Ukraina publikuje czarną listę firm

Wojciech Surmacz
opublikowano: 2000-02-18 00:00

Ukraina publikuje czarną listę firm

Polskie spółki często nie przestrzegają ukraińskiego prawa

CAŁY TEN ZGIEŁK: Dwa tygodnie temu wysłaliśmy do naszego ukraińskiego partnera handlowego list z pytaniem na temat naszych problemów. Wciąż czekamy na odpowiedź. Być może wyjaśni nam ona powód całego zamieszania — komentuje Zbigniew Więcko, właściciel warszawskiej spółki Granimex. fot. Małgorzata Pstrągowska

W Internecie pod adresem www.ukrdzi.com.ua można zapoznać się z czarną listą firm, które łamią ukraińskie prawo. Niestety wśród podmiotów zagranicznych dominują na niej polskie spółki. Wiele trafiło na nią z powodu niedostatecznej znajomości obowiązującego na Ukrainie ustawodawstwa. Są jednak i takie, które łamią je celowo. To właśnie one najbardziej psują wizerunek naszych przedsiębiorców.

21 października 1999 r. , na Ukrainie weszło w życie zarządzenie Ministra Stosunków Gospodarczych z Zagranicą i Handlu (MSGZiHU). Dotyczy ono trybu ustanawiania sankcji gospodarczych wobec podmiotów ukraińskich i zagranicznych. MSGZiHU stosuje je wobec firm, które m.in: naruszyły wymogi ustawodawstwa walutowego, celnego, podatkowego, handlu zagranicznego.

Czarna strona WWW

Informacje o zastosowaniu sankcji (w ciągu 3 dni od podjęcia decyzji) trafiają do ukraińskich organów państwowych, mediów i Państwowego Centrum Analityczno-Informacyjnego Monitoringu Zagranicznych Rynków Towarowych, którego zadaniem jest umieszczenie ich w Internecie. W ten sposób 1 listopada 1999 r. powstała w sieci tzw. czarna lista, czyli baza danych zawierająca nazwy ukraińskich i zagranicznych firm, które złamały prawo obowiązujące na terenie Ukrainy. Może ją obejrzeć każdy, pod adresem: www.ukrdzi.com.ua.

— Lista powstaje głównie na podstawie spraw, które trafiają do ukraińskich sądów. Instytucje te automatycznie informują Ministerstwo Stosunków Gospodarczych o spółkach, które mają problemy z ukraińskim prawem — dodaje Natalia Suchowiejewa, przedstawiciel Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG) w Kijowie.

Niestety wśród spółek zagranicznych, które wzbudziły wątpliwości ukraińskiego ustawodawcy, przodują polskie firmy. Według aktualizacji z 16 lutego, jest ich aż 110.

Ignorancja prawa

Tak duża liczba polskich spółek pojawiła się na początku stycznia 2000 r. i od tamtej pory właściwie nie maleje. Mało tego, gdyby nie akcja informacyjna Polsko- -Ukraińskiej Izby Gospodarczej, większość tych firm o swoich problemach dowiedziałaby się dopiero na przejściu granicznym.

— Nie wiem, dlaczego trafiliśmy na czarną listę. Otrzymaliśmy jedynie list z PUIG, z prośbą o zajęcie stanowiska wobec takiej informacji. Poza tym nikt nas nie poinformował, na czym polega nasze wykroczenie — skarży się Zbigniew Więcko, właściciel warszawskiej spółki Granimex.

Jak podkreśla Marek Kwiatkowski, specjalista ds. promocji w PUIG, problem polega na nieznajomości ukraińskiego prawa. Jego zdaniem, większość polskich podmiotów wciąż je ignoruje.

— Niestety należy stwierdzić, że nie znam ukraińskich przepisów prawnych — przyznaje Zbigniew Więcko.

— Poza tym, po to powołuje się takie instytucje jak ambasady, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, czy Izby Handlowe, żeby firmy mogły czerpać informacje o przepisach poszczególnych krajów — tłumaczy Marek Kwiatkowski.

Nie musimy tracić

Z relacji Natalii Suchowiejewej wynika, że w ukraińskim zestawieniu znalazły się normalne, polskie podmioty, które przeżywały przejściowe problemy oraz firmy, którym zależało na zrobieniu szybkiego, nie zawsze zgodnego z prawem interesu. Te ostatnie niestety psują wizerunek polskich przedsiębiorstw i utrudniają im działanie na rynku ukraińskim.

— W 1999 r. sprowadziliśmy z Ukrainy partię bloków granitowych. Uregulowaliśmy wszystkie płatności i dopełniliśmy wszelkich formalności, związanych z tym interesem. Dlatego bardzo dziwi mnie ta cała sytuacja — wyjaśnia właściciel Granimexu.

— Takie incydenty sprawiają, że miejsca polskich spółek zajmują na ukraińskim rynku firmy z innych krajów. W tej chwili, pozostał nam na Ukrainie w zasadzie tylko sektor drobnego handlu. Nie dopuśćmy do tego, żeby i to utracić — apeluje Marek Kwiatkowski.

Warto dodać, że na ukraińskiej, czarnej liście nie ma firm, należących do PUIG.