Sąd rejonowy ogłosił upadłość likwidacyjną Przedsiębiorstwa Robót Górniczych Metro (PRG Metro), firmy, która wybudowała pierwszą linię stołecznej podziemnej kolejki (głównie jeszcze jako PRG Mysłowice). Sędzia dał wierzycielom miesiąc na zgłaszanie roszczeń, wyznaczył na sędziego nadzorcę Darię Popłonyk, a na syndyka — Bogdana Dobkowskiego.

PRG Metro w ostatnich latach przechodziło sporo zmian właścicielskich. W 2004 r. zostało odkupione przez menedżerów od PRG Mysłowice, a cztery lata później trafiło do grupy Hydrobudowa Polska — czyli pośrednio do PBG. W 2013 r., już po likwidacji Hydrobudowy, spółka (już z dużymi zobowiązaniami) została sprzedana przez syndyka krakowskiej firmie Linter, a na początku tego roku w KRS jako właściciel została wpisana spółka Budownictwo Przemysłowe Kuś.
— Nasze problemy wynikają przede wszystkim z mariażu z Hydrobudową. Z grupą PBG łączą nas poręczenia wzajemne i gwarancje o wartości około 200 mln zł. Rzeczywiste kwoty zobowiązań są znacznie niższe, ale ich skala i tak jest już nie do opanowania. Do syndyka Hydrobudowy zgłosiliśmy kilka milionów złotych roszczeń.
Gdyby udało się odzyskać te pieniądze, może mielibyśmy jakąkolwiek szansę na układ. Nasi wierzyciele to głównie cała masa drobnych podwykonawców oraz spółka ING Lease z tytułu niespłacania leasingu maszyny TBM służącej do drążenia podziemnego tunelu — mówi Andrzej Wilczyński, prezes spółki.
PRG Metro weszło do grupy PBG w nadziei na wygranie przetargu na budowę drugiej linii metra. Ostatecznie przetarg zgarnęło jednak włosko-tureckie konsorcjum Astaldi-Gulermak.
— Gdybyśmy zamiast wejścia do grupy PBG wybrali giełdę, spółka byłaby dziś dużym i zdrowym podmiotem — mówi Andrzej Wilczyński. PRG Metro, oprócz budowy pierwszej linii metra, brało udział w realizacji takich inwestycji, jak kolektory ściekowe i przepompownie ścieków dla warszawskiego i krakowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK). Ostatnio jednak nie prowadziło żadnych inwestycji i nie pozostawia rozgrzebanych budów.