Wariant Ukrainy czy Wenezueli?

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2020-08-24 22:00

Dramatyczna sytuacja na Białorusi zdominowała tradycyjną w sierpniu kanikułę polityczną.

Po nadzwyczajnym szczycie Rady Europejskiej drgnął także Parlament Europejski, który na poziomie komisji spotyka się wirtualnie ze Swiatłaną Cichanouską. Polska jest państwem frontowym, ale prezydencka Rada Bezpieczeństwa Narodowego na razie się nie zbierze. Produktem zastępczym ma być zorganizowane przez premiera konsultacyjne spotkanie wszystkich partii.

Całe pokolenie Białorusinów nie zna świata bez Aleksandra Łukaszenki, a bardzo chciałoby poznać.
Forum

Cywilizowany świat już wie, że szósta kadencja prezydencka Aleksandra Łukaszenki jest wykluczona. Sam zainteresowany jednak absolutnie nie przyjmuje tej brutalnej prawdy do wiadomości. Wzmacnia swój propagandowy wizerunek obrońcy Białorusi pokazaniem się w kamizelce kuloodpornej i z pistoletem maszynowym. Historia dyktatur podpowiada, że to już faza schyłkowej paranoi, która jednak może trwać bardzo długo. W tym kontekście warto przypomnieć bardzo zróżnicowane losy kilku wybranych satrapów:

  • Baszszar al-Asad (Syria) — na sygnały tzw. arabskiej wiosny zareagował rozpętaniem wyniszczającej i krwawej wojny domowej, którą jak dotychczas wygrywa.
  • Wiktor Janukowycz (Ukraina) — po tragedii euromajdanu uciekł do Moskwy z zamiarem sprawowania prezydentury na uchodźstwie, ale szybko stał się osobą prywatną, później na Ukrainie zaocznie skazaną.
  • Nicolás Maduro (Wenezuela) — utrzymuje fotel prezydenta upadającego państwa, chociaż demokratyczny świat, m.in. Polska, za tymczasowego prezydenta uznaje Juana Guaidó.
  • Nicolae Ceauşescu (Rumunia) oraz Muammar Kaddafi (Libia) — zaskoczeni rewolucjami skończyli nędznie, rumuńskie Słońce Karpat po farsowym procesie zostało rozstrzelane pod płotem, zaś libijskie Słońce Afryki bez sądu zabite przy rurze kanalizacyjnej.

Spośród tych czterech wariantów oba skrajne we współczesnej Europie są już raczej niemożliwe. Realnie wchodzą zatem w grę drugi i trzeci. Szybkie dołączenie przez Aleksandra Łukaszenkę do Wiktora Janukowycza na emigracji wydaje się jednak niemożliwe, na Białorusi dotychczasowy poziom represji wobec obudzonego społeczeństwa na szczęście jest zdecydowanie niższy niż w 2014 r. na Ukrainie. Długość utrzymywania wariantu Wenezueli zależy natomiast od Władimira Putina. Dla władcy Kremla osoba Aleksandra Łukaszenki staje się coraz bardziej niewygodna. Ideałem byłoby zastąpienie go przez kogoś równie prorosyjskiego, ale zarazem zaakceptowanego w uczciwych wyborach. Tylko pozornie to sprzeczność, jak dotychczas w postulatach społeczeństwa Białorusi nie ma wątków antyrosyjskich. Silnie uzależniona gospodarczo, militarnie, kulturowo etc. od potężnego sąsiada mała republika bez dostępu do morza nie ma przecież żadnego Krymu czy Donbasu do ewentualnego zagarnięcia, granica jest spokojna.

Z naszego punktu widzenia sytuacja może rozwinąć się bardzo niepokojąco. Na razie rzucane przez Aleksandra Łukaszenkę oskarżenia, że zewnętrzny wróg chce sięgnąć po Grodno, to jednak objawy wspomnianej już paranoi. Armia białoruska samodzielnie także stanowi siłę marginalną. Ale Białoruś należy do ODKB (Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym), czyli obejmującego od 1994 r. większość obszaru dawnego ZSRR odpowiednika NATO. To na podstawie ODKB terytorium Białorusi realnie stanowi zachodni okręg ćwiczebny Rosji. Ponieważ Polska właśnie staje się wschodnim okręgiem ćwiczebnym armii USA, granica na Bugu zyskuje wymiar naprawdę konfrontacyjny.