Logistyka nie ma płci. Dyrektorem w tej branży może być każdy. Pod jednym warunkiem: musi być elastyczny, zdecydowany i mieć twardy charakter.

Mogłoby się wydawać, że procesy magazynowe i transportowe, łańcuchy dostaw czy technologiczne zakamarki nie są wystarczająco atrakcyjne dla kobiet. Nic bardziej mylnego. Kobiety w świecie logistyki odnajdują się znakomicie. Nie tylko jako specjalistki od zakupów, również jako menedżerki zarządzające potężnymi organizacjami. Logistyką Żabki na przykład.
Milion dostaw
Sieć sklepów Żabka liczy 6,6 tys. punktów. Do tego siedem magazynów i 21 terminali przeładunkowych. O skali tego, nad czym trzeba zapanować, niech świadczy też inna liczba. Ponad 12 mln Polaków ma mniej niż 300 m do najbliższego sklepu Żabki. Zapewnienie dostaw towarów do tych punktów wymaga armii pracowników. W Żabce to około 3 tys. osób, w tym 600 kierowców, którzy rocznie przemierzają ponad 30 mln km, realizując około miliona dostaw i przewożąc miliard kilogramów towaru. Dostawy do sklepów prowadzone są sześć dni w tygodniu. Armia to jednak nie wszystko. Konieczny jest generał. Odporny na stres i gotowy dowodzić 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Zarząd Żabki w 2015 r. powierzył tę funkcję Katarzynie Słabowskiej.
– Musi pani używać twardych słów?
– Czasem tak, nie mam z tym problemu. Logistyka to nadal męski świat, choć stereotyp jest już przełamywany, jak widać na moim przykładzie. Miękki charakter w logistyce się nie sprawdzi – mówi Katarzyna Słabowska, dyrektor departamentu logistyki Żabka Polska.
Na tym fotelu usiadła pięć lat temu.
– Wcześniej pracowałam w konsultingu. Chciałam się sprawdzić w biznesie. Trafiłam do firmy farmaceutycznej, która szukała kontrolera finansowego, później zainteresowała mnie logistyka. Na tyle, że zaczęłam się doszkalać na studiach podyplomowych. Szybko się okazało, że to moja miłość od pierwszego wejrzenia i odkryłam, że zawsze chciałam się tym zajmować. Kiedy dyrektor logistyki zrezygnował ze stanowiska, dostałam propozycję od zarządu, żeby się zająć tym obszarem. Kilka lat później weszłam już z doświadczeniem logistycznym do Żabki i mogłam uczestniczyć w budowaniu jej infrastruktury, procesów, zajęłam się wdrażaniem innowacji. Dla firmy liczyły się moje kompetencje i pomysły, a nie płeć – wspomina Katarzyna Słabowska.
Jak kobietę na tak wysokim stanowisku w logistyce przyjęła męska część menedżerów?
– Pewnie zarówno w poprzedniej firmie, jak i obecnej spowodowało to lekkie zaskoczenie, ale logistyka to obszar, w którym trzeba działać i bardzo dobrze się rozumieć. Dość szybko udało mi się zbudować zespół oparty na zaufaniu i wysokich kompetencjach – mówi dyrektor.
Nigdy nie usłyszała seksistowskiej uwagi, komentarza czy żartu.
– Kiedy się okazało, że mam wiedzę i chętnie słucham rad zespołu, szybko pojawił się szacunek – podkreśla.
Rozmowy z mężczyznami

Pytana, czy kobiety sprawdzają się w logistyce, odpowiada, że nie wszystkie – tak samo jak nie każdy mężczyzna jest w stanie zarządzać łańcuchami dostaw.
– Ta branża nie dzieli się na płcie, lecz na charaktery. Potrzeba silnego charakteru i zdecydowania – twierdzi Katarzyna Słabowska.
Dlatego, że to męski świat? Nie. Dlatego, że to logistyka. Szybkość i łatwość podejmowania trudnych decyzji często decydują o być albo nie być.
Lepiej się rozmawia z mężczyznami?
– Tam, gdzie się liczy szybkość i decyzyjność pewnie częściej tak. Komunikacja jest łatwiejsza, bardziej bezpośrednia. Panowie z natury są mniej emocjonalni. Aczkolwiek liczą się kompetencje, umiejętność współpracy i osobowość, a nie płeć – mówi dyrektor.
Nawet kiedy panowie przyjmują reprymendę?
– Panowie są ambicjonalni. Jeśli filigranowa pani dyrektor w szpilkach przyjdzie do nich z uwagami, to pewnie niełatwo im to przełknąć. Szczęśliwie pracuję z zespołem profesjonalnych, doświadczonych i ambitnych logistyków i raczej nie mam powodu do udzielania reprymend. Zdecydowanie stawiam na współpracę i partnerskie relacje – podkreśla Katarzyna Słabowska.
Oczywiście zdarzają się napięte sytuacje. Choćby pandemia. Wywróciła pracę do góry nogami. Dotychczasowe planowanie oparte na prognozach popytu wzięło w łeb. Szybko trzeba było opracować nowe procedury, sposoby planowania i tkania sieci dostaw. Było trudno?
– Tak. Ale to specyfika logistyki. Pełna elastyczność i gotowość. To jest właśnie to, co nas kręci w naszej pracy. Zupełny brak rutyny, pełna współpraca i mobilizacja, szczególnie w ekstremalnie trudnych i nieprzewidzianych sytuacjach – twierdzi Katarzyna Słabowska.
Kobiety dzięki niestandardowemu myśleniu często wychodzą poza utarte schematy, co w logistyce daje ogromną wartość dodaną. Nowatorskie rozwiązania technologiczne wymagają kreatywności, otwartości na nowe i odwagi do podejmowania ryzyka zrobienia czegoś inaczej.
– Katarzyna, którą znam od wielu lat i bardzo cenię, jest przykładem kobiety, która doskonale sobie poradziła w dziedzinie łańcucha dostaw. Jest świetnym fachowcem i doskonałym szefem. Cechuje ją odwaga w podejmowaniu innowacji, czego przykładem może być wdrażany przez nią program transformacji podejścia do wykorzystania danych oraz do procesów w całej firmie. Chętnie dzieli się wiedzą na branżowych konferencjach i wspiera programy dla studentów kierunków logistycznych. Żałuję tylko, że niezbyt często dane jest nam rozmawiać. Łańcuchy dostaw naprawdę pochłaniają całkowicie – twierdzi Tomasz Sączek, dyrektor zarządzający IPP Polska.