Ponad 90 proc. Polaków chce spędzić tegoroczny urlop w kraju — wynika z badania Profitroom przeprowadzonego wśród 10 tys. gości hotelowych. Ponad połowa postawi na hotele, które ruszyły od 4 maja, choć w ograniczonej formule — bez basenów, spa i restauracji. Powoli zaczynają się zapełniać.

Bałtyk kusi
Obłożenie hoteli z grupy Zdrojowa na podstawie rezerwacji na wakacje wynosi już 30 proc.
— W apartamentach wakacyjnych, które z własnymi kuchniami stanowią samodzielną całość, prognozy są bardziej optymistyczne. Obecnie działa tylko jeden z kilkunastu hoteli grupy, a obłożenie wynosi około 10 proc. — mówi Jan Wróblewski, współzałożyciel Zdrojowej.
Według Leszka Mięczkowskiego, właściciela grupy Dobry Hotel, od początku maja, kiedy nie było żadnej rezerwacji, sytuacja stopniowo się poprawia. Najlepsze wyniki są w obiektach wakacyjnych — w należącym do tej grupy hotelu w Jastarni obłożenie na czerwiec-sierpień wynosi dziś powyżej 70 proc., a hotelu w Mikołajkach 40 proc. Rosnący ruch w hotelach nad morzem zaobserwował też Polski Holding Hotelowy (PHH).
— Mamy w nich już bardzo wysokie obłożenie na czerwiec, lipiec i sierpień — nawet powyżej 80 proc. zarezerwowanych pokoi. Oczywiście nie wiemy, czy do końca ten poziom się utrzyma, ale jestem optymistą, bo na przykład rezerwacje z terminów majowych zostały przerzucone na wysoki okres wakacyjny — mówi Gheorghe Marian Cristescu, prezes PHH.
1000+ i duże biura
Dodatkowe powody do optymizmu prezes PHH łączy z programem 1000+ dla turystyki i działaniem dużych biur podróży, które do niedawna zajmowały się sprzedażą wycieczek zagranicznych, a teraz są zainteresowane ich kontraktowaniem w Polsce. Wzięły się za to największe biura podróży: Itaka, Rainbow i TUI. Trudno jednak mówić o sukcesie.
— Mamy po kilka rezerwacji dziennie — mówi Marcin Dymnicki, dyrektor zarządzający TUI w Polsce.
Zadowolony jest natomiast Andrzej Dudziński, który w kwietniu założył skrojone pod koronawirusa biuro Mareda: w ofercie są wyłącznie hotele w kraju, klienci wpłacają niewielką zaliczkę (50 zł), która zostanie zwrócona w całości, jeśli do wyjazdu nie dojdzie ze względu na epidemię.
— Sprzedaż idzie bardzo dobrze, zwłaszcza apartamenty i pokoje hotelowe w nieco mniejszych miejscowościach. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, mamy po kilkadziesiąt rezerwacji tygodniowo — mówi Andrzej Dudziński. Firma dostaje pytania od zakładów pracy, które chcą wykorzystać bony 1000+. Zdaniem Jana Wróblewskiego natomiast 1000+ może nie zadziałać, bo musieliby partycypować w nim pracodawcy, a firmy mogą być pod kreską. W tym roku rząd zamierza pokryć 90 proc. bonu, a 10 proc. pozostawić zakładowi pracy.
Czekają na last minute
Według Macieja Szatkowskiego, zarządzającego ośrodkiem Blue Marine w Mielnie, majowe rezerwacje zapewniają na razie 20- 30 proc. obłożenia, natomiast wakacyjne są jeszcze wstrzymywane.
— Ludzie nie wiedzą, jak się rozwinie sytuacja w kraju, co będzie wolno, a co nie. Informacje na ten temat docierają bardzo chaotycznie. Wszyscy chcą jak najszybciej wrócić do normalności, o czym świadczą przeprowadzone przez nas badania na klientach 200 hoteli w Polsce. Wynika z nich, że na wakacje wybiera się prawie tyle osób ile w zeszłym roku. Oczekują pełnej usługi, włącznie z wyżywieniem, korzystaniem z basenów, spa i innych atrakcji. Oczywiście ważne jest poczucie bezpieczeństwa — mówi Maciej Szatkowski.
Przekładanie rezerwacji na jak najpóźniejszy termin przed urlopem to jego zdaniem trend widoczny od kilku lat, ponieważ goście liczą na pojawienie się w ostatniej chwili atrakcyjnych zniżek. W tym roku jednakobłożenie może być większe z powodu zamkniętych granic i ograniczenia wyjazdów zorganizowanych dla dzieci i młodzieży (czytaj ramkę obok).
Wsi spokojna
Z badania „Nowe oczekiwania gości hotelowych w czasach COVID-19, kwiecień 2020” zrealizowanego na zlecenie Blue Marine Mielno wynika, że w tym roku bardzo urosło zainteresowanie małymi pensjonatami, agroturystyką i domami na wyłączność. Potwierdza to Aleksandra Klonowska-Szałek, współwłaścicielka portalu Slowhop.com, który ma w ofercie 500 miejsc wakacyjnych gwarantujących brak sąsiedztwa.
— Domy są już na czas wakacji w większości zarezerwowane. Około 40-50 proc. gospodarstw agroturystycznych i ekoturystycznych ma jeszcze wolne miejsca. W tym roku rezerwacje idą bardzo szybko, bo zwykle taki poziom notowaliśmy pod koniec czerwca. Turyści szukają samotności i unikają dużych ośrodków. Widać to w trendach Google’a — w ostatnich dniach jesteśmy wyszukiwani częściej niż masowe portale, jak Nocowanie czy Travelist, a do Airbnb jest nam niedaleko — mówi Aleksandra Klonowska-Szałek.
W prywatnych pensjonatach w Mielnie może się dużo zmienić. Np. do obiektu Villa Maja od zeszłego tygodnia zaczęły spływać pytania o rezerwacje na najbliższy weekend. W lecie właściciel spodziewa się 90-procentowego obłożenia. Pensjonat Panorama natomiast prawdopodobnie nie będzie czynny w wakacje, gdyż goście odwołali rezerwacje, a nowi chętni się nie pojawili. Zdaniem Macieja Szatkowskiego perturbacje mogą też wynikać z faktu, że po 4 maja wielu właścicieli pokoi wakacyjnych nie odnowiło aktywności w internetowych kanałach sprzedaży.
79,8 proc. Taki odsetek Polaków planuje wyjazd wypoczynkowy mimo zagrożenia koronawirusem…
75,4 proc. …taki pod koniec kwietnia nie dokonał rezerwacji…
92,9 proc. …a taki zadeklarował, że urlop spędzi w Polsce, choć 30 proc. rozważa również wyjazd za granicę — wynika z badania firmy Profitroom na próbie 10 tys. gości hotelowych 22 kwietnia.