Długi weekend to najwyraźniej było to, czego potrzebowały rynki aby otrząsnąć się po bardzo nieśmiałej piątkowej próbie korekty. To nie czas na panikę, gdy pieniądze z „pakietu Bidena” dopiero będą się lać szerokim strumieniem. Nie przeszkodziły nawet antyrynkowe nominacje.
Poniedziałek upłynął na rynkach bardzo spokojnie. Stopniowo indeksy odrabiały piątkowe straty, a na walutach nie działo się praktycznie nic. Wobec święta w USA inwestorzy „wzięli wolne”. Dzisiejsza sesja azjatycka była już ostatecznym rozprawieniem się z piątkową próbą cofnięcia – koreański Kospi wzrósł o ponad 2%, zaś chiński Hang Seng znalazł się najwyżej od kwietnia 2019 roku. Temat przewodni dla rynków jest jeden – kolejne wypłaty dla gospodarstw domowych, które mają znaleźć ujście w (bardzo drogich już) akcjach na Wall Street. Na razie obserwujemy stabilizację rentowności amerykańskich 10-latek w okolicach 1,1%, a zatem czynnik, który nieco niepokoił inwestorów, również (przynajmniej chwilowo) zniknął z mapy ryzyka.