Ulubieniec Magellana

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2006-11-24 00:00

Pochodzi z hiszpańskich winnic, choć nazwy ich jakoś znajomo brzmią Anglikom... Prawdziwy bywalec, choć nie zawsze jest słodki.

Sherry już od dawna powinno być na czołowym miejscu w księdze Guinnessa. Wszystko wskazuje na to, że właśnie ono — jako pierwszy w historii trunek — opłynęło dookoła kulę ziemską. Wraz z Magellanem. Wziął on w swą legendarną podróż całkiem solidną ilość tego szlachetnego wina. Ale z rekordem jest problem — nie ma żadnych dowodów na to, że chociaż jedna pełna butelka powróciła z tych historycznych peregrynacji.

Imperium za...

Kiedy w 1587 roku sir Francis Drake łupił hiszpański port Kadyks, natknął się na wino, które zrobiło na nim piorunujące wrażenie. Do tego stopnia, że z miejsca kazał na statki załadować 3 tys. beczek tego nektaru. Chciał się nim nadal bezkarnie raczyć po powrocie do Anglii. Nie był jednak samolubem, poczęstował nim swoją szefową — Elżbietę I. Zasmakowało! Do tego stopnia, że księciu Essex rekomendowała sherry jako najlepszy z istniejących trunków. Króla Jakuba nie trzeba już było przekonywać. Nie wyobrażał sobie rządzenia imperium bez 48 litrów sherry — pod ręką, codziennie. W tamtych czasach rzeczywiście musiało być ono popularne, bo wspomniał o nim nawet sam William Szekspir... Ustami księcia Falstaffa w „Henryku IV”: część druga, akt czwarty — dla dociekliwych.

Czas upływał, sherry płynęło... A Hiszpanie nie dawali się już tak łatwo plądrować. Trzeba było zapewnić jakoś pokojowe dostawy. Zamiast rabować, Anglicy zaczęli osiedlać się w Jerez i zakładać firmy. Produkujące oczywiście sherry. Są tam do dziś. Wielu hiszpańskich producentów nadal nosi angielskie nazwy: Gordon, Terry, Williams czy Osbourne.

Posłodzone

Trunek, którym delektujemy się w kieliszku, to efekt skomplikowanych zabiegów. W tym jednego zupełnie już wyjątkowego — mieszania młodych i starych win w kaskadowym systemie beczek solera. W powstawaniu niektórych gatunków sherry niebywale przyjazną rolę odgrywa tworzący się na powierzchni kożuch z drożdży o dźwięcznej nazwie flor. Wbrew temu, co się przyjęło, sherry wcale nie musi być słodkie. Na pięć podstawowych gatunków aż trzy są wytrawne: fino, palo cortado i oloroso. I jednoszczepowe — wytwarzane z lokalnych winogron palomino. Wina fino mogą się różnić smakiem, w zależności od części Jerez, z której pochodzą, a także zastosowanej technologii produkcji. Na przykład amontillado musi mieć za sobą 5 lat przebywania w systemie solara, a niektóre wytrawne oloroso — nawet 10.

Dwie słodkie odmiany sherry robione są z winogron szczególnie bogatych w cukier: pedro ximenez i moscatel (muscat). Od nich to zresztą wzięły nazwy. Są też wersje sherry powstające w wyniku kombinacji obu tych szczepów. By skomplikować życie jeszcze bardziej, niektóre oloroso są całkiem słodkie. Smakują tak dzięki dodanemu cukrowi... Ponoć na żądanie rynku.

Wzmocnione

Dzisiaj wytrawne sherry to znakomity aperitif i świetny kompan dla tapas. Ciekawe, że jeszcze w XVIII wieku uważano je za najbardziej wszechstronny trunek — przyjazny wszystkim podawanym daniom. W 1847 roku na jednym z bankietów w Anglii na 17 osób podano 10 butelek sherry, dwie porto i zaledwie jedno wino z Bordeaux. Niestety, źródła nie podały, czy konsumowano jedynie słodkie i co było przedmiotem konsumpcji.

Większość sherry po fermentacji jest wzmacniana. Stężenie alkoholu dochodzić może aż do 16,5 proc. To właśnie większe stężenie alkoholu uważa się za jeden z ważniejszych czynników zapewniających winu długowieczność. Czasem zaś zaskakującą cenę. Niedawno Ukraina sprzedała na jednej z aukcji butelkę Jerez de la Frontera (1775 r.) z carskiej kolekcji Massandra za 50 tys. dolarów. Może warto — na wszelki wypadek — potrzymać parę butelek tego obieżyświata w naszej domowej piwniczce?