trzech ich bliskich współpracowników zostało aresztowanych, m.in. pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała dokonać oszustw finansowych na ponad 200 mln zł.
Zdaniem Prokuratury Regionalnej w Łodzi kilkunastoosobowy gang, kierowany przez Adama K., w latach 2012-21 przejmował kontrolę nad firmami w tarapatach finansowych i nielegalnie wyprowadzał z nich wielomilionowy majątek pod pozorem restrukturyzacji. Głównymi poszkodowanymi w całym procederze miały być dwie byłe giełdowe spółki: Europejski Fundusz Hipoteczny i właśnie Hawe.

Multum kar od KNF
Według śledczych jednym z członków grupy przestępczej Adama K. był Paweł P., prezes Hawe, a w przeszłości także EFH. Jego praca dla podmiotów powiązanych z braćmi K. zaowocowała nie tylko zarzutami karnymi w trzech różnych sprawach, ale też aż trzema karami Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) za naruszanie obowiązków informacyjnych.
Pierwszą z nich, wysokości 300 tys. zł, na Pawła P. jako prezesa Hawe nadzór nałożył w lutym 2018 r., czyli miesiąc przed tym, jak samo Hawe zostało ukarane 700 tys. zł i wykluczeniem akcji z obrotu. W przypadku Pawła P. chodziło o nieprzekazanie raportów okresowych Hawe za półrocze i trzeci kwartał 2016 r.
Kolejną karę, 600 tys. zł, KNF nałożyła na Pawła P. w październiku 2021 r. jako na prezesa Mediatela, będącego spółką córką Hawe. Tym razem poszło o wielokrotne naruszenie i nienależyte wykonanie obowiązków informacyjnych w zakresie raportów okresowych z lat 2016-19. Sam Mediatel w marcu 2020 r. także został ukarany – 1 mln zł oraz wyrzuceniem akcji spółki z giełdowego parkietu. Osobne kary, wysokości od 50 tys. zł do 76,5 tys. zł, nadzór nałożył też na pięciu członków rady nadzorczej Mediatela.
Ostatnią, trzecią karę na Pawła P. KNF nałożyła w kwietniu 2023 r. jako na jedynego członka zarządu znajdującego się w restrukturyzacji Dreweksu. Nienależyte wykonanie obowiązku informacyjnego w raportach okresowych za lata 2016-18 i nieprzekazanie raportów za lata 2019-20 przez Pawła P. nadzór określił jako „całkowicie nieakceptowalne” i wycenił na 0,5 mln zł. Sam Drewex też został napomniany: w lipcu 2022 r. KNF ukarała spółkę 550 tys. zł i wykluczeniem akcji z obrotu. Z kolei w maju 2023 r. nadzór nałożył kary od 12 tys. zł do 35 tys. zł na trzech członków rady nadzorczej Dreweksu.
Menedżer bez majątku
Paweł P. z nałożonymi na niego karami KNF się nie zgadza. Zdaniem menedżera nadzorca „nie bierze pod uwagę okoliczności i przyczyn braku publikacji raportów okresowych”.
– Sytuacja spółek na przedpolu upadłości lub po umorzeniu restrukturyzacji uniemożliwia wykonywanie obowiązków informacyjnych z uwagi na fakt, że np. wszystkie rachunki spółki są zajęte przez komornika, a tym samym nie możliwości zapłaty za księgowość lub biegłego rewidenta - mówi Paweł P.
I dodaje, że zarządy takich firm znajdują się w patowej sytuacji, bo jedne przepisy nakładają na nie obowiązek obciążenia spółek kosztami księgowego lub biegłego rewidenta, a zgodnie z innymi menedżerowie nie mogą pogarszać sytuacji wierzycieli przez zaciąganie dodatkowych zobowiązań, bo narażają się na odpowiedzialność karną z artykułu dotyczącego faworyzowania niektórych wierzycieli.
Zapytaliśmy Pawła P., czy odwoływał się od kar nadzorcy, ale nie odpowiedział, stwierdzając jedynie, iż jest przekonany, że błędną ocenę KNF zweryfikuje sąd. Bardziej rozmowny był Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że w przypadku Dreweksu Paweł P. złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy przez nadzór (sprawa jest w toku), a w przypadku Mediatela odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie. Ten uchylił decyzję KNF i umorzył postępowanie, ale nadzorca zaskarżył wyrok WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
Z kolei w przypadku Hawe skarga Pawła P. skierowana do WSA w Warszawie została oddalona w grudniu 2020 r. Z relacji rzecznika KNF wynika, że menedżer tego wyroku nie zaskarżył, a tym samym decyzja o karze 300 tys. zł stała się ostateczna i prawomocna. Urząd KNF nie odnotował jednak żadnych wpłat z tytułu kar nałożonych na Pawła P.
- Wszystkie ostateczne i prawomocne decyzje w sprawie kar, w razie ich niezapłacenia, podlegają windykacji – zapewnia Jacek Barszczewski.
W przypadku Pawła P. windykacja może być jednak utrudniona, bo z aktu oskarżenia przeciwko niemu wynika, że w momencie jego formułowania nie dysponował żadnym majątkiem.