O tym, że kryzys klimatyczny to też kryzys wodny, słyszymy najczęściej latem, kiedy susza i upały dają się we znaki. Wszyscy pamiętają kryzys z sierpnia 2015 r., kiedy fala upałów obniżyła stan wód w rzekach, utrudniając chłodzenie starszych elektrowni, przez co PSE wprowadziło 20. stopień zasilania i przerwy w dostawach prądu dla tysięcy polskich przedsiębiorstw.
Badanie starych i nowych
Z okazji Światowego Dnia Wody (22 marca) Towarzystwo na rzecz Ziemi przebadało wpływ polskich elektrowni węglowych i gazowych na kryzys wodny. Jest co badać, skoro krajowe elektrownie pobierają rocznie średnio ok. 6 mld m3 wody, co stanowi 60 proc. poboru wód w całej gospodarce.
Raport „Elektrownie węglowe i gazowe w kryzysie wodnym” koncentruje się na obszarach o poważnym niedoborze wody, czyli takich, dla których wskaźnik WEI+ (z ang. Water Exploitation Index) co najmniej raz na kwartał przekracza 40 proc. Przebadano zakłady funkcjonujące w tych obszarach w 2022 r. oraz nowe (planowane lub w trakcie realizacji) elektrownie pobierające wodę z rzek i jezior.
Elektrownie na trudnym terenie
Na obszarach o poważnym niedoborze wody działa dziś 15 spośród 22 elektrowni uwzględnionych w raporcie. To 11 elektrowni na węgiel kamienny, dwie na węgiel brunatny oraz dwie na gaz.
Najgorszą sytuację wodną ma rejon Górnej Odry i Górnej Warty, w których wartość WEI+ przez cały rok przekracza 40 proc, co oznacza silny tzw. stres wodny. Na tym terenie działa pięć elektrowni: Rybnik, Opole, EC Wrocław, Bełchatów (wszystkie z grupy PGE) i Pątnów (należący do ZE PAK).
Ponadto na obszarach z niedoborem wód zlokalizowano połowę spośród dziesięciu planowanych w Polsce elektrowni gazowych.
„Z czego co najmniej trzy - Dolna Odra, Rybnik (grupa PGE) i Kozienice (Enea) - mają nadal korzystać z otwartego systemu chłodzącego” – alarmuje Towarzystwo na rzecz Ziemi.
O ile systemy zamknięte w elektrowniach wykorzystują raz pobraną wodę wielokrotnie, o tyle systemy otwarte pobierają wodę, np. z rzeki, a następnie ją oddają, ale już dużo cieplejszą. W wyniku parowania dochodzi następnie do strat wody.
Pięciu wodożerców
Największymi pobieraczami wody w Polsce jest pięć elektrowni: Kozienice, Połaniec (obie z grupy Enei), Dolna Odra (PGE), Ostrołęka B (Orlen) i Pątnów (ZE PAK). W 2022 r. pobrały łącznie ok. 4,3 mld m sześc. wód.
„Jeśli jednak uwzględnimy stosunek ilości pobranej wody do ilości wytworzonej energii to okazuje się, że najbardziej wodochłonnymi jednostkami w kraju są kolejno Rybnik (PGE), Siekierki, Żerań, Stalowa Wola i Ostrołęka B (Orlen). Żerań i Stalowa Wola to nowe jednostki gazowe“ – podkreślają autorzy raportu.
Naruszanie nienaruszalnego
Kwestię pobierania wody przez elektrownie reguluję przepisy, ale raport wskazuje, że w 2022 r. aż 7 z 16 analizowanych elektrowni naruszyło tzw. przepływ nienaruszalny (zapewniający normalne funkcjonowanie organizmom wodnym) co najmniej w ciągu trzy dni. Rekordzistką jest elektrownia Jaworzno III (grupa Tauron), która naruszała przepływ Białej Przemszy przez 279 dni.
Czas na przepisy i zakazy
„Rząd musi w końcu połączyć politykę energetyczną i wodną” – apelują autorzy raportu.
Uważają, że należy zakazać lokalizacji elektrowni na obszarach z niedoborem wód, zmusić elektrownie regulacjami do oszczędzania wody, a także zakazu stosowania otwartych systemów chłodzenia.