W piątek notowania poznańskiej Enei spadały na łeb na szyję. Akcje grupy energetycznej staniały aż o 9,27 proc. Rynkiem wstrząsnęła informacja, że szwedzki koncern Vattenfall — mniejszościowy akcjonariusz Enei (18,7 proc.) i murowany kandydat na inwestora strategicznego — nie złożył oferty w odpowiedzi na zaproszenie Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP).
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach lipca resort skarbu zaprosił zainteresowanych do składania wstępnych ofert, co miało poprzedzić negocjacje w sprawie warunków ogłoszenia wezwania na akcje firmy z Poznania. W piątek upłynął termin wyznaczony inwestorom przez MSP. Na środę ministerstwo zapowiedziało ogłoszenie tzw. krótkiej listy. Wygląda na to, że będzie bardzo krótka…
MSP ujawniło na razie tylko tyle, że na swoje zaproszenie otrzymało dwie odpowiedzi. To niewiele wobec 11 memorandów informacyjnych odebranych w ciągu dwóch tygodni poprzedzających złożenie ofert. Jak wynika z ustaleń "PB" — na razie nie potwierdzonych — jednym z oferentów jest niemiecki koncern RWE, właściciel warszawskiego Stoenu.
— Nie mamy żadnego komentarza — mówi Iwona Jarzębska, rzeczniczka RWE w Polsce.
Nieoficjalne źródła podają, że Niemcy są jedynym inwestorem branżowym, który startuje w przetargu. Druga oferta pochodzi podobno od funduszu inwestycyjnego i — jak się dowiedzieliśmy — MSP nie bardzo wie, co z nią zrobić.
Jeśli te doniesienia się potwierdzą, ministerstwo znajdzie się w trudnej
sytuacji. Prowadzenie rozmów przy braku konkurencji wśród inwestorów będzie
niewygodne. Z drugiej strony, sprzedaż Enei ma być filarem tegorocznego planu
przychodów z prywatyzacji. Potężnej dziury w prywatyzacyjnym budżecie resort
raczej nie będzie miał czym załatać. Jak skarb wybrnie z tych kłopotów,
powinniśmy się dowiedzieć najpóźniej 19 sierpnia.
Niewygodny termin
O tym, że Vattenfalla, którego obecności w przetargu spodziewali się wszyscy, nie ma wśród oferentów, poinformował sam inwestor.
— Decyzja koncernu Vattenfall, aby nie składać oferty, powinna być postrzegana w świetle prowadzonego obecnie przeglądu projektów inwestycyjnych. Jednakże, podtrzymujemy nasze duże zainteresowanie polskim rynkiem energii i spółką Enea — mówi Dag Andersen, dyrektor finansowy grupy Vattenfall.
Jak dowiedział się nieoficjalnie "PB", lista projektów, w których będzie uczestniczył Vattenfall w ciągu najbliższych kilku lat, ma być zatwierdzona przez władze koncernu we wrześniu. M. in. z tego powodu letni termin składania ofert był Szwedom nie na rękę. Na rynku mówi się też, że z ewentualnym zakupem Enei koliduje inna transakcja Vattenfalla. Chodzi o przejęcie działającej w Beneluksie i Niemczech grupy energetycznej Nuon. Za 49 proc. jej akcji Vattenfall będzie musiał wkrótce zapłacić ponad 4,8 mld EUR. Warto też pamiętać, że w Polsce Szwedzi wydali już w tym roku 1,3 mld zł na odkupienie od skarbu resztówek akcji GZE i Vattenfall Heat Poland, czyli dawnych Elektrociepłowni Warszawskich.
Czy piątkowa decyzja zamyka Vattenfallowi drogę do przejęcia poznańskiej grupy? O tym w poniedziałkowym papierowym wydaniu "Pulsu Biznesu".




