Zen to paneuropejski fintech na licencji e-money litewskiego banku centralnego, który właśnie rusza na 32 rynkach, w tym polskim. Od uniwersalnych instytucji tego typu odróżnia go oferta skrojona pod klientów kupujących i sprzedających w internecie — głównie firmy, które chcą skalować biznes e-commerce międzynarodowo. Oferuje klientom obsługę kont i płatności w modelu abonamentowym: stawka dla klientów indywidualnych wynosi 1 lub 5 EUR, a dla firm od 9,99 EUR. W ramach subskrypcji klienci otrzymują m.in. dostęp do konta bankowego IBAN, umożliwiającego obsługę przelewów krajowych i zagranicznych, wymianę walut, karty płatnicze dla właścicieli i pracowników firm, brak chargebacków (zwrot środków inicjowany przez wydawcę karty w imieniu klienta), przedłużenie gwarancji producenta za zakupiony towar o rok. Ponadto agreguje różne metody płatnicze, następnie integruje je z systemami klientów, usprawniając w ten sposób przepływ gotówki — podobne usługi świadczy firma Adyen, również obecna na polskim rynku. Zen nie pożycza pieniędzy, przynajmniej na razie.
Modna branża
— Koncentrujemy się na obsłudze branży e-commerce. Oferujemy usługi gwarantujące klientom bezpieczeństwo i możliwość skupienia się na prowadzeniu podstawowego biznesu i jego skalowaniu, a kwestie dotyczące płatności i przepływu gotówki bierzemy na siebie. Z drugiej strony niedostępne gdzie indziej korzyści i ochronę transakcji zakupowych otrzymują od nas też kupujący online — mówi Dawid Rożek, założyciel i prezes Zena. Jest on również założycielem G2A.com, międzynarodowej platformy gamingowej, z której korzysta około 20 mln klientów. Za ten projekt został wyróżniony w rankingu amerykańskiego magazynu „Forbes”: 30under30.

Partnerem strategicznym Zena jest Mastercard, który współpracuje z fintechem w zakresie wydawania kart płatniczych i obsługi płatności, ale też wprowadzenia usług na rynek. Gigant płatniczy nie zainwestował jednak pieniędzy w start-up, który finansuje się sam. Dawid Rożek nie ujawnia, ile pieniędzy zainwestował w spółkę ani celów biznesowych. Jego firma zatrudnia około 150 osób na trzech rynkach: w litewskiej centrali oraz polskim i holenderskim biurze. Właśnie startuje z kampanią promocyjną, polegającą na współpracy z ponad setką influencerów z Europy.
— Na tym etapie nie potrzebujemy kapitału z rynku. Zastanowimy się nad inwestorem zewnętrznym np. przy ekspansji poza Europę — mówi Dawid Rożek.
Potencjał biznesowy
Pandemia koronawirusa to woda na młyn rozwoju branży e-commerce. W Polsce działa około 35 tys. e-sklepów, a w Europie — 4 mln. Według danych agencji Bisnode tylko w pierwszym półroczu 2020 nad Wisłą przybyło ponad 3 tys. sklepów internetowych. Dynamicznie rośnie też liczba osób kupujących w sieci. E-zakupy deklaruje już 57 proc. unijnych internautów. Z raportu „E-Commerce w Polsce. Gemius dla e-Commerce Polska 2020” wynika, że aż 72 proc. z 28,2 mln polskich internautów zaopatruje się w sklepach online.