10,4 proc. – tyle po pierwszym półroczu 2020 wynosi wskaźnik udziału masy produktów przewożonych w transporcie intermodalnym w stosunku do całkowitej masy towarów transportowanych koleją. Tymczasem w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju przewidywano, że w tym roku wyniesie 5-6 proc. Rządowa Strategia Rozwoju Transportu (SRT) jest bardziej optymistyczna, przewidziano w niej na 2020 r. wskaźnik w przedziale 6,8-7,2 proc., a w 2030 r. 9-10,7 proc. W tym roku osiągnęliśmy więc wynik, który mieliśmy osiągnąć za dekadę.
Kolej górą
- Przedsiębiorcy coraz bardziej nastawiają się na transport intermodalny. Zagraniczne serwisy podały właśnie, że połączenia do Polski chce uruchomić grupa CFL Cargo. Wielkopolski Clip testuje urządzenia i wdraża rozwiązania pozwalające usprawnić przepływ towarów. Grupy Krono oraz Cedrob powołały własne podmioty intermodalne, by tym kanałem realizować dostawy – wylicza Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Transport kolejowy zyskał na popularności zwłaszcza podczas pandemii. Ograniczenia w ruchu pasażerskim usprawniły kolejowe przewozy towarowe.
— Przenieśliśmy tiry na tory. W szczycie pandemii to właśnie kolej okazała się efektywnym sposobem dostarczania towarów — mówił niedawno w „PB” Jerzy Glinkowski, dyrektor łańcucha dostaw na Polskę i kraje bałtyckie w Unileverze.
PKP Cargo Connect, należące do giełdowego przewoźnika, uruchomiło nowe połączenia na linii Małaszewicze – Warszawa – Piacenza, Małaszewicze – Warszawa – Duisburg oraz Małaszewicze – Warszawa – Hamburg. Planuje także nowe kursy do terminali kontenerowych w portach w Gdyni i Gdańsku.
– Rozszerzanie siatki połączeń pociągów operatorskich to jeden z najważniejszych celów PKP Cargo Connect. To usługa preferowana przez wielu klientów, obserwujemy duże zainteresowanie naszymi pociągami operatorskimi – twierdzi Czesław Warsewicz, prezes PKP Cargo.
Mimo że po III kwartale przewozy grupy spadły w sumie o ponad 10 proc., to w intermodalu wzrosły o 5,7 proc. Według danych za okres styczeń - wrzesień 2020 r. dynamika wynosi blisko 12 proc. Udział intermodalu w pracy przewozowej PKP Cargo sięga blisko 37 proc. Czesław Warsewicz prognozuje, że w najbliższych latach wzrośnie do 40-50 proc.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szykuje się do realizacji inwestycji w remont sieci drogowej, a rządowi urzędnicy opracowują wieloletni program jej utrzymania. Remonty i modernizacje mogą czasowo pogorszyć przepustowość dróg, co także będzie motywować do przenoszenia ładunków na kolej.
Zmieniają się również trendy transportowe.
- Dotychczas w polskim transporcie kolejowym dominował węgiel, ale jego udział spada i będzie nadal się zmniejszać, więc intermodal powinien rosnąć w ogólnej masie towarów. Tym bardziej, że obecnie nawet ładunki sypkie czy złom są coraz częściej przewożone w kontenerach, bo ułatwia to ich przeładunek i skraca czas dostawy – mówi Michał Beim.
Prognozowany spadek
Tymczasem w zgłoszonym niedawno do konsultacji dokumencie, określającym kierunki rozwoju transportu intermodalnego do 2030 r., przewidziano, że wprawdzie będzie się rozwijał, ale nie tak dynamicznie, jak do tej pory. Oszacowano, że przewozy intermodalne od 2004 r. do 2019 r. zwiększyły się 7,6-krotnie.
„Scenariusz bazowy przewiduje (…) umiarkowany wzrost kolejowych przewozów intermodalnych do ok. 3 mln TEU [kontenery 20-stopowe – red.] w 2030 r., jednak jego dynamika w latach 2020-2030 będzie znacznie niższa niż w poprzednich” – napisano w Kierunkach Rozwoju Transportu Intermodalnego, opracowanych dla resortu infrastruktury.
W 2019 r. przewozy intermodalne były na poziomie 2,13 mln TEU.

Ministerstwo Infrastruktury (MI) przewiduje nie tylko niską dynamikę wzrostu w ciągu dekady, w najbliższych latach zakłada wręcz spadek na rynku intermodalnym.
- Wynika to z ogólnoświatowego spowolnienia gospodarczego związanego z pandemią COVID-19. Co prawda w pierwszej połowie 2020 r. zanotowano w Polsce wzrost liczby kolejowych przewozów kontenerów o 16 proc. względem 2019 r., co wynikało z poprawy warunków prowadzenia kolejowego ruchu towarowego, jednak trendy europejskie wskazują na możliwy spadek przewozów intermodalnych w najbliższych 2-3 latach – twierdzi Jan Krynicki, radca ministra infrastruktury.
Zaznacza że tegoroczne wyniki są wyższe od wartości przewidzianych w rządowej strategii transportowej dzięki inwestycjom w infrastrukturę kolejową i większej konkurencyjności przewozów. Przypomina, że przedsiębiorcy z rynku intermodalnego mają ulgi w dostępie do infrastruktury.
Doceniają oni poprawę stanu wielu linii kolejowych, ale podkreślają, że to nie wystarczy. „PB” pisał już o analizach gdańskiego portu oraz działającego na jego terenie terminala DCT, wskazujących wąskie gardła, które nie znikną mimo realizacji programu inwestycji na torach. Na ryzyko niskiej przepustowości, nawet po wydaniu miliardów euro na modernizację, wskazuje także Fundacja ProKolej, opiniująca przedstawiony niedawno plan inwestycji na kolei w najbliższej dekadzie. Michał Beim podkreśla, że publiczne i unijne fundusze powinny być głównie inwestowane w terminale intermodalne oraz likwidację wąskich gardeł w sieci kolejowej.