Szerokie echa pocztowej afery

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2019-09-11 22:00

Afera z podejrzeniem korupcji przy zamówieniach Poczty Polskiej na IT dotknęła nie tylko Sygnity, ale jeszcze dwie giełdowe spółki. Pojawiają się też nowi podejrzani

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Kim są nowi podejrzani w aferze z podejrzeniem korupcji przy zamówieniach Poczty na IT
  • Jakie są związki podejrzanych z innymi spółkami giełdowymi poza Sygnity
  • Co eksperci sądzą na temat informowania rynku o zatrzymaniach członków władz spółki

Informacja o zatrzymaniu przez CBA w czerwcu 11 osób w związku z podejrzeniem korupcji w przetargach o wartości ponad 30 mln zł, w zamian za korzyści majątkowe przyjmowane przez przedstawicieli Poczty Polskiej w wysokości ponad 300 tys. zł, zelektryzowała nie tylko rynek IT. W ich efekcie pracę straciło pięciu pracowników Poczty Polskiej, którym prokuratura postawiła zarzuty, szef giełdowego Sygnity złożył rezygnację po tym, jak sąd orzekł wobec niego dwa miesiące aresztu, szef rady nadzorczej został odwołany, a kurs spółki stracił 1/3 wartości. Czerwcowe wydarzenia wpłynęły jednak na wiele więcej podmiotów i osób.

KONSEKWENCJI CIĄG DALSZY:
KONSEKWENCJI CIĄG DALSZY:
W związku z aferą w sprawie zamówień Poczty Polskiej na IT CBA zatrzymała w czerwcu 11 osób, prokuratura postawiła zarzuty 12. Do aresztu trafiło pięć, w tym Mariusz N., ówczesny prezes Sygnity, i Paweł Z., szef rady nadzorczej. Obaj opuścili już areszt. Wycena informatycznej spółki nadal nie wróciła do poziomu sprzed czerwcowych wydarzeń.
Fot. WM

Milczenie spółek

Jedną z osób tymczasowo aresztowanych w sprawie tzw. afery pocztowej jest Robert S., prezes i właściciel lubelskiej spółki T. Zarzuty w jego przypadku dotyczą art. 299 § 1 kodeksu karnego, tzn. prania pieniędzy. Sygnity miało umowy ze spółką T, które w ocenie prokuratury były pozorne, a pieniądze za pośrednictwem tej firmy miały trafić do innej, której udziałowcem jest kolejna podejrzana — Elżbieta Z., była już ekspert w pionie informatyki i telekomunikacji Poczty Polskiej. Sygnity twierdzi, że współpracowało ze spółką T, która świadczyła usługi związane ze wsparciem rozwoju sprzedaży, w tym analizy dotyczące sprzedaży produktów do sektora energetycznego na rynkach zagranicznych.

„Wyniki zleconych prac zostały dostarczone Sygnity. Szczegóły umowy i jej zakres są jednak objęte tajemnicą przedsiębiorstwa” — informuje firma informatyczna.

Według nieoficjalnych doniesień T doradzała Sygnity m.in. w sprawie wejścia na rynek ukraiński czy też klastrów energetycznych w Polsce.

Robert S. jest jednocześnie szefem rady nadzorczej notowanej na NewConnect firmy informatycznej eo Networks. W komunikatach tej firmy próżno szukać informacji o tymczasowym aresztowaniu szefa rady nadzorczej.

„Zarząd eo Networks nie posiada wiedzy na temat położenia, w jakim miałby się rzekomo znaleźć p. Robert S. w związku z rzeczonymi zdarzeniami. Tym samym nie mieliśmy i na dzień dzisiejszy nie mamy żadnych informacji, które winny być przekazane akcjonariuszom (…) Jeśli zarząd spółki poweźmie wiedzę o takich okolicznościach, to niewątpliwie podejmie wszystkie wymagane prawem kroki zmierzające do zapewnienia stabilności funkcjonowania rady nadzorczej spółki, w tym zwłaszcza podzieli się ową wiedzą z akcjonariuszami i zwróci do nich o podjęcie stosownych decyzji” — informuje Rafał Jagniewski, wiceprezes eo Networks.

W podobnym tonie wypowiada się też giełdowe Simple. Paweł Z., były szef rady nadzorczej Sygnity, który trafił do aresztu na trzy miesiące (sąd nie przedłużył aresztu mimo wniosku prokuratury), jest członkiem rady nadzorczej tej firmy.

— Simple oficjalnie nie weszło w posiadanie żadnej informacji na ten temat. W międzyczasie rada nadzorcza się odbywała — mówi Rafał Wnorowski, prezes Simple.

W ocenie specjalistów spółki giełdowe powinny informować o zatrzymaniu swoich ważnych przedstawicieli, choć są pewne znaki zapytania (patrz ramka okiem eksperta).

Zaginiony w akcji

Choć CBA informowało o 11 zatrzymanych, to według nieoficjalnych informacji „PB” w czerwcowy poranek jego funkcjonariusze planowali zatrzymać 12 osób. Jednej z nich jednak nie zastali, gdyż… łowiła w tym czasie ryby w jednym ze skandynawskich krajów. Miłośnik wędkarstwa to Tomasz K., były wiceprezes Sygnity, który w spółce był odpowiedzialny za sektor publiczny, w tym Pocztę Polską. To m.in. jego podpis widnieje na ostatniej umowie z operatorem dotyczącej utrzymania i rozwoju systemu ZST, która stała się zarzewiem pocztowej „afery”. Wcześniej Tomasz K. odpowiadał za sektor publiczny m.in. w Oracle Polska, Microsofcie czy Unisysie. Wobec niego prokurator nie zastosował środków zapobiegawczych. W ocenie prokuratora nie było to konieczne w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania.

„W/w dobrowolnie stawił się w Prokuraturze, ogłoszono mu zarzuty, złożył wyjaśnienia” — informuje biuro prasowe Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czynności procesowe z udziałem Tomasza K. zostały wykonane pod koniec czerwca. Usłyszał zarzut z art. 229 § 4 kodeksu karnego, który dotyczy udzielania lub obietnicy udzielenia korzyści osobie pełniącą funkcję publiczną.

Zatrzymana kariera

Z 12 osób, którym prokuratura postawiła zarzuty w czerwcu, do aresztów trafiło pięć. Nadal pozostają w nim Robert S. i Elżbieta Z. Pod koniec sierpnia prokuratura uchyliła tymczasowe aresztowanie wobec Magdaleny P. — byłej zastępczyni dyrektora biura zarządu Poczty Polskiej. Ostatnio, po blisko trzech miesiącach, sąd zwolnił z aresztu Pawła Z., choć prokuratura wnioskowała o przedłużenie.

W sierpniu po blisko dwóch miesiącach z aresztu wyszedł Mariusz N., były prezes Sygnity. On także otrzymał zarzut z art. 229 § 4 kodeksu karnego. Chodzi o rzekome przekazywanie za pomocą podmiotów powiązanych z Sygnity pieniędzy na rachunek spółki, w której udziałowcem jest Elżbieta Z. Te podmioty to spółka T. z Lublina, która pomagała Sygnity m.in. wejść na rynek ukraiński. Drugi zarzut wobec byłego prezesa dotyczy złożenia Elżbiecie Z. obietnicy korzyści osobistej w postaci bezpłatnych usług prawnych. Sygnity twierdzi, że prawnicy spółki żadnych porad prawnych nie udzielali.

„Takie praktyki są nieodpuszczalne w organizacji i byłyby rażąco sprzeczne z zasadami etyki biznesowej i compliance obowiązującymi wszystkich pracowników spółki” — informuje Sygnity.

Szefowanie spółce było ukoronowaniem dotychczasowej kariery Mariusza N., który wcześniej był członkiem zarządu Infovide-Matrix czy Exorigo Upos. Za jego prezesury Sygnity udało się uniknąć upadłości, a następnie zrestrukturyzować, w tym renegocjować kłopotliwe kontrakty z państwem. W połowie sierpnia Sygnity pokazało raport za zakończony w czerwcu trzeci kwartał roku obrotowego 2018/2019 i okazało się, że był to najlepszy trzeci kwartał spółki od wielu lat. Mariusz N., który jako pierwszy z zatrzymanych opuścił areszt, mógł z dobrymi wynikami Sygnity zapoznać się na wolności. Pozostaje bez pracy, do spółki wrócić nie może, a na wyrok sądu, który przesądzi o uniewinnieniu lub słuszności zarzutów, przyjdzie mu poczekać zapewne kilka lat.

OKIEM EKSPERTA

Istotna informacja

DR MIROSŁAW KACHNIEWSKI, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Zatrzymanie ważnego członka władz spółki jest istotną informacją dla inwestorów, zatem powinni być o takim fakcie powiadomieni. Są jednak przynajmniej dwie wątpliwości: kto jest „ważny” i co to znaczy, że inwestorzy są „powiadomieni”. Z pewnością należy przyjąć, że zatrzymanie urzędującego prezesa jest bardzo istotną okolicznością, natomiast niekiedy ważne dla inwestorów może być także zatrzymanie byłych władz spółki. Co do „powiadomienia”, to należy zwrócić uwagę, że nawet jeśli informacja o zatrzymaniu jest publicznie dostępna w mediach, to nie zwalnia to spółki z obowiązku puszczenia stosownego raportu systemem ESPI.

OKIEM REGULATORA

Kryteria poufności

JACEK BARSZCZEWSKI, rzecznik KNF

Zgodnie z przepisami rozporządzenia MAR spółki, których instrumenty finansowe zostały wprowadzone do obrotu na rynku zorganizowanym, zobowiązane są m.in. do publikacji informacji poufnych. Kryteria uznania danej informacji za informację poufną wskazane są w art. 7 rozporządzenia MAR. Jeżeli w ocenie spółki dana informacja spełnia te kryteria, to taką informację należy opublikować w trybie informacji poufnej lub podjąć decyzję o opóźnieniu przekazania jej do publicznej wiadomości. Jeżeli dana informacja istnieje już w przestrzeni publicznej, np. w mediach, nie będzie ona miała już waloru poufności.