Te mniej wpływowe są pięćdziesiąte pierwsze

Jacek Zalewski
opublikowano: 2002-05-13 00:00

Miesięcznik „Home & Market” zorganizował w Operze Narodowej uroczyste wręczenie honorowych dyplomów 50 najbardziej wpływowym kobietom w Polsce. Redakcyjna kapituła uznała, że w roku 2001 nie było zdecydowanej liderki i na pierwszym miejscu ex aequo sklasyfikowano trzy panie (patrz ramka).

W „pięćdziesiątce” reprezentowane są sfery biznesu, mediów, polityki i działalności społecznej. Kryteria wyboru pozostają oczywiście subiektywne, ponieważ trudno w ogóle zdefiniować kategorię „kobieta wpływowa”. Dlatego lista staje się rodzajem galerii merytoryczno-towarzysko-honorowej. Uznanie jurorów zdobyła na przykład Irena Dziedzic. W latach sześćdziesiątych byłaby w Polsce zdecydowanie kobiecym numerem jeden, ale ranking „H&M” obejmował przecież rok 2001...

Ogłoszenie „pięćdziesiątki”, a nie aż „pięćsetki” (jak to ma miejsce w wypadku klasyfikacji największych firm), miało nie przewidzianą przez jurorów zaletę — otóż każda z licznie obecnych na uroczystości dam, które nie zostały na liście uwzględnione, była jednakowo uprawniona do westchnienia „no, jestem pięćdziesiąta pierwsza...”.

Odrębną kategorię stanowią panie, których osiągnięcia w działalności biznesowej czy charytatywnej opierają się na fundamencie stanowiska lub pieniędzy męża — Jolanta Kwaśniewska (miejsce 4), Grażyna Kulczyk (15), Małgorzata Żak (18), Katarzyna Frank-Niemczycka (21), Bożena Walter (26). Chociaż z drugiej strony — jakże wiele prawdy zawiera stara anegdota: pierwszej nocy po wyborze Jego na prezydenta (ministra, prezesa, dyrektora, etc. — ma to wymiar uniwersalny), Ona zwraca się do Niego słowami: „Czy kiedykolwiek przypuszczałeś, że będziesz leżał w łóżku z prezydentową?!”