Swój udział w ponownym wzroście zmienności i nerwowości miał przypadający na piątek tzw. dzień czterech wiedźm, kiedy to wygasają m.in. kontrakty i opcje.

Sesja rozpoczęła się obiecująco, kontynuując czwartkową zwyżkę co dawało pewne nadzieje, na przedłużenia do… dwóch serii z dodatnią zmianą indeksów, zjawiska nie obserwowanego na Wall Street od dłuższego już czasu.
Niestety już w kwadrans po otwarciu handlu na rynku kasowym pojawiły się pierwsze niepokojące sygnały. I choć pierwsza próba kontrataku ze strony podaży zakończyła się fiaskiem i wejściem wskaźników na dzienne maksima, później już było tylko gorzej. Indeksy systematycznie się osuwały w czym wspierała je, poddająca się również kolejnej silnej przecenie, ropa. Ostatecznie „czarne złoto” w odmianie WTI straciło 10,7 proc. schodząc do 22,53 USD/b w przypadku wygasających w piątek kwietniowych kontraktów. W skali tygodnia przecena sięgnęła aż 29 proc.
Symbolicznie z kolei, bo zaledwie o 0,4 proc. zdrożało w piątek złoto. Ale i ta bezpieczna przystań cały tydzień zakończyła stratą rzędu 2,1 proc.
W środę Dow Jones IA spadł poniżej 20 tys. pkt. po raz pierwszy od lutego 2017 r. Inwestorzy mają nadzieję, że było to dno i że rynek akcji może odzyskać potencjał jeśli wzrost liczby przypadków koronawirusa osiągnie szczyt w nadchodzących miesiącach, a pakiety pomocy rządowej przyniosą efekty. DJ na razie pozostaje o 32 proc. poniżej swojego najwyższego poziomu z lutego, podczas gdy S&P500 jest o 29 proc. poniżej swojego historycznego szczytu.