Tamborski: Rynek czeka na impuls

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-11-11 09:45

Przyszła partia rządząca myśli kategoriami polityki gospodarczej i jeśli ma to oznaczać politykę wspierania polskiego rynku kapitałowego, to na taki impuls rynek właśnie czeka - mówi Paweł Tamborski, prezes GPW.

Kamil Kosiński "PB" - W trakcie IPO Giełdy nie był pan ani  szefem giełdy, ani wiceministrem. Jak z perspektywy rynku kapitałowego oceniano te ofertę?

Paweł Tamborski
Paweł Tamborski
Marek Wiśniewski

Paweł Tamborski - IPO giełdy było bardzo atrakcyjne. Działania mające na celu promocję debiutu były prowadzone z niesłychanym rozmachem. Polska giełda była obecna w miejscach wcale nieoczywistych z punktu widzenia tego, gdzie znajdują się inwestorzy zagraniczni, operujący na polskim rynku finansowym. Oferowane były papiery silnego operatora, działającego na rosnącym rynku, będącym regionalnym centrum finansowym. Efektem było nie tylko to, że akcje GPW kupiło wielu inwestorów instytucjonalnych i ponad 320 tys. inwestorów indywidualnych, ale także zwiększenie zainteresowania inwestorów zagranicznych polskimi spółkami i polskim rynkiem kapitałowym.

Co zatem spowodowało, że ci, którzy kupili akcje w ofercie publicznej i trzymają je do dziś, mogą czuć się rozczarowani?

GPW dała szansę zarobić na swoich akcjach. Warto pamiętać, że wypłacała atrakcyjną dywidendę. Robiła to co roku i łącznie, przez 5 lat, oddała swoim akcjonariuszom ponad 9 zł na akcję. Całkowita stopa zwrotu jest więc wyraźnie wyższa niż wynika to tylko ze zmiany notowań. Potem nastąpił demontaż OFE. Przyszła wojna na Ukrainie, problemy Grecji, spowolnienie w Chinach, aż w końcu wkroczyliśmy w kampanię wyborczą w Polsce. Podatek od transakcji finansowych, podatek bankowy, pytania o przyszłość tego, co zostało z OFE, to są powody przez które kurs GPW jest dziś na takim poziomie jak w trakcie IPO.

Co może zrobić giełda, by za pięć lat jej akcjonariusze byli w lepszych humorach?

Mój zarząd pojawił się na GPW w lecie 2014 r. Zmieniliśmy strategię, skoncentrowaliśmy ją na rozwoju organicznym, czyli de facto na rozwoju rynku kapitałowego i towarowego w Polsce i na zwiększaniu efektywności funkcjonowania całej grupy GPW. I w tym kierunku chcemy dalej podążać. Sądząc po kursie akcji, który po ogłoszeniu strategii wzrósł z 38 zł do ponad 50 zł, nasza propozycja dalszego rozwoju została dobrze przyjęta przez inwestorów. Dzięki temu akcje GPW kupione w IPO dawały w połowie tego roku około 40 proc. stopę zwrotu, czyli 8 proc. średniorocznie. Staramy się prowadzić biznes w sposób możliwie efektywny, fundamenty spółki są zdrowe. Ale w grę wchodzi jeszcze sentyment rynkowy, na który wpływają czynniki od nas niezależne i z tym mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach

Czy w obecnych warunkach GPW jest w ogóle w stanie przyciągać nowych inwestorów i nowe spółki, zwłaszcza spoza Polski? GPW miała przecież ambicję bycia regionalnym centrum kapitałowym.

Tak, ale potrzebujemy jasności wokół kilku kluczowych dla rynku kapitałowego spraw. Jedną z nich jest podatek od transakcji finansowych. Zgodnie z obecnie rozważanym projektem oznacza on wzrost opłat transakcyjnych o 1200 proc. w przypadku instrumentów pochodnych i 300 proc. w przypadku akcji. Myślenie, że stanie się to bez szkody dla rynku kapitałowego i polskich przedsiębiorców, dla których finansowanie rozwoju przez giełdę jest często jedyną opcją, jest mało realistyczne. W przypadku wprowadzenia podatku od transakcji nastąpi transfer kapitału i inwestorów na bardziej konkurencyjne rynki. Najważniejsze rynki kapitałowe, w tym Wielka Brytania, odrzucają pomysł podatku, co jeszcze bardziej umocni ich pozycję. Kluczowa jest odpowiedź na pytanie: czy państwo chce wspierać rozwój przedsiębiorczości w Polsce także przez rozwój rynku kapitałowego?

A powinno wspierać?

Co do tego nie ma wątpliwości. Spółki giełdowe są bardziej transparentne i przewidywalne od prywatnych. To z kolei oznacza, że są na przykład solidnymi płatnikami podatku dochodowego. Partia tworząca rząd mówi o uwalnianiu polskiej przedsiębiorczości. W przypadku średnich firm wsparcie nie sprowadza się wyłącznie do tzw. jednego okienka i przyjaznych regulacji, ale do zapewniania różnorodnych źródeł finansowania - na przykład z rynku kapitałowego - komplementarnych do systemu bankowego. Duże firmy bez lokalnego rynku kapitałowego sobie poradzą. Znajdą finansowanie za granicą. Ale mniejsze będą zdane tylko na banki. Przyszła partia rządząca myśli kategoriami polityki gospodarczej i jeśli ma to oznaczać politykę wspierania polskiego rynku kapitałowego, to na taki impuls rynek właśnie czeka.

I to mówi były wiceminister…

Nie jestem politykiem. 20 lat spędziłem na rynku kapitałowym, a potem przez 2,5 roku pracowałem w administracji publicznej. W MSP pojawiłem się jako ekspert z rynku. Byłem dumy i dalej jestem, że swoje doświadczenia mogłem wykorzystać dla Polski.