Te sektory tracą najmocniej. Inwestorzy uciekają, rynki tracą miliardy

ON, "The New York Times", CNBC, Reuters, "The Independent"
opublikowano: 2025-04-07 15:01

Globalne giełdy notują największe spadki od czasów pandemii. W zaledwie kilka dni z rynku wyparowały biliony dolarów, a zapoczątkowana przez Donalda Trumpa wojna handlowa uderzyła we wszystkie najważniejsze parkiety świata. Wyprzedaż objęła niemal wszystkie sektory, jednak najmocniej tracą spółki technologiczne, banki oraz firmy z branży zbrojeniowej.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od chwili ogłoszenia nowych ceł przez administrację Donalda Trumpa indeksy na całym świecie pogrążają się w coraz głębszych stratach. Od połowy stycznia japoński indeks Nikkei 225 spadł o ponad 18 proc. Indeksy w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Chinach i Kanadzie również zanotowały kilkunastoprocentowe zniżki.

Azjatyckie giełdy pogrążone w głębokich spadkach

W Azji panika sięgnęła zenitu. W poniedziałek indeks Hang Seng w Hongkongu runął o 13,2 proc. – to największy dzienny spadek od 1997 roku. Jeszcze gorzej radził sobie indeks Hang Seng Tech, który stracił aż 17,2 proc., notując najgorszy wynik w historii. Na chińskim rynku głównym CSI 300 spadł o ponad 7 proc.

W Japonii indeks Nikkei stracił w poniedziałek 7,8 proc., a gwałtowne spadki doprowadziły do chwilowego zawieszenia handlu kontraktami terminowymi – uruchomione zostały tzw. bezpieczniki, które mają zapobiec panice na rynku. Koreański indeks Kospi stracił 5,6 proc., a australijski ASX 200 wszedł w techniczną korektę z 11-procentowym spadkiem od lutowego szczytu. Nawet stabilne zwykle rynki Indii odnotowały straty przekraczające 4 proc.

W Stanach Zjednoczonych indeks S&P 500 spadł w piątek niemal o 6 proc., a indeks Nasdaq, który już znajduje się w rynku niedźwiedzia, poszedł w dół o 22 proc. względem grudniowego szczytu. Małe spółki z Russell 2000 są już ponad 25 proc. poniżej szczytu z listopada.

Donald Trump nie zamierza wycofywać się z polityki ceł – przeciwnie, zapowiedział kolejne, jeśli inne kraje „nie zapłacą dużych pieniędzy”. Twarde stanowisko prezydenta pogłębia niepokój na rynkach, a inwestorzy coraz poważniej liczą się ze spowolnieniem gospodarczym, a nawet nadchodzącą recesją.

Spółki technologiczne liderami spadków

W poniedziałek najwięcej straciły spółki z branży technologicznej i elektronicznej, szczególnie te silnie powiązane z globalnymi łańcuchami dostaw i chińskim rynkiem. Akcje Taiwan Semiconductor i Foxconna – głównego partnera produkcyjnego Apple – spadły o 10 proc. W Hongkongu duże straty poniosły czołowe chińskie spółki technologiczne: Alibaba straciła 18 proc., a Tencent 12,5 proc.

W Japonii firma Tokyo Electron zanotowała spadek o 13 proc., a Yaskawa Electric – producent robotów – aż o 19 proc. Nintendo, które opóźniło premierę nowej konsoli, straciło 7 proc.

Banki również znalazły się w gronie najmocniej tracących – zarówno w Europie, jak i w Azji. W Hongkongu akcje HSBC spadły o 15 proc., a Standard Chartered o 16 proc. W Niemczech notowania Commerzbanku i Deutsche Banku obniżyły się o około 10 proc.

Spółki zbrojeniowe mocno tracą

Zbrojeniówka, która jeszcze niedawno była ulubieńcem inwestorów dzięki rosnącym wydatkom na obronność, również nie uniknęła wyprzedaży. Akcje Rheinmetall, Hensoldt i Renk straciły od 8 do 12 proc.

Sektor energetyczny i surowcowy także znalazł się pod presją. Ceny ropy spadły o 4 proc., a miedź – uważana za wskaźnik koniunktury – o 2 proc.

Globalna wyprzedaż ma charakter paniczny i obejmuje szerokie spektrum rynków, jednak najmocniejsze spadki notują spółki silnie uzależnione od handlu międzynarodowego i eksportu – zwłaszcza firmy z branży technologicznej, finansowej i przemysłowej.

Nie mamy do czynienia z lokalnym spadkiem czy korektą obejmującą tylko wybrane branże. Skala wyprzedaży jest globalna – dotyka niemal wszystkich sektorów i rynków. Inwestorzy w pośpiechu wycofują środki z akcji i przenoszą je do bezpieczniejszych aktywów, próbując ograniczyć straty w obliczu rosnącej niepewności.

Analitycy ostrzegają przed dalszymi spadkami

Wielu analityków ostrzega, że to jeszcze nie koniec spadków. Głębia przeceny, brak sygnałów złagodzenia kursu ze strony USA oraz nasilające się działania odwetowe – także ze strony Unii Europejskiej – składają się na obraz przedłużającego się chaosu gospodarczego, którego końca na razie nie widać.

Tymczasem w Chinach państwowe fundusze interweniują, aby stabilizować giełdy, a Pekin przygotowuje się do zwiększenia stymulacji wewnętrznej. W USA narastają obawy przed recesją, ale administracja Donalda Trumpa zdaje się być głucha na te sygnały.

Jeśli obecna sytuacja się utrzyma, rynki mogą doświadczyć najpoważniejszego spowolnienia od czasu pandemii. Niewykluczone też, że wejdziemy w okres trwalszych napięć handlowych i stopniowego osłabiania globalnych powiązań gospodarczych, które przez dekady wspierały wzrost na świecie.