Stefan Lewandowski: Udana dekada inwestorów zagranicznych
ZNACZĄCY DOROBEK: Zagranicznym przedsiębiorcom chodzi o zysk, ale dzięki ich działalności zyskuje także Polska — przypomina Stefan Lewandowski. fot. Marcin Wegner
Dziesięć lat działalności Izby Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych ugruntowało jej pozycję jako sprawdzonego, rzetelnego i potrzebnego rzecznika tego środowiska. Izba, zawiązana 19 czerwca 1989 r., nie korzysta z jakichkolwiek subwencji i dotacji, utrzymuje się wyłącznie ze składek członkowskich — i dzięki temu jest całkowicie niezależna.
STATUTOWYM zadaniem IPHIZ jest oczywiście reprezentowanie i ochrona interesów jej członków. Należy jednak podkreślić, że korzyści z prowadzonych interesów odnoszą zarówno oni, jak i państwo. Zagranicznym przedsiębiorcom chodzi o zysk, ale dzięki ich działalności zyskuje także Polska — poprzez napływ kapitałów, równoważenie deficytu handlu zagranicznego, tworzenie miejsc pracy, kształcenie kadr, aktywizowanie importu i eksportu, obrót ziemią, tworzenie rynku dla surowców i energii, wpłaty najróżniejszych podatków oraz składek na FUS, PFRON, fundusz socjalny itp.
ZNACZĄCYM dorobkiem IPHIZ jest współudział w tworzeniu rozwiązań legislacyjnych, w tym dobrze funkcjonującej ustawy o spółkach z udziałem zagranicznym. Wielkim sukcesem izby była rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym o uznanie bezzasadności pobierania przez fiskusa podatku od różnic kursowych. Korzystną ugodą zakończył się także wieloletni spór z resortem finansów o podatek od lokat terminowych. Te osiągnięcia są dobrze znane środowisku inwestorów zagranicznych, ponieważ umożliwiły zwrot należnych mu pieniędzy, przywróciły cześć i uzdrowiły nerwy.
LUDZI BIZNESU może reprezentować tylko organizacja w pełni dobrowolna, samorządna i demokratyczna. Wszelkie twory obligatoryjne lub kadłubowe okazują się przedłużeniem biurokracji, zaś przedsiębiorca faktycznie pozostaje sam ze swoimi problemami. IPHIZ jest atrakcyjna przede wszystkim dla firm średnich, choć skupia również potentatów. Wykorzystuje doświadczenie ludzi prowadzących jednocześnie interesy tam i tu, które powinno pomóc całej polskiej gospodarce możliwie bezkolizyjnie wpisać się do struktur europejskich. Nie stanowi przy tym konkurencji, lecz uzupełnia funkcjonowanie izb bilateralnych.
W KRAJACH naszego regionu, do których obcy kapitał napływa znaczącym strumieniem — to znaczy w Polsce, Czechach, na Węgrzech, w Słowenii czy Estonii — istnieje silna samorządowa reprezentacja przedsiębiorców zagranicznych. Natomiast tam, gdzie jej nie ma — brakuje też i kapitału. Sytuacja zaczyna się jednak zmieniać. Dotychczasowi sceptycy również dochodzą do przekonania, że sukces inwestorów zagranicznych leży w interesie przyjmującego ich państwa. Izba podobna do naszej powstała w lipcu na Litwie, zaś Ukraina się do takiego rozwiązania przygotowuje.
DZISIAJ odbywa się w Warszawie jubileuszowa konferencja na temat roli inwestycji zagranicznych w Polsce, zorganizowana przez IPHIZ pod hasłem „Biznes — Nauka — Polityka”. Jej uczestnikami są profesjonaliści, podchodzący do zagadnienia z różnych stron. Wspólnie przeanalizujemy dorobek dekady 1989-99, która przeobraziła krajową gospodarkę i rozpoczęła nadrabianie przez Polskę cywilizacyjnego zapóźnienia. Przede wszystkim jednak zastanowimy się nad przyszłością.
A JEST o czym dyskutować. To nie tajemnica, że stanowiska rozmaitych środowisk politycznych bardzo różnią się w określeniu miejsca Polski w UE. Różnie też są interpretowane tak fundamentalne pojęcia, jak własność, prywatyzacja czy reprywatyzacja. Wszystko to bezpośrednio dotyczy inwestorów zagranicznych i wpływa na ich długoterminowe plany. Dlatego czasem lepiej przedyskutować nawet najbardziej drażliwe tematy i poznać rzeczowe argumenty wszystkich stron, niż dąć w propagandowe tuby. Doceniając zasadność powiedzenia „Nie widzisz — nie jedź” — my właśnie chcemy widzieć.
Stefan Lewandowski jest prezesem Izby Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych, prezesem Haste International Ltd.