Unia sprawdza politykę papierosową

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2014-01-21 00:00

Antypapierosowi eksperci przekonują europosłów, że branżowe prognozy rozkwitu mentolowej szarej strefy są znacznie przesadzone.

Europosłowie dumają przy papierosie. W środę, 22 stycznia, w Brukseli członkowie komisji kontroli budżetowej będą oceniać skuteczność dotychczasowej polityki unijnej wobec branży tytoniowej i nielegalnego rynku papierosowego. Ma im w tym pomóc przygotowany na ich zamówienie raport „EU Policy and Illicit Tobacco Trade: Assessing the Impacts”. Raport wobec producentów papierosów bardzo krytyczny.

„Przemysł tytoniowy twierdzi, że wśród wpływających na rozwój nielegalnego handlu elementów unijnej dyrektywy tytoniowej są: ostrzeżenia obrazkowe, restrykcje dotyczące kształtu opakowań i regulacje dotyczące dodatków do papierosów. Nie istnieją żadne dowody, by ostrzeżenia i kształty paczek miały zwiększać nielegalny handel. Wpływ zakazu stosowania dodatków smakowych na rynek będzie natomiast minimalny” — głosi raport, którego autorem jest m.in. Michał Stokłosa, ekonomista American Cancer Society.

Zgodnie z nową dyrektywą tytoniową, zaakceptowaną w Brukseli pod koniec 2013 r., od 2020 r. w całej wspólnocie nie będzie można m.in. sprzedawać papierosów mentolowych. W całej UE stanowią one tylko kilka procent rynku, ale w Polsce mają aż 20-procentowy udział (proporcjonalnie więcej jest tylko w Finlandii). Dlatego koncerny — i wspierane przez nie think-tanki — w kilku raportach przestrzegały przed wprowadzeniem zakazu, wieszcząc, że doprowadzi on do rozkwitu szarej strefy, dziś szacowanej na 13 proc. rynku i wartej ok. 3-4,5 mld zł. Dla budżetu oznaczałoby to wielomiliardowe straty z powodu niezapłaconej akcyzy: np. Centrum im. Adama Smitha (na zlecenie czterech działających na polskim rynku koncernów) szacowało, że wprowadzenie dyrektywy uszczupli co roku państwową kasę o 8,85 mld zł, a szara strefa urośnie o 100-300 proc.

„Nawet w takich krajach wpływ zakazu na nielegalny rynek będzie najprawdopodobniej niewielki, ponieważ obecni palacze mentoli są mniej predysponowani do korzystania z usług szarej strefy niż inni palacze. Opierając się na danych z Polski — gdzie wypalany jest co trzeci mentol w UE — ustaliliśmy, że typowy palacz papierosów smakowych to młoda, dobrze wykształcona kobieta z miasta, podczas gdy klienci nielegalnych handlowców to statystycznie starsi, gorzej wykształceni mężczyźni ze wsi” — głosi raport. Antypapierosowi eksperci twierdzą, że nawet przy realizacji najgorszego scenariusza, czyli zaangażowania producentów papierosów w przemyt mentoli do UE z innych krajów, gdzie mają fabryki (koncerny były oskarżane o taki proceder w pierwszej połowie poprzedniejdekady, sprawa skończyła się wielomilionowymi ugodami), straty dla unijnych gospodarek będą niewielkie. Autorzy raportu szacują je na zaledwie 0,19 proc. unijnych przychodów akcyzowych, przekraczających 10 mld EUR. Szacunków dotyczących konkretnego wpływu na polski budżet nie podają. Przedstawiciele koncernów odbijają piłeczkę, kwestionując wyliczenia i tezy ekspertów, którzy kwestionowali ich raporty.

— Nie ma żadnych dowodów na to, że ze względów ekonomicznych kobiety są mniej zainteresowane szarą strefą niż mężczyźni — szczególnie gdy przyjrzymy się bliżej charakterystyce demograficznej palaczek mentoli.

Około 40 proc. z nich ma więcej niż 45 lat, ponad 80 proc. ma podstawowe, zawodowe lub najwyżej średnie wykształcenie, a ponad połowa mieszka na obszarach wiejskich lub w miejscowościach poniżej 50 tys. mieszkańców. Ponad 50 proc. palaczek mentoli zamieszkuje też regiony centralnej i wschodniej Polski, które są najbardziej dotknięte nielegalnym handlem i konsumpcją — mówi Gabriela Sokołowska, dyrektor ds. korporacyjnych i prawnych w Imperial Tobacco Polska.

Dodatkowo według danych koncernu kobiety są bardziej niezmienne w zachowaniach konsumpcyjnych niż mężczyźni, co oznacza, że mogą z większą determinacją szukać mentoli z nielegalnych źródeł w przypadku ich wycofania z rynku.