Szkic silnika (na piasku)

Agnieszka Ostojska-Badziak
opublikowano: 2008-10-31 00:00

Katastrofa lotnicza i śmierć założyciela… Ten dramat nadał światowej korporacji kierunek rozwoju. Przyziemny dotychczas Rolls-Royce wzniósł się w przestworza.

Lipiec 1910 r., Bournemouth — modny nadmorski kurort w południowej Anglii. Urocze miasteczko obchodzi stulecie istnienia. Szykuje się wielka feta. Gwóźdź programu? Pokazy awiacji. Wśród pilotów, ściągających tłumy, jest Charles Steward Rolls, 32-letni arystokrata, geniusz techniki, współwłaściciel firmy produkującej luksusowe auta. Niespełna dwa miesiące wcześniej jako pierwszy z sukcesem zdecydował się na podwójny lot nad kanałem La Manche. To jeden z założycieli Brytyjskiego Klubu Automobili i twórca Królewskiego Klubu Awiacyjnego.

Skrzydła dla mas

W tych czasach samochód był już modnym środkiem transportu — dla zamożnych. Siedem lat wcześniej bracia Wright zainaugurowali podniebne loty. Aeroplan wzniósł się w przestworza i pociągnął za sobą masy entuzjastów latania. Wśród nich Charlesa Stewarda Rollsa.

Był uważnym i doświadczonym pilotem. Ale feralnego 12 lipca podczas pokazów nie udało mu się wyjść z opresji... Zginął — i tym samym został pierwszą brytyjską ofiarą katastrofy lotniczej. Jego śmierć spowodowała jednak, że zapis statutowy firmy Rolls-Royce Limited — dla pozostałego przy życiu wspólnika, Fredericka Henriego Royce’a — nabrał znaczenia. Ów nakaz-testament to: celem firmy jest dostarczać na rynek silniki do pojazdów poruszających się na lądzie, po wodzie i w powietrzu. Royce, konstruujący silniki do samochodów, ruszył za tym zapisem jak za mapą.

Arystokrata z polotem…

Charles Steward Rolls urodził się 27 sierpnia 1877 r. w dobrze sytuowanej, wiktoriańskiej rodzinie (posiadłości w Londynie i okolicach). Pierwsze zdolności techniczne pokazał na forum familii. Sprytny był i uzdolniony. W wieku 15 lat skonstruował dynamo, dostarczając energii elektrycznej do jednego skrzydła rodzinnego zamczyska.

Bynajmniej nie narzekał na brak środków do życia. W 1896 r. dostał pierwszy samochód — używanego peugeota phaetona — i został pierwszym studentem Cambridge, który posiadał auto.

Mimo dobrej sytuacji finansowej, w 1902 r. założył firmę CS Rolls nad Co. Sprzedawał samochody. Wówczas ujawnił kolejny talent: miał dryg do sprzedaży. Dlatego też jego biznes nabrał rumieńców. W roku 1903 dobrał sobie wspólnika, Claude’a Johnsona. To on zaaranżował spotkanie z Frederickiem Henrym Roycem — w maju 1904 r. w Manchesterze, w hotelu Midland.

Royce był inżynierem elektrykiem i mechanikiem z pewnym dorobkiem. Prowadził biznes od 1884 r. i produkował dynama, silniki elektryczne, dźwigi. Ale akurat w 1902 r. jego firma przechodziła kryzys. Spółka z młodym Rollsem postawiła ją na nogi i nadała kierunek rozwoju. Błyskawicznego… W grudniu firma sprzedawała już samochody własnej produkcji! W 1906 r. założono firmę Rolls-Royce Limited.

To, co stało w założycielskim statucie (przypomnijmy: dostarczanie silników do pojazdów poruszających się po wodzie, w powietrzu i na lądzie), okazało się samospełniającą się przepowiednią. Inżynierowie produkowali wspaniałe samochody. Całe Zjednoczone Królestwo rozpływało się w zachwytach, a posiadanie rolls-royce’a należało do dobrego tonu. I to przez dziesięciolecia. Ale Rolls fascynował się też lataniem…

…i konstruktor z weną

Już cztery lata po śmierci Rollsa, w przededniu I wojny światowej, Royce skonstruował pierwszy silnik lotniczy "The Eagle" (orzeł). Większość samolotów używanych później na froncie przez państwa Ententy miała właśnie tę "jednostkę napędową". Została ona również wykorzystana w samolocie Vickers Vimy w pierwszym bezpośrednim locie z Wielkiej Brytanii do USA, jak też w pierwszym locie z Wysp do Australii.

W październiku 1928 r. genialny inżynier rozpoczął pracę nad silnikiem "R". Nietypowo — bo od spaceru po plaży, w towarzystwie kilku wybitnych specjalistów ze swego zespołu. Pierwsze szkice powstały na piasku. Niespełna rok później zespół Royce’a stworzył silnik, który pobił wszelkie dotychczasowe rekordy prędkości. Samolot z "erką" osiągnął prędkość 357,7 mil na godzinę!

Gdy Royce miał "wenę", pracował bez przerwy. Nie dojadał, nie przejmował się temperaturą wokół, 24-godzinną tylko dobą. Rujnujący zdrowie tryb życia stał się przyczyną problemów. Dwa lata po śmierci wspólnika przeszedł operację, ale lekarze dawali mu najwyżej kilka miesięcy życia. Nadal nie dbał o siebie. Wrócił do warsztatu. Nie wpuszczano go jednak do fabryki, gdzie produkcja silników szła pełną parą i gdzie "zatracał się na amen". I co? Wbrew złowieszczym prognozom łapiduchów Royce przeżył jeszcze 21 lat, rzadko zresztą odpoczywając.

Rok przed śmiercią rozpoczął adaptację superszybkiego silnika "R" na potrzeby Królewskich Sił Lotniczych. Zmarł w 1933 r., nie doczekawszy pierwszych prób PV12, nazwanego potem Rolls-Royce Merlin. Ów silnik, wcielony w maskę słynnych samolotów RAF-u: Spitfire’a i Hawker Hurricane’a, odegrał olbrzymią rolę i w bitwie o Anglię, i w całej II wojnie światowej.

Inżynierski raj

Po wojnie firma nadal była miejscem, gdzie wynalazcy odnajdywali się świetnie. Sir Frank Whittle prowadził na przykład badania nad turbiną gazową. Między innymi dzięki temu Rolls-Royce Limited uznawano za najbardziej zaawansowaną — w badaniach — firmę na świecie. A większość państw wyposażała powietrzną flotę właśnie w turbinowe silniki Rolls-Royce’a. Korporacja powoli zaczęła przejmować mniejsze fabryki, stając się gigantem w produkcji silników samolotowych.

Pod koniec lat 60. na rynek trafił model RB211. Początkowe problemy z tą konstrukcją doprowadziły do przejęcia kierownictwa przez amerykańską firmę i odseparowania części samochodowej — jako oddzielnego przedsiębiorstwa. W 1971 r. ten sam silnik — ale po licznych ulepszeniach — zasilił tak sławne samoloty, jak: Boeing 777, Airbus 747, 757, 767 oraz Tupolev Tu-204.

Lata 90.? Dla korporacji — dekada zmian. Rolls-Royce wszedł w spółkę joint venture z BMW (tworząc BMW Rolls-Royce) — by rozwijać możliwości silników BR700. Zasilają one Gulfstream G500 i G550, Bombardier Global Express, Bombardier Global 5000 oraz Boeing 717. Dziś Rolls-Royce ma pełną kontrolę nad firmą BMW Rolls-Royce.

A dalej? Gdzie pójdzie blisko 150-letnia korporacja? Ruch samolotowy nie maleje. A prócz silników samolotowych jedną z gałęzi produkcji są również silniki okrętowe. Rolls-Roys właśnie wygrał kontrakt (wart 96 mln funtów) na wyposażenie w napęd jednostek wojskowych Wielkiej Brytanii. Czyli: przestworza i oceany. Czas szybko płynie. Albo leci. Stale z silnikami Rolls-Royce’a.