Trefl w rękawie

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2012-04-27 00:00

Kazimierz Wierzbicki zapatrzył się w wielką Barcelonę – na jej wzór próbuje tworzyć stowarzyszenie kibiców i klubową telewizję. Tyle że on postawił nie na piłkę nożną, tylko na koszykówkę i siatkówkę.

Wykładanie pieniędzy na duży sport to nie tylko domena gigantów telekomunikacyjnych i największych inwestorów. Można też być trenerem koszykówki. Trenerem, który po 15 latach uczenia młodzieży został prywatnym przedsiębiorcą w branży gier, choć nie sportowych, lecz kart, puzzli i zabawek.

Kazimierz Wierzbicki, prezes firmy Trefl, wrócił do sportu jako sponsor i zarządzający trzema klubami: koszykarskim Treflem Sopot, siatkarskim Lotosem Trefl Gdańsk i siatkarskim Atomem Trefl Sopot.

Ile? Kilkadziesiąt

— Przez 16 lat, bo tyle ma najstarsza drużyna — koszykówki — wyłożyłem na sport kilkadziesiąt milionów złotych. Wszystkimi trzema klubami, które są zrzeszone w Stowarzyszeniu Trefl Pomorze, kieruję bez wynagrodzenia — przyznaje Kazimierz Wierzbicki, prezes Trefla — producenta zabawek i Trefla całkowicie sportowego. Jak mu się udaje łączyć sport i — co nieczęste w sponsoringu sportowym — prywatny biznes?

Firma Trefl ma około 110 mln zł przychodów, a zabawki eksportuje w tak odległe zakątki świata, jak Malezja, Meksyk i Singapur. Koszykarze Trefla Sopot byli pięciokrotnie mistrzami Polski, a w ostatnim sezonie zajęli czwarte miejsce.

Siatkarze Lotosu Trefl Gdańsk rekrutują się z rozwiązanej Gedanii Gdańsk i pod skrzydłami Trefla trafili (po 22 latach) z II ligi do PlusLigi. Siatkarki Atomu Trefl Sopot, grające od sezonu 2008/2009, stanęły w zeszłym roku na podium Pucharu Polski.

Czy to wystarcza? — Nie, naszym celem są dobre miejsca w rozgrywkach europejskich — zapowiada Kazimierz Wierzbicki.

Dobre, czyli „final four”. — To byłoby spełnienie marzeń, a zarazem wielka promocja klubowych dyscyplin halowych z Polski — uważa prezes Trefla. Do realizacji tego celu potrzeba jednak dużych pieniędzy.

Do połowy pełna

— Sensowny roczny budżet czołowej drużyny męskiej koszykówki to około 12 mln zł, siatkarzy 15 mln zł, a siatkarek 10 mln zł. My mamy połowę tego — deklaruje prezes Trefla.

Zwrot medialny, jaki drużyny zapewniają sponsorom, to — zdaniem Kazimierza Wierzbickiego — dwu-, trzykrotność wyłożonej kwoty. A do treflowej skarbonki dorzucają się m.in. państwowi giganci — Lotos i Polska Grupa Energetyczna (promująca energetykę atomową przez Atom Trefl Sopot) i mniej więcej 50 małych firm z Trójmiasta i Pomorza.

— Część przedsiębiorców pomaga nam, pisząc biznesplany, inni przewożą zawodników, a niektórzy oferują w restauracjach zniżki dla sportowców i kibiców. Oprócz budżetu sportowego duży nacisk kładziemy na projekty aktywizujące lokalną społeczność. Na nasze mecze przychodzi średnio 500 uczniów z Trójmiasta i okolic — opowiada Kazimierz Wierzbicki.

Bo prezes celuje nie tylko w najwyższe miejsca w tabelach, ale także w zdobycie kibiców.

— Stowarzyszenie Trefl Pomorze ma na wzór hiszpański gromadzić fanów wokół drużyn. Naszym celem jest pozyskanie 30 tys. członków indywidualnych, którzy będą regularnie płacili składki, i 500 firm wspierających. Dzisiaj mamy stowarzyszonych 2 tys. osób — kreśli przyszłość prezes Trefla.

Dzisiaj stowarzyszenie stawia na maksymalne wypełnienie hali, a więc i na niskie ceny biletów. Dlatego z ich sprzedaży i ze sprzedaży pamiątek kluby czerpią niewielkie przychody.

Jak FC Barcelona

— Należy do nas rekord Polski we frekwencji na klubowych rozgrywkach halowych — nie tylko w koszykówce, ale też w innych dyscyplinach halowych. Podczas meczu w sobotę 14 kwietnia było nas 10 152 i tym samym pobiliśmy swój rekord sprzed roku, kiedy w Ergo Arenie zebrało się 10 015 widzów. Wyróżnia nas oferta dla rodzin. Dzieci mają osobny kącik zabaw, by rodzice mogli w spokoju obejrzeć rozgrywki — opowiada Kazimierz Wierzbicki.

Sam jeździ na mniej więcej połowę meczów i po latach w miarę spokojnie, choć nie z pokerową twarzą, obserwuje grę podopiecznych. Jego ostatnim sportowym oczkiem w głowie jest przejęta stacja Pomorska TV (dostępna w sieciach kablowych i w internecie), z której chce zrobić telewizję na kształt tej, którą ma FC Barcelona.

— Ma promować sport i nasze drużyny, służyć sponsorom i być wizytówką regionu. Jej zasięg to około 1 mln odbiorców w sieciach kablowych i nieograniczona liczba internautów — wylicza Kazimierz Wierzbicki.

W promocję angażuje się też Sopot — finansowo i promocyjnie, jako stały partner na dobre i na złe, jak to określa prezes Trefla. Dzięki temu kluby mają m.in. nośniki reklamowe w centrum miasta.

— Pod koniec kwietnia ze znanym sopockim biznesmenem otwieramy pierwszy pub sportowy przy ulicy Monte Cassino — Trefl Sport Pub, który będzie miejscem spotkań kibiców. Będzie tam wszystko, co kojarzy się z sopockimi drużynami — zapowiada Kazimierz Wierzbicki.

Kazimierz Wierzbicki

Prezes i właściciel Grupy Trefl, w której skład wchodzą spółki produkujące i dystrybuujące puzzle, karty, gry planszowe i zabawki oraz trzy spółki sportowe.