Ministerstwo Sprawiedliwości stara się rozwiać wątpliwości branży, banków i prawników dotyczące nowych regulacji. W kilku kwestiach jest gotowe negocjować.
Opublikowany w październiku projekt ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora, autorstwa wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, wzbudził wiele emocji. W ramach konsultacji społecznych uwagi zgłosiły organizacje branżowe, banki i firmy windykacyjne. Jeszcze nie zostały opublikowane, ale już wiadomo, że urzędnicy będą mieli sporo roboty.
- Obecnie to ponad 600-stronicowa tabela. Każda uwaga zostanie dokładnie przeanalizowana, a stanowiska będą zamieszczone na stronie RCL w zakładce „rządowy proces legislacyjny”. Jeżeli nic się nie wydarzy, w ciągu dwóch, góra trzech tygodni zakończymy analizę wszystkich zgłoszonych uwag, propozycji i wątpliwości – mówi Mariusz Lewandowski, koordynator wydziału prawa zawodów prawniczych w departamencie prawa gospodarczego Ministerstwa Sprawiedliwości (MS).
Materiału do analizy prawdopodobnie przybędzie, bo projekt został przekazany do uzgodnień międzyresortowych - do KPRM, wszystkich ministerstw, Rządowego Centrum Legislacji i administracji publicznej. Po poprawkach trafi pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów, a na koniec rząd oceni, czy można go przekazać do prac w parlamencie.
Bank i prawnik bez licencji
Na część uwag przedstawiciele resortu już odpowiedzieli podczas poniedziałkowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Praw Konsumentów i Przedsiębiorców. Zapewniają, że celem ustawy nie jest regulowanie rynku tam, gdzie jest już uregulowany, m.in. przez kodeks dobrych praktyk. Chodzi o wyeliminowanie „chałupniczej” windykacji, w której stosowane są metody bardzo odległe od standardów wypracowanych w branży. Ustawa nie będzie dotyczyć instytucji zaufania publicznego, takich jak kancelarie radców prawnych czy banki, a także telekomów. To powinno rozwiać obawy Związku Banków Polskich, Związku Przedsiębiorstw Finansowych i prawników, że nowe przepisy zwiążą im ręce.
- Nie jest intencją projektodawcy, by radca prawny był zmuszony do uzyskania licencji windykatora ani też by wezwanie konsumenta do zapłaty w imieniu klienta było czynnością windykacyjną - mówi Rafał Reiwer, dyrektor departamentu prawa gospodarczego MS.
Resort rozwiewa też podobne obawy banków - wewnętrzne działy nadal będą mogły windykować klientów, a ich pracownicy nie będą potrzebowali licencji.
- Na podstawie uwag zgłoszonych m.in. przez KZBS [Krajowy Związek Banków Spółdzielczych - red.], BGK, ZBP uznaliśmy, że jeśli ten przepis nadal budzi wątpliwości, to zmodyfikujemy go w taki sposób, by był bardzo czytelny i by każdy bank wiedział, że jego ta ustawa w kontekście windykowania wierzytelności od klientów nie ogranicza – mówi Mariusz Lewandowski.

Prześwietlony windykator
Rafał Reiwer podkreśla, że dziś osoba, która oficjalnie puka do drzwi dłużnika, może być notowana i karana, również za przestępstwa przeciw życiu i zdrowiu. W projekcie ustawy uzyskanie licencji windykatora zostało więc obwarowane wieloma wymogami. Kandydat musi mieć minimum 24 lata, nie może być karany i musi uzyskać pozytywną ocenę od osoby przeprowadzającej wywiad środowiskowy.
MS chce, żeby osoby wykonujące zawód windykatora były wpisane do rejestru. Ich dane, w tym PESEL i zdjęcie, nie będą jednak upubliczniane (czego bardzo obawiały się firmy windykacyjne), a jedynie przetwarzane w podrejestrze windykatorów i w razie konieczności udostępniane policji.
Forma prawna do uzgodnienia
Jednym z zapisów projektu ustawy jest wymóg prowadzenia działalności windykacyjnej w formie spółki akcyjnej z minimalnym kapitałem zakładowym wysokości 5 mln zł. Marek Woch z biura Rzecznika MŚP wskazuje, że eliminuje to wielu przedsiębiorców. Może też doprowadzić do powstania szarej strefy. MS zapewnia, że w tej kwestii jeszcze nic nie jest przesądzone.
- Wychodzimy z założenia, że spółka akcyjna z bardzo różnych względów – m.in. usytuowania w systemie prawa handlowego i gospodarczego od wielu lat - gwarantuje bezpieczeństwo lepiej niż inna forma prowadzenia działalności, ale nie zamykamy dyskusji na ten temat. Kapitał zakładowy natomiast miałby zapewniać osobie fizycznej możliwość uzyskania zadośćuczynienia, gdyby została poszkodowana [wskutek czynności windykacyjnych - red.]. Ta kwestia również jest analizowana, bo została zgłoszona nie tylko przez organizacje branżowe, ale także przez jedno z ministerstw – mówi Mariusz Lewandowski.
Liczne uwagi i zastrzeżenia wzbudziły też zapisane w ustawie definicje. Zwrócił na to uwagę m.in. Adrian Zwoliński z Konfederacji Lewiatan. Resort obiecuje poprawki.
- W naszym interesie leży, żeby każda definicja była czytelna i nie budziła żadnych wątpliwości - zapewnia koordynator z MS.
- wymogi związane z formą przedsiębiorstwa (spółka akcyjna) oraz wysokością kapitału zakładowego (minimum 5 mln zł)
- zakaz podejmowania czynności windykacyjnych wobec osób po 75. roku życia i niepełnosprawnych
- prawo sprzeciwu dłużnik na każdym etapie windykacji może wnieść sprzeciw wobec podejmowanych w stosunku do niego czynności windykacyjnych
- zakaz podejmowania czynności windykacyjnych względem należności, które uległy przedawnieniu
- skrócenie do trzech lat okresu przedawnienia roszczeń przeciwko konsumentowi, wynikających z umowy o kredyt konsumencki
- Rejestr Przedsiębiorstw Windykacyjnych i Windykatorów
- obostrzenia związane z uzyskaniem licencji windykatora (m.in. wymóg ukończenia kursu specjalistycznego i odnawiania uprawnień co 4 lata)
- wymóg zatrudnianie windykatora na podstawie umowy o pracę
Niezbędna synchronizacja
Branża windykacyjna i bankowa obawia się też, że nowe regulacje szykowane przez MS będą się kłócić z innymi, nad którymi również trwają prace. Chodzi o wdrożenie tzw. dyrektywy NPL, za co odpowiada Ministerstwo Finansów (MF). To ważny dokument, którego celem jest ożywienie obrotu portfelami kredytów zagrożonych, czyli niespłacanych powyżej 90 dni. Mariusz Lewandowski zapewnia, że resorty zadbają o spójność obu regulacji.