W srebrze jest sporo siły

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2021-01-25 20:00

Bardziej przemysłowy charakter i obecny poziom cen sprawiają, że notowania srebra mogą zachowywać się inaczej od złota.

Co najmniej 3000 centów za uncję osiągnie w 2021 r. cena srebra, według Michała Stajniaka, zastępcy dyrektora działu analiz X-Trade Brokers DM. Oznaczałoby to ponad 15-procentowy wzrost względem obecnej wyceny.

- Biorąc pod uwagę obecną wycenę, w srebrze jest generalnie sporo siły. Do historycznych szczytów notowań srebro musiałoby wzrosnąć o około 100 proc., podczas gdy w przypadku złota te szczyty są całkiem niedaleko – zwraca uwagę Michał Stajniak.

- Srebro zawsze było związane ze złotem. Jeśli cena złota będzie rosła, cena srebra też będzie rosła. Ale można znaleźć argumenty, które w obecnym środowisku będą faworyzować srebro kosztem złota – dodaje Rafał Sadoch, analityk mBanku.

Argumenty te sprowadzają się głównie do tego, że srebro jest metalem o dużo większym zastosowaniu w przemyśle.

- Srebro ma długoterminowy potencjał, ze względu na jego wykorzystanie w fotowoltaice, czy ogólnie - odnawialnych źródłach energii, oraz produkcji samochodów elektrycznych. Z tego powodu, w najbliższych latach powinno być traktowane podobnie jak miedź czy metale ziem rzadkich – tłumaczy Michał Stajniak.

Właśnie z tego powodu, w trakcie trwającej od sierpnia 2020 r. korekty srebro straciło mniej niż złoto. Sam fakt, że zostało jednak przecenione wskazuje, że mimo wszystko niebagatelne znaczenie dla jego wyceny ma potencjał inwestycyjny. Ten zaś jest uzależniony od oczekiwań inflacyjnych i projekcji odnośnie działań głównych banków centralnych.

- Patrząc na to, jak świat radzi sobie ze skutkami pandemii, polityką fiskalną i narastającymi długami, jeszcze za wcześnie, by sprzedawać złoto czy inne metale szlachetne – uważa Rafał Sadoch.

- W strefie euro mamy deflację, w Stanach Zjednoczonych inflacja jest poniżej 2 proc. Trudno więc na razie mówić, że ceny szaleją. Ale pojawiają się sygnały, że ceny będą rosły. Ropa naftowa powyżej 50 USD za baryłkę, z perspektywą 60 USD, ceny jakoś pobudzi. A jeśli inflacja nagle wyrwie się spod kontroli, to może się okazać, że nawet w tym roku zobaczymy notowania srebra w okolicach historycznych szczytów. Nie jest to jednak mój bazowy scenariusz – mówi Michał Stajniak.

Jeszcze raz zaznacza, że w 2021 r. oczekuje umiarkowanego wzrostu cen srebra. Dodaje przy tym, że skala ilościowego luzowania polityki pieniężnej sprawiła, że jeśli dojdzie do wyprzedaży na rynkach akcji, to dotknie ona również srebro.

W tym kontekście warto zauważyć, że w 2020 r. zmienność cen srebra była większe od zmienności kursu złota. Rafał Sadoch tłumaczy to przemysłowym zastosowaniem srebra. Zamykanie i otwieranie granic, czy poszczególnych zakładów produkcyjnych, miało po prostu większy wpływ na popyt i podaż srebra niż te same działania względem złota.